niedziela, 16 listopada 2014

Prolog Księgi Pierwszej



Prolog

Był poranek. Ptaku radośnie śpiewały ranną piosenkę, głosy samochodów było słychać zdecydowanie zbyt głośno. Nic tylko się obudzić, by zdać sobie sprawę, że już za tydzień do szkoły.

Nikora otworzyła powoli swoje czerwone oczy,które były takie nienormalne jak to mówili mugole. Dlatego musiała nosić kolorowe soczewki nawet przy ojcu,który nienawidził jej oczu.

-Wstałaś?

Zobaczyła przed sobą czarne oczy przypatrujące jej się intensywnie. Chłopak uśmiechnął się lekko do swojej młodszej siostry i przytulił tak, że jego niesforne włosy zakrywały mu twarz.

-Tak...za tydzień jedziesz do Hogwartu.

Dziewczyna mówiąc to uśmiechnęła się słabo. Pamiętała, gdy brat dostał rok temu list z Hogwartu i zniknął z domu na cały rok szkolny. Natomiast ona musiała słuchać kłótnie rodziców, jak się wyzywali, ojciec bił matkę, a ona...płakała.

-Ty też pewnie dostaniesz list! Jesteś czarownicą mówię Ci!

-Hah...dzięki Severusie, ale...wiem, że się nie dostanę. Jestem charłakiem i dobrze o tym wiesz.

-Nie przesadzaj! Nie wierzę w to! Ty też nie powinnaś!

Nagle do pokoju weszła wysoka kobieta o czarnych włosach i ziemistej cerze. Uśmiechnęła się trochę wesoło i trochę smutno.

-Mamusiu co się dzieje?-spytała dziewczyna wtulając się w starszego brata.

-Severusie musisz wyjąć książki z zeszłego roku i dać Nikorze - powiedziała kobieta podając córce list - Gratuluję kochanie, jedziesz z bratem do Hogwartu.


Rodzeństwo szło powoli przez ulicę Pokontną. Byli sami, ponieważ ojciec kazał matce siedzieć w domu, z powodu obowiązków domowych. Dała im trochę pieniędzy, aby wymienili je na galeony. Problem w tym był taki, że nie wiadomo czy by wystarczyło na książki dla Severusa i nowe rzeczy dla dziewczyny.

-No dobrze to zaczniemy od ciebie, musimy iść po różdżkę-uśmiechnął się do niej.

Ona pokiwała głową i złapała go mocniej za rękę. Chłopaka bolało, gdy widział strach w oczach siostry oraz to, że jest strasznie drobna jak na swój wiek. To wina ich ojca, który dużo pił, przez co ledwo starczało na jedzenie.

-Zobaczysz w Hogwarcie będzie fajnie.

-A jeśli nie trafię do Slytherinu? Znienawidzisz mnie za to?

Patrzyła się swoimi oczami w kolorze krwi. Było w nich widać strach i rozpacz. Severusowi zamarło serce. Nigdy takiego czegoś by nie zrobił swojej siostrze! On ją kochał!

-Oczywiście, że nie przecież moglibyśmy się spotykać po lekcjach i na przerwach i w dni wolne!

-Ym...idziemy dalej?

-Chodź pójdziemy kupić ci różdżkę!

Poszli do sklepu Olivandera. Na szczęście nie było żadnych kupujących, więc w spokoju Nikora mogła wybrać różdżkę.

-Przepraszam -odparł chłopak- jest tu ktoś?

-O, witam witam -powiedział mężczyzna wychodząc zza dużego regału- Severus Snape! Kogoś mi tu przyprowadziłeś?

-Jestem Nikora...Rosier.

-Witam witam!-podszedł do regałów i zaczął wyciągać jakieś pudełeczka, które następnie postawił przed dziewczyną- No to czas je wypróbować!

Po kilku minutach i kilku różdżkach później nic się nie udało. Dziewczyna bała się już, że to pomyłka i nie powinna jechać do Hogwartu ,gdy zobaczyła różdżkę w gablotce. Była piękna. Czerwono-czarna z ostrym zakończeniem i praktycznym uchwytem, który z lekka przypominał czaszkę.

-Co to za różdżka? -spytała lekko speszona.

-Och ta...-zerknął mężczyzna na gablotkę- Jedyny egzemplarz! Czarny bez, dziewięć i trzy czwarte cala. Pióro feniksa zmieszane z włóknem ze smoczego serca, ale niestety jest ona niewypałem.

-Mogę ją wypróbować?

-Wątpię czy Ci się uda, ale dobrze.

Otworzył drzwiczki gablotki i powoli podał Nikorze różdżkę. Gdy dotknęła ją, poczuła silny powiew wiatru oplatający jej twarz i włosy. Była zszokowana! To było niesamowite!

-No proszę, a jednak...


Zadowoleni załatwili prawie wszystkie sprawy i podeszli do księgarni ,,Esy floresy''. Na szczęście zostało im pieniędzy by zakupić dla Severusa książki. Gdy weszli do księgarni ktoś zaczął się śmiać.
-Smarkelus no witam.
Było to czterech chłopaków. Ten, który się odezwał nosił okulary i uśmiechał się ze swoją bandą złośliwie.
-Mogłbyś sobie odpuścić!
-Ty chyba żartujesz! -odparł chłopak w czarnych włosach.
-Syriusz spokojnie -powiedział jakiś blondyn przyglądając się dziewczynie- Niesamowite oczy! Oprowadzić cię?
Dopiero po chwili zrozumiała, że to do niej się zwracał. Uśmiechnęła się lekko i pokręciła głową.
-Ym nie dziękuję...ja już wszystko mam.
-Jestem Remus Lupin.
-Nikora...Rosier.
Powoli wyciągnęła rękę do niego, a on ku jej zdziwieniu pocałował ją. Zamrugała nie wiedząc co zrobić. Wycofać rękę, czy go uderzyć.
-Zostaw ją!
Severus pchnął Remusa na chłopaka z okularami. Ten w czarnych włosach chciał się rzucić na młodego Snape gdyby nie Nikora, która stanęła między nimi.
-Dość tego! Idźcie stąd!
-Ej mała wyluzuj...
-Powiedziałam! Wypad! Zachowujecie się jak najgorsze gnojki! Chodź Sevi idziemy!
Złapała go za rękę i podeszli do lady gdzie zakupili książki. Tamci tylko tępo się patrzyli na siebie. ale w końcu wyszli i nie wrócili.


Stali na peronie z wózkami. Nikora patrzyła się na swoją czarną sowę. Dostała ją od Severusa gdyż stwierdził, że się ucieszy z takiego prezentu.
Eileen Snape stała razem z dziećmi uśmiechając się lekko do nich.
-Macie wszystko?-spytała.
-Jasne mamo.
-Severusie opiekuj się Nikorą, wiesz jak łatwo może załatwić sobie jakieś problemy.
-Dobrze, obiecuję.
Dziewczyna nie słuchała akurat tej rozmowy. Zauważyła swoje przyjaciółki i przyjaciela. Irria Black, Priscilla de Amenorie i Xamille Black.
-Nikora! -krzyknęła Irria przytulając się do niej- Jak super, że wszyscy razem dostaliśmy się do Hogwartu!
-Zgodzę się. Mam nadzieję, że trafimy do dobrego domu -odparł Xamille.
-Inteligencie...Ty trafisz zapewne do Krukonów! -krzyknęła Nikora- Priscilla, a ty gdzie chcesz iść?
-A jak myślisz. -powiedziała szybko- Oczywiście, że Slytherin. Wszyscy z mojego rodu tam trafiali i ja także...a przy okazji -zerknęła na Severusa- są tam fajni chłopcy.
-Dobra zrozumiałam!
-Nikora -powiedział cicho Severus podchodząc do nich- czas wsiadać, bo zajmą nam jeszcze miejsca! Chodź!
Eileen Snape patrzyła jak jej ukochane dzieci wsiadają do pociągu. Cieszyła się, że wyjadą z tego domu. Miała nadzieję, że nic się jej córce nie stanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz