wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 9

Priscilla obudziła się z bólem głowy. Cholernym bólem głowy! Rozejrzała się po pokoju. Irria spała w łóżku w swojej piżamce w kucyki pony. Nikory nigdzie nie było. Postanowiła więc jej poszukać.
 Wstała chwiejąc się lekko. Zauważyła, że jest w piżamie chociaż sobie nie przypominała, że sie przebierała. Zaczęła iść do pokoju wspólnego. Przed oczami migotały jej iskierki. Chyba była nietrzeźwa!
 Stanęła na samym środku schodów i zobaczyła Nikorę...z Tomem? Ze starszym?!
-Mam halucynacje! Idę spać!-powiedziała Priscilla wracając się do swojego pokoju.

 Nikora ogrzewała się przed ogniskiem. Przed chwilą skończyła zaprowadzać wszystkich pijanych uczniów do swoich pokojów. Co jak co ale Salazar Slytherin byłby dumny, że jego uczniowie potrafią robić najlepsze imprezy!
-Gorącej czekolady?-zapytał Tom podając dziewczynie jeden kubek.
-Ym dzięki za to...i za pomoc.
-Jestem prefektem...muszę przecież pilnować porządku.
-Hah dokładnie.
 Dziewczyna popijała powoli gorącą czekoladę. Miała dość alkoholu chociaż i tak dużo jego nie wypiła. Gdy tak siedziała i rozmyślała nad jutrzejszym dniem Tom przyglądał się jej. Pamiętał jak jeszcze kilka lat temu zderzył się z nią na schodach. Była kiedyś wystraszoną szarą myszką o nieziemskim wyglądzie. Dalej była przepiękna oraz inteligentna...tylko, że teraz stała się odważniejsza i bardziej kobieca.
-Tom...ziemia do Toma-mówiła machając przed jego twarzą ręką.
-Wybacz....zamyśliłem się po prostu. O co pytałaś?
-Czy wiesz o co chodzi z tym wielkim wydarzeniem o, którym mówił dyrektor?
-Chodzi ci o tańce?
-O nie! Tańce? Eh...nie lubię tańców, najwyżej  będę siedzieć w dormitorium.
Tom uśmiechnął się do siebie w duchu. No tak Nikora nie bywała imprezowiczką...jeszcze nie.
-Bo widzisz-zaczął mówić- uczestnicy turnieju trójmagicznego mają obowiązek rozpocząć bal tańcem.
-Co...? Czyli, że muszę szukać sobie partnera?!
-Spokojnie! To partner przyjdzie do ciebie.
-No dobra dobra...-ziewnęła zmęczona- idę spać, dobranoc Tommi.
 Wstała z sofy i ucałowała chłopaka w polik. Nie wiedziała, że się on zarumienił dla niej był to zwykły gest i nieświadoma tego co zrobiła poszła do swojego pokoju.

 Rano na śniadaniu rozeszła się wieść na temat balu. Wszyscy byli bardzo podekscytowani, a najbardziej dziewczyny, które patrzyły się na wybranków swego serca i czekając aż oni je zaproszą. Każdy mówił o balu,  w co się ubierze i kto kogo zaprosi. Większość płci pięknej patrzyła na stół Slytherinu. Cóż prawdą było, że dziewczyny jak i chłopcy z domu Salzara Slytherinu szczycili się pięknym wyglądem oraz manierami. Oczywiście oprócz nich damskie spojrzenia wędrowały do stołu Gryffindoru, a konkretnie w miejsce gdzie siedzą Huncwoci. Każda chciałaby być zaproszoną przez Syriusza Blacka lub Jamesa Pottera.
-Ciekawe kto mnie zaprosi-mówiła zestresowana Irria.
-Spokojnie...-powiedziała Nikora zajadając chleb z czekoladą- jesteś ładna to szybko kogoś znajdziesz.
-Coś cię niepokoi...
Nikora westchnęła. Od jakiegoś czasu Syriusz Black molestował jej osobę, dlatego więc obawiała sie co dzisiaj odwali. Zawsze bywało tak, że to huncwoci byli pierwsi w Wielkiej Sali, a nie ona. Coś szykowali.
-Sądzę, że huncwoci coś odwalają...jestem uczulona na ich wygłupy.
-No skoro tak mówisz...
-Hej  Nikora...-powiedział Arnold siadając obok blondynki- Irria słońce chcę ci coś wytłumaczyć.
-Nie! Po prostu zostaw mnie!
-Ale pszczółko!
-Dupa, a nie pszczółko!-powiedziała Irria.
 Wkurzona wstała i odeszła szybko z Wielkiej Sali. Jej były patrzył się z szeroko otwarta buzią. Od kiedy Irria nazywa kogoś dupą?
-Od kiedy ona...
-Uczy się ode mnie-powiedziała dumnie Nikora i zatopiła się we własnych myślach.
 Wtedy w Wielkiej Sali zrobiło się ciemno! Wszyscy spanikowali ale uspokoili się gdy usłyszeli dźwięk gitary. Wielki snop światła oświetlał postacie huncwotów.  James trzymał mikrofon uśmiechając sie do stołu Gryfonów. Och wielki pan Potter tak zamierza poderwać cnotkę Lily.
 Nikora tylko przelotnie na nich zerknęła chociaż rozbawił ją Remus, który grał na gitarze. Widać było, że nie czuł sie zadowolony z tej całej sytuacji. Peter bawił się trójkątem,a Syriusz..., a Syriusz stał z gitarą. Wyglądał jak kasanowa.
 Wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć gdy ujrzały huncwotów. Niektóre krzyczały ,,Kocham cię Syriusz, James'' co było irytujące więc Nikora wzięła książkę i zaczęła ją czytać ignorując otoczenie.
 I zaczął się wielki koncert! Bruneci zaczęli śpiewać https://www.youtube.com/watch?v=EPo5wWmKEaI&app=desktop ( James Pitbulla, Syriusz tego murzyna...)
  James zbliżył się do stołu Gryffindoru i  śpiewał z uśmiechem dla Lily, której podarował czerwoną różę. Fanki huncwotów patrzyły wyczekująco na Syriusza, który małymi kroczkami grając na gitarze zbliżał się do stołu ślizgonów. Black stanął przed Nikorą, która ignorując go wczytała się w książkę. Zauważyła go dopiero gdy zaczął śpiewać. Dziewczyny dopiero co zaczęły krzyczeć i piszczeć. Cóż to był za koncert! Profesor McGonagall nic nie mogła zrobić gdyż fanki huncwotów zagradzały jej dojście do chłopców. Dyrektor tylko uśmiechał się zadowolony. Bułgarzy i Francuzi patrzyli sie zdziwieni na te zamieszanie. Nie byli pewni czy to jest normalne w Hogwarcie.
 Gdy się skończył utwór Black uśmiechnął sie i skłonił do wszystkich po czym wyczarował duży bukiet czerwonych róż.
-Pójdziesz ze mną na bal, piękna panno?
 Chwila ciszy. Dziewczyny kiwały do niej głowami krzyczały by odpowiedziała ,,TAK'' ale nic się nie działo. Chłopak szturchnął dziewczynę, a ta prawie mu przywaliła.
-Co ty chcesz ode mnie?
-Em pytałem się o coś...
-Wybacz...-powiedziała uśmiechnięta-zamyśliłam się...więc co chcesz  mi powiedzieć.?
-Pójdziesz ze mną na bal?
-Oczywiście, że nie!
Syriusz tylko zaśmiał się wesoły i pokazał swój najlepszy uśmiech.
-Nie bądź taka-powiedział przysuwając się do niej.
-Jak? To, że nie chcę iść z takim gburem jak ty to nie oznacza, że jestem jakaś...
-Bardzo proszę...zaśpiewałem tobie!
-Nie lubię jak ktoś śpiewa.
-Moja droga!
 Uklęknął na jedno kolano i pocałował rękę Nikory.
-Proszę cię byś rozważyła jeszcze moją propozycje.
-Mogę jedynie rozważyć to czy nie walnąć ciebie z patelni Priscilli.
-To w takim razie z kim idziesz na ten bal?! Lepszej partii nie znajdziesz!
-W zasadzie to...-powiedział Tom obejmując Nikorę ramieniem- ona ma już kogoś, a mój przyjaciel poprosił bym ją pilnował dlatego więc Gryfoniku zjeżdżaj z naszego stołu.
 Syriusz nie przestraszył się starszego Ślizgona. Tylko uroczo się uśmiechnął. Nikora zignorowała go i zaczęła serwetką wycierać usta. Gryfona wtedy olśniło i zabrał jej serwetkę całując ją dokładnie w te samo miejsce gdzie przed chwilą były usta Ślizgonki.
-Zostawię to na pamiątkę, moja piękna.
 Odszedł, a dziewczyny zaczęły mdleć i chichotać. To był niezły pokaz!
-Myślałam, że padnę ze śmiechu-powiedziała Irria siadając na swoim miejscu.
-A ty gdzie byłaś?
-Chciałam iść do łazienki ale ich pokaz mnie zatrzymał...postarał się Syriusz...
-Irria! Pamiętaj! Nie umówię się z żadnym głupim Gryfonem! Mam swój honor...
-Ale uroczo cię zaprosił to było takie ahhh....
-Aż mi niedobrze przez was.
 Wtem do ich stołu podszedł Damien Gilles. Uśmiechnął się promiennie do dziewczyn.
-Nikora...-powiedział niepewnie.
-Tak?
-Jak się nazywa twa jakże urocza i piękna przyjaciółka.
 Irria w tym czasie zrobiła się cała czerwona na twarzy.
-Irria Black.
-A zatem...-wyjął zza ucha Irri czerwoną różę- poszłabyś ze mną na bal?
-Jasne!
 Arnold słysząc to wypluł całą zawartość soku dyniowego ze swojej buzi na twarz Lucjusza i Severusa,, którzy siedzieli naprzeciwko niego.
-Ktoś tu chyba jest zazdrosny-powiedziała cicho brunetka.
-O tak i dobrze mu-odpowiedziała Irria.

 Irria i Damien spacerowali po Hogwarcie. Doskonale się dogadywała z tym Francuzem i stwierdziła, że jest lepszy od Arnolda. Za to Nikora szła za nimi jak cień jako obstawa w razie co bo niewiadomo co by strzeliło do głowy Yaxleya. Mógłby zaatakować biednego Damiena i co w wtedy?
-Irria-jęknęła Nikora- muszę iść na szlaban z Blackiem! Musisz teraz sama sie pilnować!
-Dobrze! Dzięki!
-No problem...
 Dziewczyna szła na szlaban. Ach jak tego nienawidziła! Już na samą myśl o Blacku źle jej się robiło.
-Nikora!
-O Tom...co robisz?-spytała.
-Idziesz na szlaban? Chciałbym się tylko coś ciebie spytać.
-No dobra mów...w gruncie rzeczy wolę się spóźnić.
-Pójdziesz ze mną na ten bal? Bo ty i ja nie lubimy tańców więc po prostu posiedzimy z 10 minut i zerwiemy się?
-Hm...zgoda! Ktoś kto dobrze myśli! Eh to ja lecę!
-Papa....
 Szła do sali transmutacji i spotkała swojego ulubionego gryfona. Remusa,który uśmiechnął się do niej stojąc przed salą.
-Hej księżniczko-powiedział i przytulił się do Nikory.
-Hej Remusku. Nie wierze, że wrobili ciebie w śpiewanie damskiego chórku-zachichotała.
-Oj no co? Gdybym wiedział, że Syriusz chce śpiewać tobie to bym nie brał w tym udziału.
-Ktoś tu jest zazdrosny...
-Nie prawda! Po prostu no...-zrobił się cały czerwony na twarz. Po chwili odchrząknął i zaczął mówić opanowany- może zechciałabyś ze mną iść na ten bal?
-Ym...ja już idę z kimś Remus.
-Och...-spuścił głowę lekko przybity- z Syriuszem?
-Nie oczywiście, że nie! To ktoś ze Slytherinu...idziemy tam tylko by się pokazać nic więcej.
-Pokazać się jako para?
-Oj Remus! Chyba za dużo przebywania z Syriuszem wpływa na twój iloraz inteligencji!
-No bo no...
-Trójka uczestników ma rozpocząć bal tańcem, zatańczymy chwile posiedzimy i się zmywamy to tyle.
-Ale chyba zatańczysz ze swoich ulubionym Gryfonem?
-Hah tak dobrze...zatańczę z tobą!
-Czyli jestem pierwszy w kolejce?!
-Jasne!
-To ja chcę być drugi-powiedział Syriusz podchodząc do nich. Dobry humor Nikory uciekł bezpowrotnie- a w zasadzie o czym rozmawiamy?
-O balu-powiedział Remusik.
-To jak przemyślałaś moją propozycje ślicznotko?
-Prędzej wolałabym spotkać się z dementorami niż iść z tobą na bal! Jesteś najgłupszym gryfonem jakiegokolwiek widziałam!
-No już Nikoro- odparł Remusik tuląc ją do siebie- nie możesz wyjść z równowagi kto wie czy nie zabijesz mi przyjaciela.
-Oj chciałabym!
 Wtedy podeszła do nich McGonagall zarządzając, że czas na ich wspólny szlaban.

Priscilla leżała na łóżku wzdychając. Dostała dzisiaj zaproszenie od kilku chłopców ze Slytherinu. Widziała także, że z innych domów chcieli ją zaprosić, ale ona nie tolerowała randek z głupimi Puchonami, wszystkowiedzącymi Krukonami lub cnotkami niewydymkami Gryfonami.
 Wszystkich spławiała ponieważ czekała na zaproszenie tego jedynego,który cały czas gapił sie na tą rudą dziwkę Gryfonkę! Och Severusie! Dlaczego mnie nie zaprosisz?! Czy ja proszę o tak wiele?!
-Nie z pewnością nie-powiedziała Nikora przychodząc do pokoju. Była cała upaprana brokatem. Miała minę jakby chciała zabić wszystkich dookoła.
-Skąd wiesz o czym myślałam?
-Nie ważne. Pomóc ci z Severusem?
-Możesz...
-Dobra! To chodźmy!
-Stójcie!-krzyknęła Irria wchodząc do pokoju. Była uśmiechnięta i za rękę ciągnęła Xamilla...który miał na szyi ślady szminki.
-Co jest?
-Xamille-pisnęła- całował się z Francuzką! Juliett! Albo jakoś tak! No opowiadaj im!
 Trzy pary oczu spojrzało na niego. Chłopak dalej był w swoim świecie. Jego oczy były zamglone. Cały czas myślał o pięknej francuzce z którą pójdzie na bal. Ach jakaż ona była piękna.
-No to opowiadaj!-krzyknęła Nikora.
-Czemu jesteś w brokacie?-spytała Irria która była wielką fanką brokatu. Miała każdy kolor w swojej walizce! Przecież kochała osładzać wszystko.
-To potem! Najpierw Xamille...no mów.
-Idę z nią na bal-westchnął i zaczął mówić o wszystkim.

Tak przy okazji szalonego Sylwestra! Dużo zabawy! Szczęśliwego Nowego Roku! Aby los wam sprzyjał! <3 <3

czwartek, 25 grudnia 2014

Rozdział 8

 Nikora podeszła do Priscilli i Irri, które chowały się za kolumnami.
-Kogo szpiegujemy?
-Xamilla-odparła Irria- widzisz? Rozmawia z francuzkami! Pewnie sie zabujał!
-No tak-powiedziała Nikora- on wręcz ubóstwia Francję.
-Serio?-spytała Priscilla-Mi chyba nic o tym nie mówił...o kurde idzie tu!
 Chłopak pożegnał się z Francuzkami i poszedł do swoich przyjaciółek. Widział je z daleka! I one chciały go szpiegować.
-Co mnie szpiegujecie tak perfidnie?
-Ja tu tylko przechodziłam!
-Tak jasne...Nikora! Czy ty nie powinnaś już spać?
-Pfff-prychnęła- a co ja dziecko?
-Nie, ale jutro pierwsza runda turnieju.
-O kurde! To ja lece!
-Tak papa....
 Irria uśmiechnęła się podejrzanie do Priscilli.
-To jak sie ta laska nazywa?
-Juliett i nic wam więcej nie powiem.

 Nad ranem była wielka krzątanina! Wszyscy byli podekscytowani zbliżającym się turniejem i brakiem lekcji. Zaraz po śniadaniu Nikora wraz z resztą uczestników wybrali się do namiotu by się przygotować do pierwszego zadania.
-Moi drodzy!-powiedział dyrektor wchodząc do namiotu. Przyprowadził ze sobą jakąś blondynkę. Wyglądała jakby ukończyła dopiero co Hogwart co było oczywiście prawdą. Uśmiechnęła się do nich swoimi czerwonymi ustami i poprawiła żakiet z piór.
-Jestem Rita Skeeter i mam przeprowadzić z wami wywiad przed rozpoczęciem pierwszego zadania! No więc kto pierwszy!-powiedziała rozchichotana.
 Nikora zmierzyła ją przeszywającym spojrzeniem. Co jak co ale była totalną debilką. To było widać i słychać.
-O to może ty śliczny Francuski chłopcze-powiedziała zalotnie i zaprowadziła Damiena do pomieszczenia obok.
 Czerwonooka się zmieszała. Nie zamierzała odpowiadać na głupie pytania tej babie. Najwyżej skłamie!
 Po chwili Damien wyszedł wstrząśnięty z pokoiku. Chyba wystraszył sie tej baby. Miał minę jakby chciała mu sie dobrać do gaci ale nie dałaby rady...gdy tutaj jest tyle osób.
-Kto następny?-spytał dyrektor.
-Ja pójdę chcę mieć to z głowy!
 Dziewczyna poszła do Rity. Ta gestem wskazała by usiadła w puchowym fotelu. Tak też zrobiła i patrzyła się na samo piszące pióro.
-No więc moja droga! Nazywasz się Nikora Rosier...dość niespotykane imię...twoja mama miała coś z głową?
-Och...-wysyczała- zapewniam panią, że moja mama miała dobrze z głową.
-No dobrze, a więc jesteś tu! Na Turnieju Trójmagicznym! Stresujesz się?
-Nie.
-Ani trochę? Och każdy się czegoś boi lub stresuje! To normalna rzecz! A ja muszę poznać wasze małe sekrety.
-No dobra...a więc o co chodzi?
-Nie czujesz, że nie dasz rady? Może jesteś tylko małą słodką laleczką,która nie da sobie radę.
Nikora zaśmiała się. Rita oceniła ją tak samo jak Remus no prawie tak samo.
-Proszę mi wybaczyć-powiedziała po chwili- ale ja się nie boję, nawet jeśli to nie mogę i tak zrezygnować.
-Jesteś podekscytowana tym wszystkim?
-Oczywiście.
-A twoi rodzice? Jak przyjmują fakt, że farbujesz włosy i nosisz kolorowe soczewki? Czyżby to przez to, że jesteś tak naprawdę brzydka?
-Ja wcale nie farbuje włosów-powiedziała spokojnie-ten kolor mam po mojej matce, a ona raczej sie nie farbowała.
-A oczy? Nie przypominam sobie by ktoś posiadał czerwone oczy! Jak u demona!
-Tego to nawet ja sama nie wiem.
-A chłopcy? Masz jakiegoś?
-Oczywiście, że nie. Nawet nie myślę by sie pobrać.
-Jesteś czystej krwi czarownicą i do tego jesteś w Slytherinie! Czy gardzisz czarodziejami pochodzenia mugolskiego?
-Co to za pytanie? Oczywiście, że nie! Dla mnie to jest okrutne! Gdyby nie oni lub czarodzieje pół krwi to by czarodzieje przestali istnieć...
-Och no rozumiem rozumiem jesteś interesująca ale nie za bardzo. Udajesz pewną siebie! Hoho-zaśmiała sie blondyna- ale wiem jaka jesteś na prawdę! Boisz się wszystkiego! Po prostu udajesz!
-Miło mi się rozmawiało.
 Wstała powoli nie słuchając Ritty. Miała w nosie jej głupie pytania i przemyślenia na temat osoby Nikory. Gdy wyszła z pokoiku od razu ktoś ją mocno przytulił. Nie wiedziała kto, poczuła tylko intensywny zapach róż.
-Hah przyszedłem życzyć ci szczęścia-powiedział chłopak,który okazał sie Syriuszem Blackiem z dużym bukietem róż.
-Em...nie musiałeś.
-Proszę...to dla ciebie!-dał jej róże w ręce- byś się nie bała.
-Ale ja się nie boję...
-O Nikora..mam dla ciebie lilię...-powiedział Remus stając obok Syriusza- a ty tu co robisz?
-Chciałem podopingować Nikorę.
-Eh- Lupin podał bukiet lili dziewczynie. Oboje byli mili więc nie chciała ich chamsko spławić dlatego więc uśmiechnęła się i ładnie podziękowała.
-Och to było rozkoszne!-krzyknęła Rita- zrobiłam kilka zdjęć! Zakazana miłość! Trójkąt! Jestem genialna!
-Ale ja z nimi nie chodzę!
-Jak to nie? Przecież to widać!
-Czy ty na prawdę jesteś tak głupia czy to po prostu naturalny blond...
 Rita otworzyła szeroko oczy i usta. Syriusz zaczął się śmiać jak na Huncwota  przystało, Remus patrzył się z nie dowierzeniem, a reszta uczestników próbowała stłumić śmiech nawet Dumbeldore.
-Posłuchaj...-zaczęła blondynka.
-Nie martw zawsze możesz pofarbować włosy, fakt faktem głupoty swej nie zatuszujesz.
I wtedy Syriusz zaczął płakać ze śmiechu. Oparł się o Remusa i nie mógł wytrzymać. Ta dziewczyna potrafiła go wkurzyć, rozśmieszyć, a nawet i podniecić.
-Nikora jesteś wielka!-powiedział.
-No dobrze dobrze spokój!-krzyknął dyrektor- proszę by wszyscy goście opuścili namiot! Muszę wyjaśnicć zasady naszym uczestnikom.
 Chłopcy wyszli szybko z namiotu. Można było słyszeć śmiech Syriusza i to jak komplementuje Nikorę przez co lekko się zarumieniła.
-Każdy z was wylosuje komnatę z jakimś potworem-tłumaczył dyrektor-musicie zdobyć złoty przedmiot, który będzie wskazówką do kolejnego zadania, zrozumiano?
 Wszyscy pokiwali głową. Albus podszedł do Damiena z sakiewką. Chłopak włożył rękę i po chwili ją wyjął. Na jego dłoni leżała mała miniaturka niegroźnego smoka.
-Gratuluję panie Gilles, wylosował pan smoka walijskiego.
 Następna była Nastia Petrowa. Wyciągnęła z sakiewki Wyrmę. Dyrektor w tym samym czasie spojrzał wystraszony na Nikorę. Został ostatni potwór. Ostatni i najgroźniejszy.
 Nikora patrzyła się na miniaturkę węża w swojej dłoni. Wydawał sie mały i bezbronny.
-Bazyliszek, powodzenia moja droga, no dobrze! Pierwszy zawodnik to Damien Gilles! Proszę za nami!
 Tak oto Nastia i Nikora zostały same. Czerwono oka usiadła w fotelu i patrzyła się na bukiet róż i lili. Postanowiła zająć jakoś swoje myśli i uplotła wianuszek ,który po chwili ubrała na głowę. Chciała by dodał jej jakoś otuchy gdyż te czekanie było dla niej nie do zniesienia.
 Po godzinie przyszedł dyrektor. Nastia i Damon przeszli pierwsze zadanie i została tylko ona. Albus Dumbeldore uśmiechnął się do niej miło.
-Spokojnie dasz radę-powiedział- jesteś tak odważna jak Gryfoni! Wierze w ciebie.
-Dziękuję panie dyrektorze...
-Czy to wianuszek z kwiatów od Blacka i Lupina?
-A tak...musiałam coś porobić gdy tak czekałam...eh rozumie pan.
-Doskonale, a zatem życzę ci powodzenia!
 Dziewczyna weszła do jakiejś komnaty. Dosyć zarośniętej komnaty. Wszędzie były lustra pokazując jej odbicie. Zrobiła pierwszy krok  i poczuła jakiś muł. To bagna! Takie jakby bagna...zatem musi uważać na węża.
 Wyjęła ostrożnie swoją różdżkę. Postanowiła nie oświetlać pomieszczenia ponieważ Bazyliszek może przez to ją szybciej wykryć. Zaczęła chodzić powoli po ciemnym pomieszczeniu słysząc jakieś syczenie. Zrobiła krok na przód i poczuła, że stanęła na czymś dziwnym. Krzyknęła głośno, chciała się zawrócić i wtedy upadła. Zobaczyła nad sobą ogromną paszcze bestii. Bazyliszek otworzył szeroko gębę ukazując swoje żółte szpiczaste zęby. Już gotował się do ataku gdy wydarzyła się dziwna rzecz!

 Syriusz Black siedział razem z resztą Huncwotów w pierwszym rzędzie oglądając zmagania uczniów. Nadszedł czas na Nikorę. Obawiał się trochę o nią ale wiedział, że to silna laska. Westchną. Och gdyby udało mu się z nią umówić. Spławia go tak jak Lily Jamesa dla tego Smarkolusa!
-O już weszła!-powiedział Remus lekko spięty.
 Syriusz spojrzał na Nikorę. Uczestnicy nie widzieli swoje odbicia, a osoby zza luster widziały ich poczynani. Chłopak obserwował zachwycony każdy jej ruch. Zastanawiał się czy szybko jej pójdzie.
-O mój boże!-krzyknął mu do ucha Remus.
-Co się drżesz!
-Nikora...
 I wtedy zobaczył to! Ogromny gad otwierał swoją paszczę by pożreć ją! Każdy z widzów krzyczał wystraszony! Ktoś wzywał dyrektora by jej pomógł i wtedy wydarzyła się rzecz niesłychana. Dziewczyna zaczęła syczeć, a wąż patrzył się na nią jak zachipnotyzowany. Syriusz nie wiedział co to znaczy, nie rozumiał.
-O kurde-zaczął Potter- ej Remus czy mi sie wydaje czy ona jest..
-Bo jest...
-Czym do cholery jest?!-spytał roztrzęsiony Syriusz.
-Wężousta.

Nikora stanęła powoli i przyglądała się wężowi. Nie był wcale taki straszny.
-Jest tu coś złotego?-zapytała.
-A chodzi ci o jajko?-wysyczał wąż- tak mam je...chodź za mną, nie wiedziałem, że potrafisz mówić moim językiem.
-Hah ja też nie...jesteś fajny...
-Jestem kobietom! Proszę o szacunek!
-Dobrze...wybacz.
 Nikora nie zdawała sobie sprawy z tego, że za lustrami obserwatorzy wydarzeń krzyczą na całe gardło albo siedzą cicho. Ale jedno mówili ,,Dziedzic Slytherina'' i wtedy pokazał sie Salazar.
-No nieźle mała-wysyczał- któż by się spodziewał takiego talentu po tobie?
-Ja na pewno nie...
-To bierz jajko i uciekamy! Masz póki co najlepszy czas!
 Dziewczyna wzięła złote jajo i przyglądała mu się. To ma być ta wskazówka? Jakaś marna ale trzeba spróbować. Gdy wyszła z komnaty słyszała wiwaty. Podeszli do niej Slytheryńczycy i wzięli ją na swoje ramiona! Zaczęli śpiewać zadowoleni aż do samego zamku.

 W pokoju wspólnym ślizgonów odbywała się gruba impreza! Na prawdę gruba! Lucjusz Malfoy przyniósł trochę alkoholu...mniej więcej z dziesięć skrzynek. Każdy świętował na początku ale później zostali pięcio, sześcio i siedmioroczniacy. Arnold wypił tyle z Lucjuszem, że leżeli pod stołem. Irria siedziała z Xamillem i śmieli sie z byle powodu popijając whisky. Priscilla...całkiem pijana dobierała sie do spodni Severusa, który nie ogarniał świata. Nikora tylko śmiała się z nich. Postanowiła, że wypije jeszcze jednego drinka i zaprowadzi całą resztę do ich pokojów zanim się rozmnożą albo stanie sie im krzywda.
-Nikora...
 Obok niej usiadł Tom. Uśmiechnął się do niej lekko. Rzadko się uśmiechał więc to była nowość.
-Wiesz, że teraz wszyscy nazywają cię dziedzicem Slytherina?
-Jakoś mnie to nie obchodzi...
-Wężoustymi są najpotężniejsi czarodzieje lub czarownice.
-No to dobrze!
-Posłuchaj chciałem sie ciebie zapytać czy...
-Poczekaj...-spojrzała na Priscille, która już prawie rozpieła Severusowi spodnie- wybacz ale dokończymy tą rozmowę kiedy indziej...pomożesz mi ich pozbierać?
-Jasne!
-Priscilla! Nie ładnie tak!

  Tak w ogóle to Wesołych Świąt (ach te moje spóźnienie xD) Mam nadzieje , że się najedliście! I jesteście zadowoleni z tego prezentów! ^^ Obyście byli zdrowi i silni by dalej czytać te wypocinki

sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 7

-Co to miało być ja się pytam?!-wrzesczała profesor McGonagall- bić się w szkole!? Powinnieście być wyrzuceni! Zachowywaliście się karygodnie! Horacy co zrobimy z nimi?
 Horacy Slughorn spojrzał na swoje wychowanki. Siedzieli w gabinecie profesor McGonagall. Syriusz, Lily, Irria i Nikora. Pani Minewra cały czas krzyczała na nich za karygodne zachowanie.
-Na pewno muszą jakoś to odpracować, może w bibliotece? Trzeba tam wyczyścić-odpowiedział opiekun Slytherinu- Nikora i Irria posprzątacie...
-Wybacz, że się wtrące ale sądzę by inaczej sie podzielić. Irria z Lily, a Syriusz z Nikorą. Wolałabym by sie do siebie przyzywczaili, to ma być dla nich kara!
-Jak dla mnie nie będzie- powiedział cicho Syriusz puszczając oczko Nikorze.
-Ale pani profesor! Ja z nim nie wytrzymam!-krzyknęła Nikora.
-Mogłaś o tym wcześniej pomyśleć zanim go pobiłaś! Wasz szlaban zacznie się za godzinę i Slytherin jak i Gryffindor mają odebrane po 50 punktów od każdego z was.
-No ale...
-Panno Evans, proszę ze mną nie dyskutować. Możecie się rozejść!
 Nikora i Irria wstały powoli. Ta kara będzie okropna! Irria ma być z tą rudą małpą! Co za pech życiowy!
-Posłuchaj nie zamierzam siedzieć z tym dupkiem! Musze się na czymś wyrzyć!-krzykneła brunetka.
-EJ spokojnie...może na ścianie?
-Dobry pomysł...chociaż wolę zniszczyć jemu tą piękną buźkę!
-Kogo piękną buźkę?-spytał Regulus podchodząc do nich- niezły pokaza dałyście! Każdy o tym mówi!
-Nie mów o tym-powiedziała Irria patrząc sie na wkurzoną Nikorę- i radzę ci się do niej nie zbliżać, ma mieć szlaban z twoim bratem. Ona prędzej mu skopie tyłek!
-Ej ej ej.....zdradzasz mnie z moim bratem?!
-Czy wy w rodzinie musicie być tacy bezpośredni?!-wywarczała brunetka, która była cała czerwona na twarzy z wściekłości i kopała co się dało na drodze.
-Wiesz....zawsze możesz mu powiedzieć, że masz chłopaka-powiedziała Irria- na przykład Regulusa! Odczepi się!
-NIE!
-No ale...
-No nie! Idę sie wyżyć przy jeziorze!

 Dwie godziny później Irria stała razem z Nikorą przed biblioteką. Wolały wysprzątać ją jak najszybciej. Nie chciały siedzieć z Gryfonami! To nie leżało w ich Ślizgońskiej naturze.
 Po minucie przyszła profesor McGonagall. Przy niej stała Lily. Nigdzie nie było Syriusza! Czyżby męki Ślizgonki będą opóźnione?
-Irria, Lily wchodźcie! Pokaże wam gdzie macie posprzątać, a ty moja droga czekaj na Syriusza.
-Powodzenia-szepnęła Irria.
 Gdy wszedły do biblioteki  dziewczyna usiadła na parapecie czekając na tego debila. Przyszedł z kolegami...a skąd to można było wiedzieć? Z daleko słychać było ich śmiechy. Ujrzała Huncwotów. Jak ona ich nienawidziła! Byli głupi i niedojrzali! Jak małe dzieci! Nie licząc Remusa. W tej chwili akurat śmiał sie z kolegami lecz gdy ujrzał dziewczynę zamilknął.
-Nikora-powiedział cicho- co ty tu robisz?
-Ma ze mną szlaban! Och jak uroczo-powiedział Syriusz.
-Uważaj na głowę by nic na ciebie nie spadło-warknęła.
-No ej...moglibyśmy się wreszcie jakos do siebie zbliżyć-odparł Black przysuwając się do niej na co Potter zaczął się śmiać.
-Wystarcz!-krzyknął Remus ciagnąc Nikorę w swoją stronę- idźcie sprzątać wreszcie. Im szybciej skończycie tym lepiej.
-Chyba coś jesteś nie w sosie! Dobra chłopcy ja lece! Do zobaczenia!

 Nikora  stała na drabince i czyściła książki. Może te zajęcie byłoby ciekawe gdyby nie Syriusz trzymający drabinę co chwilę komentujący o jakiś dziwnych rzeczach.
-W sumie szkoda że nie masz spódniczki...fajnie by sie patrzyło na to z mojej perspektywy.
BUM! Książka wpadła na głowę Syriusza.
-Przepraszam co mówiłeś? Nie słyszałam!
-Zrobiłaś to specjalnie!
-Irria zrobiłam to specjalnie?
Irria próbowała wstrzymać chichot.
-Oczywiście że nie! Ty grzeczna dziewczyna jesteś!
-No widzisz...
 W tym samym czasie Irria zrzuciła przypadkowo kilka książek. I tym razem to było na prawdę przypadkowo. Wtedy wszedła do biblioteki profesor McGonagall. Widziała jak książki spadają na ziemię i  na głowy jej wychowanków.
-Kto to zrobił?!
-Proszę panią-powiedziała wystraszona Irria zchodząc z drabiny- to było przypadkowo!
-Na pewno!-krzyknęła Lily masując swoją obolałą głowę- zrobiłą to specjalnie! Ona jest wredna!
-Panno Black!-powiedziała pani profesor- zostaniesz wydalona ze szkoły! Zaczęłaś się bić! Teraz próbujesz skrzywdzić koleżankę!
-Ale to było przypadkiem...
-Na pewno nie! Wezwę profesora Slughorna! Zostaniesz od razu wydalona ze szkoły!
-Ale to nie ona!-powiedziała Nikora podchodząc do swojej przyjaciółki- Ja to zrobiłam, celowałam w Syriusza ponieważ mówił bardzo brzydkie rzeczy.
-CO?! Nie!-pisnął Syriusz.
-Co ty robisz-szepnęła Irria do swojej przyjaciółki.
-Ratuje ci skórę...
-W takim razie-mówiła nauczycielka- Pan Black i panna Rosier będą mieć szlaban do końca roku trzy razy w tygodniu.
-Przeżyję...
-Razem-skończyła McGonagall.
-CO?!  ALE JAK?! JA Z NIM?! NIE! W ŻYCIU! JA NIE CHCĘ Z NIM!
-Radzę sie tak nie wydzierać, chcesz chyba wziąść udział w turnieju trójmagiczny panno Rosier.
-Ale...
-Dobrze koniec na dzisiaj. Wasz szlaban zaczyna się za dwa dni. Macie przyjść do mojego gabinetu i wyznacze wam karę.
 Lily Evans śmiejąc sie cicho poszła ze swoją opiekunką do skrzydła szpitalnego. Miała szczęście, że porządnie oberwała! Nikorę zaślepiła dzika furia. Byłoby dobrze gdyby nie uśmiech Syriusza! Taki perfidny uśmieszek! Cieszył się z tej kary! Debil! Degenerat!
-Sflaczały penis-powiedziała cicho Nikora- Irria do cholery! Zajebie cię!
-Ale za co?!
-Za co?! Mam teraz karę z tym...tym...
-No mów śmiało-powiedział Syriusz siadając na biurku- pięknym, czarującym, seksownym...
-...debilem!
-Chodźmy lepiej-powiedziała Irria- musze kogoś zniszczyć!

Remus Lupin siedział pod  dużym drzewem w towarzystwie swoich przyjaciół. Jamesa i Petera. Czekali cały czas na Syriusza, który odpracowywał karę.
-Nie boisz się o Lily?-spytał Peter Jamesa.
-Dlaczego niby?
-Przyjaciółka tej wariatki rzuciła się na nią przecież.
-A no tak...
-Jakiej wariatki?-spytał Syriusz podchodząc do nich po czym usiadł wygodnie na trawie.
-No tej dziewczyny co cie zbiła-odpowiedział Peter.
-Ona mnie nie zbiła! Po prostu wierzgała sie strasznie...
-Jak było?-spytał Remus.
-A dobrze... powiem wam, że jest wręcz lepiej! McGonagall wlepiła mi szlaban trzy razy w tygodniu do końca roku!
-Eeeee-James zrobił zdezorientowaną minę jak reszta- i co w tym jest fajnego?
-Te szlabany będę mieć z Nikorą, wiecie fajna z niej laska. Przynajmniej nie będzie sie przy niej nudziło.
-Może ona nie chce byś się do niej zalecał-powiedział Remus.
-Jasne, że ona chce! W głębi serca mnie porząda!
-Jesteś śmieszny bracie...
 Regulus Black podszedł do swojego brata uśmiechając wrednie. Potargał mu włosy i zaśmiał się.
-A teraz tak na poważnie-odparł- zostaw moją dziewczynę w spokoju.
-Jaką twoją dziewczynę?
-Nikorę, jesteśmy parą od dawna.
 Remus prawie udławił się swoim piciem, a Syriusz miał szeroko otwarte oczy. Co ten dzieciak do niego mówił?!
-Ale jak to?-zapytał Lupin.
-Normalnie, odwalcie sie oboje od mojej dziewczyny bo będe zmuszony użyć siły.
-Ale...
-Skończyłem.
Mina Remusa i Syriusza była bezcenna wręcz.

-Ty debilu! Głupku!-krzyczała Irria.
 Stała w dormitorium Arnolda. Obok na łóżku czytał jakąś książkę Severus, a Lucjusz Malfoy przypatrywał się im zdziwiony.
-Ale Irria skarbie o co ci chodzi?-spytał Arnold próbując ją przytulić.
 Ta odepchnęła go mocno. Nie chciała by jej dotykał!
-Ty popaprańcu! Jak mogłeś zarywać do tej rudej zdziry Lily?! No ja sie pytam!
-Ale nie wiem o czym ty mówisz.
-Jesteś śmieszny! Zapomnij o nas! To koniec!
-Irria słońce...
-Wal się! 
 Wkurzona dziewczyna szybko pobiegła do swojego pokoju. Wiedziała, że on tam nie wejdzie. Przecież chłopcy nie mogli wchodzić do dormitorium dziewczyn.
-Irria co ci jest? Płaczesz.
-No bo Arnold....
 Dziewczyna rzuciła sie na łóżku i zaczęła płakać głośno. Priscilla nie była przyzwyczajona do czułości. Sądziła, że żałosne jest płakanie przez chłopaka, lecz podeszła do łóżka Irri i zaczęła ją głaskać po plecach.
-Co zrobił?-spytała.
-On...i Lily...
-Z Gryfonką? On nigdy by tego nie zrobił!
-Ale skąd wiesz?
-Wiesz co...spraw by był zazdrosny! A skoro jest turniej trójmagiczny to jest tutaj duużo fajnych chłopców.
-Hah masz rację...
-No to  chodźmy! Zdaje się, że Xamille teraz chodzi za francuskami jakaś mu sie spodobała...
-Hah chodźmy! Musimy pomóc biedakowi.
 Irria wytarła swoje zaczerwienione oczy i uśmiechnęła się blado. Wstała powoli z łóżka i razem z Priscillą poszły szukać Xamilla.

 Nikora siedziała nad jeziorem. Spoglądała na swoje odbicie w tafli wody.  Uśmiechnęła się widząc obok siebie znajomą postać.
-Śledzisz mnie?-spytała.
-Śledzić? Raczej tego nie robię. Gdy sie uczysz chodzę po szkole i śmieje się z problemów nastolatek. Kiedyś nie mieliśmy takich problemów.
-Taa, a więc co się tam dzieje w szkole, Salazarze.
-Śmiałem się z waszej dziecinej głupoty. Ten Black jest jakiś dziwny.
-Śledziłeś jego?
-Tak, mówiłem już nie mam co robić, a mówiąc o tym wyczuwam telenowele.
-Jaką znowu do cholery telenoweli?
 Salazar wskazał palcem Remusa zmierzajacego do nich. Znaczy do Nikory, ponieważ nikt nie widział ducha Salazara.
-Nikora-powiedział Lupin patrząc się na nią wkurzony.
Chłopak ten nigdy sie nie wkurzał. Zawsze był pogodny i wesoły, a teraz zmienił sie nie do poznania.
-To prawda?!
-Ale, co jest prawdą?-spytała dziewczyna.
-Nie udawaj...chodzisz z Regulusem!
-Ale kto ci takie głupoty powiedział?
-Coś czuje, że jeden z dwóch zakochanych Blacków coś tam wypaplał-powiedział zadowolony Salazar.
-Nie chodzę z Regulusem-powiedziała spokojnie Nikora- i nie wiem o co ci chodzi, wybacz ale cóż musze wracać do swojego pokoju.
 Wstała powoli mijając Remusa. Co go tak nagle wzięło?
 I co myślał sobie Regulus by gadać takie głupoty?! Co za debil! Jak on mógł!
 W tym czasie Nikora zauważyła Xamilla całego czerwonego. Uśmiechał się nieśmiało do jakiejś francuski. Przynajmniej jemu dobrze minął dzień.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Rozdział 6

 Dyrektor złapał kartkę i patrzył się na nią. Nikora zauważyła jak Remus coś mówi do niej.
-Obyś to nie była ty...
-A oto przedstawicielka Hogwartu!-krzyknał dyrektor- Nikora Rosier!
  Gdy padło imię dziewczyny cały Slytherin zaczął krzyczeć! Przedsctawicielką Hogwartu będzie Slytherinka! Po chwili reszta domów zaczęła krzyczeć! Było pewne, że wygrają.
-Gratuluję!-krzykneła Priscilla.
-Idź! Zmieciesz ich!-próbowała przekrzyczeć wrzaski Irria.
 Nikora wstała powoli od stołu. Skierowała się w miejsce gdzie szli reprezentanci szkół. Przeszła przez Wielką Salę słysząc cały czas wrzaski. Przechodząc przez drzwi do jakiejś komnaty oklaski i krzyki ucichły. Zobaczyła reprezentanów innych szkół siedzących w fotelach. Nie krępując się usiadła na przeciwko Damiena.
-Jestem Damien-powiedział z francuskim akcentem.
-Nikora-powiedziała zerkając na dziewczynę.
-Ja jestem Nastia...
-No widzę, że sie poznaliście!-krzyknął dyrektor podchodząc do nich- to dobrze jak sie zna swoich przeciwników.
-Tak dokładnie Albusie-powiedziała dyrektora Beauxbatons.
-Za tydzień-mówił dyrektor- zacznie się pierwsze zadanie, w tymczasie mozecie się rozejść.
 Nikora nic nie mówiąc od razu skierowała sie do wyjścia. Nie zamierzała się poznawać z uczestnikami. Fakt zawsze mówiła sobie, że nie można lekcważyć swojego przeciwnika ale było widać na pierwszy rzut oka,że Nastia ma siłę lecz jest głupia, a Damien na odwrót. Westchnęła przechodząc obok pustej Wielkiej Sali. Wszyscy zapewne siedzieli już w dormitoriach.
-Widzę, że ci dobrze poszło...
-Syriusz-wysyczała stając na środku korytarza- powinieneś być w dormitorium.
-No tak ale chciałem ci pogratulować, nie tak jak Remus. Wiesz-zaśmiał się wesoły- on totalnie zbladł, sądzi, że jesteś małą niewinną dziewczynką.
-To źle myśli, coś jeszcze chcesz? Może znowu w główkę z patelni?
-Co to to nie....spokojnie ja tylko chciałem ci coś dać.
-Kolejna propozycja? Nie dzięki!
 Podszedł powoli do niej. Był wyższy o wiele razy wyższy. Po pierwsze był chłopcem i był starszy o rok. Po drugie Nikora nie wiadomo po kim odziedziczyła to, że była dosyć niska.
-W sumie lubię jak dziewczyny sa niższe to urocze...ty jesteś urocza.
-Co...
-Ciii-położył swój palec na jej ustach. Nikora nie wiedziała czy to jest zamach. Czy ma się bronić? Syriusz nigdy nie był groźny ale teraz jego zachowanie wyglądało podejrzanie.
 Zanim się zorientowała chłopak włożył jej coś za ucho i pocałował ją w czoło. Co za bewstydny cham! Tak perfidnie ją całować!
-Co...
-Oj ciii-powiedział rozbawiony Syriusz- zanim zaczniesz mnie wyzywać ulotnie się, żegnaj ślicznotko.
 Szybko pobiegł do swojej wieży zostawiając Nikorę oszołomioną. Co to miało być?! Dziewczyna prawie jak zombie zawędrowała do swojego dormitorium. Gdy wszedła w Pokoju Wspólnym siedzieli Slytherińczycy bawiacy się na całego. Ktoś złapał ją za ramię i zaciągnął w kąt. Był to Tom.
-No cóż gratuluję ci.
-Dzięki ale każdy mi dziś gratuluje, nie jesteś wyjątkiem.
-Coś ty taka rozdrażniona?
-Po prostu....coś!
-Wredna z ciebe kobieta! Mam nadzieję, że będziesz kiedyś dla mnie pracować jako prawa ręka.
-Oj uwierz...tak będzie.
 Wyrwała się z uścisku Toma i chciała już iść gdy złapał ją spowrotem.
-Od kogo masz tą różę?-zapytał niezadowolony
-Co jaką...-dotknęła swoich włosów, to był to! Syriusz dał jej różę- ym od....Syriusza.
-To jakiś słaby podryw?
-Oj o co ci chodzi, to było w ramach przeprosin.
-O Nikora! Gratuluje!-krzyknął Xamille przytulajac się do niej- Rozwalisz ich!
-Hah dzięki! Oby! Byłoby super!
-Jasne, że dasz radę!-powiedziała Irria wesoła-Kiedy pierwsze zadanie?
-Za tydzień.

 Priscilla leżała na łóżku. Rozmyślała nad swoim planem. Nie wiedziała jak zbliżyć sie do Severusa. Może po prostu trzeba poprosic go o korepetycje z eliksirów? Tak! To jest myśl!
 Chciała już wstawać z łóżka gdy do ich pokoju wszedła Nikora z Irrią. Pierwsze co przykuło jej uwagę była duża czerwona róża wplątana we włosy czerwonookiej.
-Od kogo ta róża?-spytała rozkładając sie wygodniej na łóżku.
-Nigdy nie zgadniecie.
-Pewnie od Tomcia-uśmiechnięta Irria usiadła na swoim łóżku.
-No jasne, że nie!-prychnęła Nikora-skąd ten pomysł?
-O to może Regulus?-odparła Priscilla- W sumie ładna ta róża, oh gdyby Severus mi taką dał!
-Moze kiedyś dostaniesz- Nikora uśmiechneła sie tajemniczo.
-On nawet nie zwraca na mnie uwagę! Irria jak ty poderwałaś tego swojego!
-On mnie poderwał....posłuchaj po prostu Severus to Severus i on no...
-...on po prostu nie jest do tego przyzwyczajony-dodała Nikora.
-Tak sądzicie? No dobra...poczekam.

Xamille Black przechadzał się razem z Regulusem po korytarzu. Był spokojny słoneczny dzień, uczniowie w Hogwarcie byli dzisiaj rozleniwieni. Cóż poradzić na taką piękną pogodę. Każdy myślał o niestworzonych rzeczach, a panicz Xamille właśnie rozmyślał o tym co było zadane. Jedyny uczeń,który przejmował się sprawdzianami! Chciałby mieć święty spokój ale Regulus...eh przyczepił się jak wrzód do psiego ogona.
-Ej ej!-krzyczał jakiś pierwszoklasista- biją się! Biją się!
-Kto się bije?-spytał Regulus.
-Jakieś dwie dziewczyny! Z Gryffindoru i Slytherinu!
 
             Kilka minut wcześniej.
Irria szła na spotkanie z Arnoldem.  Mijała akurat dziedziniec gdy zderzyła się z Jamesem Potterem. Nie przepadała za nim, podobała mu się ta ruda zdzira.
-O wybacz...-powiedział- nie zauważyłem cię.
-Tak super...odsuń się lepiej ode mnie, cuchnie od ciebie desperatą.
 Odwróciła się i miała iść dalej gdy zauważyła Lily w objęciach Arnolda. W oczach blondynki zaczęły płonąc płomienie! Co ta ruda małpa robi z JEJ Arnoldem?!
 Wściekła złapała Lily za włosy i pchnęła na ścianę.
-Co ty robisz z moim chłopakiem dziwko!?
-Jak do mnie mówisz?!-krzyknęła ruda.
-O ty zdziro!
Irria wkurzona rzuciła sie na Gryfonkę. Zaczęła sie zażarta damska jatka.  Czyli bicie sie na chybił trafił, drapanie się po twarzy pazurami i ciagnięcie za włosy. Nie minęło dużo czasu gdy zaczęło się wielkie zbiorowisko. Każdy dopingował  jednej z dziewczyn.
-Co tu się dzieje do cholery?!-krzyknęła Nikora wchodząc do środka kręgu.
-Lily! Czekaj pomogę ci z tą suką!-powiedziała jakaś laska rzucając się na Irrię.
 Nikora nie wytrzymała! Rzuciła się na obie Gryfonki i tak mocno pociągnęła je za włosy , rzuciła je na tłum, a na rękach jej zostaly kłębki włosów.
-Nikora ogarnij się!-krzyknął  Syriusz.
 Chłopak złapał ją w pasie odsuwajac od miejsca zdarzenia. Niestety ,,przypadkowo'' kopnęła go w brzuch i przywaliła mu w twarz. Nikt nie ogarniał co sie dzieje!
-Co tu sie do cholery dzieje?!-krzyknęła profesor McGonagall- wszyscy macie wracać do dormitorium! Irria Blach, Nikora, Rosier, Syriusz Black i Lily Evans! Do gabinetu dyrektora!