czwartek, 19 lutego 2015

Rozdział 1

 Syriusz Black gdy wszedł do pociągu od razu rozdzielił się z bratem. Nie chciał go zbytnio widzieć. Postanowił sam poszukać nowych kumpli. Wszędzie było strasznie tłoczno. Chciał znaleźć miejsce jakieś wolne, by mógł sobie wszystko w głowie poukładać.
 Przeszedł cały pociąg i nie znalazł żadnego wolnego miejsca. Zerknął do ostatniego przedziału. Siedział tam jakiś chłopak w jego wieku. Miał roztrzepane czarne włosy i nosił okulary. Właśnie bawił się swoją różdżką i robił miny jak cwaniaczek. Syriusz od razu go polubił.
-Mogę się dosiąść?-spytał pewny siebie. Co jak co ale był Blackiem a oni zawsze byli pewni siebie.
-Jasne! Jestem James Potter, a ty?
-Syriusz Black...
-Uuu-skrzywił się lekko- Slytherin?
-Nic mi o tym nie mów-usiadł dosyć niekulturalnie na siedzeniu- Ślizgoni są do dupy...a ja do tej dupy idę.
-Hah skąd wiesz? Moja matka była w Slytherinie, a ojciec w Gryffindorze...więc cóż było spoko.
-Serio? A jak sie nazywała...?
-Przepraszam...
 Do ich przedziału wszedł chłopak. Na pierwszy rzut oka był nieśmiały. Miał dosyć jasne blond włosy które zasłaniały mu troszkę oczy. Uśmiechnął się niezdarnie i wskazał na miejsce.
-Mogę tu usiąść? Wszędzie są zajęte miejsca-odparł.
-Jasne siadaj!-odkrzyknął Potter wyraźnie zadowolony.
-Dzięki...
Chłopak usiadł i przeczesał włosy. Było widać na jego policzku straszną bliznę. Po jakimś zadrapaniu.
-Co ci się stało?-spytał Syriusz.
-Eh...to...no...cóż...wolałbym o tym nie mówić.
-Coś cie zaatakowało?Niedźwiedź?
-Taak coś w tym guście.
-Jestem James Potter! A ty? To Syriusz Black.
-Remus Lupin...
-Miło nam!

 Wreszcie byli w Hogwarcie! Wszystkim pierwszoroczniakom było strasznie zimno przez przeprawę łódką. Każdy się trząsł. Pogoda nie była zbytnio przyjazna. Lekko padało ale to wystarczyło by wystraszyć bardziej dzieciaki. Stali przed wielkimi drzwiami i czekali. Wreszcie podeszła do nich pewna kobieta. Miała troszkę siwych włosów, okulary połówki i czapkę czarownicy.
-Jestem profesor McGonagall. Zaraz zostaniecie przydzieleni do jednego z czterech domów. Huffempuf, Ravenclaw, Gryffindor i Slytherin.
Dało się słyszeć jakieś ciche pomruki dzieciaków. Po chwili czarownica klasnęła w ręce i zaprowadziła ich do Wielkiej Sali.
 Wszyscy uczniowie przyglądali się im zaciekawieni. Oto nowe pokolenie! Kto do którego domu pójdzie?
Profesor McGonagall wzięła pergamin i go rozwinęła. W rękach trzymała Słynną Tiarę Przydziału.
- de Amenorie Priscilla.
 Dziewczynka w krótkich brązowych włosach usiadła na stołku. Czarownica położyła jej na głowę Tiarę Przydziału.
-SLYHERIN!
 Ślizgoni zaczęli szybko klaskać. Byli wyraźnie zadowoleni nowym ,,nabytkiem''.
-Black Narcyza.
-SLYTHERIN!
-Black Regulus.
-SLYTHERIN!
-Black Syriusz.
 Chłopak nieśmiało podszedł do Tiary przydziału. Usiadł na stołku a gdy stara czapka zasłoniła jego pole widzenia usłyszał jej głos.
-Kolejny Black! Wiadomo gdzie cię dam!
-Na pewno Slytherin?
-Nie bój sie chłopcze! Nigdy się nie mylę. GRYFFINDOR!
 Chłopaka zamurowało...pierwszy Black który jest Gryfonem... Spojrzał na brata, a ten patrzył na niego z lekką wyższością i nienawiścią. Czyżby jego ukochany jedyny brat nienawidził go przez to, że jest w Gryffindorze?
-Black Xamille!
-RAVENCLAW!
I kolejny Black nie poszedł do Slytherinu.
-Lily Evans!
 Severus spojrzał na swoją przyjaciółkę, uśmiechnął się do niej zachęcająco. Podeszła do Tiary przydziału i...
-GRYFFINDOR!
 Coś zabolało w sercu Snape. Jego ukochana przyjaciółka jest Gryfonką. Wiedział, że nie jest realne to, ze będzie w Slytherinie ale...zabolało go to. Poczuł uścisk w dłoni i spojrzał na dół. Nikora uśmiechała się do niego zachęcająco.
-Będzie dobrze-szepnęła.
-Rokwood Eve!
 Blondynka nieśmiało podeszła do profesor McGonagall. Usiadła na stołku i czekała co się wydarzy.
-Ha!-odrzekła do niej Tiara Przydziału-kolejny Rokwood. Wiesz gdzie cię przydzielę?
-Slytherin?
-Masz pewne cechy powiązane ze Slytherinem lecz...widzę coś innego. GRYFFINDOR!
 Odetchnęła z ulgą. Po pierwsze cieszyła się, że nie jest w Slytherinie. Jednak bała się reakcji rodziców. Napiszą do niej, a jak nie to wyślą wyjca.
 Podeszła chwiejnym krokiem do stolika Gryffindoru. Wszyscy klepali ją po plecach i uśmiechali się. Usiadła obok Syriusza Blacka. Ten uśmiechnął się do niej blado.
-Pewnie ty też będziesz mieć przerąbane u rodziców?
 Szczerze nie wiedziała co odpowiedzieć. Cieszyła się, że Syriusz tak jak i ona są w Gryffindorze...nie była sama.
Do Gryffindoru dostał sie jeszcze Remus Lupin, Marlena McKinnon, Dorcas Meadows, Peter Peetegrew i James Potter. Do Ravenclawu poszedł Ksenofiusz Lovegood. Było kilku Puchonów i na koniec zostały dwie osoby.
-Prince Nikora.
 Dziewczyna podeszła pewna siebie do Tiary Przydziału. Gdy położono ją na jej głowę dalej była spokojna.
-Och tak tak...-mruczała cicho tiara-a może tak Gryffindor? Jesteś odważna i to bardzo...
-Nie chcę iść do Gryffindoru...
-Och tak racja! O czekaj widzę! Tak...masz rację nadajesz się tylko do jednego domu. SLYTHERIN!
  Pewna siebie podeszła do stołu Ślizgonów. Rzuciła ciepły uśmiech Severusowi, a on go odwzajemnił. Uśmiechnęła się również do Lily. Przecież znały się bardzo długo. To ona zapoznała z nią Severusa.
 Usiadła powoli na wolnym miejscu przy stole. Siostry Black uśmiechały sie do niej wesołe tak samo jak Regulus. Pewien dosyć przystojny blondyn zerkał na nią co jakiś czas.
 Tak jak się spodziewała, Severus dostał sie do Slytherinu. W tym samym czasie Potter rzucał krzywe spojrzenia na stół Ślizgonów. Już on im dopiecze, a zwłaszcza temu z dużym nochalem.

                                                                                                                    5 lat później.
 James Potter, Syriusz Black i Peter Pettigrew szli do Wielkiej Sali. Wiedzieli, że Remus już tam siedzi. Przez to, że jeszcze przed wczoraj został prefektem miał mało czasu dla nich. Niańczył jakieś dzieciaki.
-No witaj Luniaczku-odparł Syriusz siadając obok niego.
-O heeej.
-A więc z kim idziecie na bal?-spytał Potter robiąc kanapki z dżemem.
 Syriusz zaśmiał się. On zawsze miał z kim iść. Miał ostatnio dziwny zwyczaj, że po balu brał podwiązkę dziewczyny, a następnie związywał nią swoje włosy.
-Która dzisiaj?-zapytał z uśmiechem Potter.
 Trzeba wspomnieć, że Syriusz jak i James byli lowelasami. Każda dziewczyna na nich leciała. Czy to starsza, czy to młodsza, wszystkie. Oczywiście byli największymi łobuzami w szkole i do tego najbardziej popularni. Nic dziwnego, że mieli branie. Co się tyczy Remusa przyjaźnił się z nimi lecz w porównaniu do nich był cichy, spokojny, dobrze się uczył i skrywał pewną tajemnicę. Natomiast Peter...ni to sławny ni to przystojny ani mądry. Chłopcy zlitowali się nad nim i go przyjęli w swoje szeregi Huncwotów.
-Myślałem o jakiejś Krukonce.
-Dobry wybór ja  też o tym myślałem! A ty Luniaczku? Z kim idziesz?
-Ja?-Remus spojrzał na nich lekko zmieszany.
-Tak ty, z kim idziesz na bal maskowy?
-Och...z nikim-powiedział szczerze. Nie interesował go żaden bal. Pójdzie tylko by pilnować porządku.
-No nie żartuj!-odparł Syriusz- Nawet Peter idzie z jakąś Puchonką!
-Ale wszystkie dziewczyny są zajęte Syriusz-odpowiedział Remus- oprócz Ślizgonek.
-Nawet nie próbuj!-Black skrzywił się- Fakt Ślizgonki są piękne...ale to Ślizgonki! No weź no!
-Hej chłopcy-odpowiedziała Eve siadając obok Syriusza- o czym tak zażarcie rozmawiacie?
-Remus nie ma z kim pójść na bal-odpowiedział James.
-O! Wiem z kim może iść!-powiedziała uradowana pani prefekt- spytaj się pani prefekt Slytherinu!
Syriusz udawał, że wymiotuje. James zrobił to samo.
-A to dlaczego z nią?-spytał Remus.
-Ponieważ, jej się nie chce iść, a powiedziałam że zmuszę ją! Musi wreszcie ruszyć tyłek z tych swoich komnat! Mówię ci jest śliczniusia! I ma charakterek! Spodoba ci się!
-Nie jest rasistką?
-Remusie Lupinie! Przecież ją znasz!
-Że kogo?
-Panią prefekt Ślizgonów- Eve spojrzała na niego, zrobiła facepalma- To Nikora.
-Serio?! Ojej to ja...no...pójdę się z nią...ale to w czasie lekcji.
Chłopak zrobił się lekko czerwony. Radar Blacka i Pottera od razu się włączył i chichotali.
-Co to za dziewczyna Luniaczku?-spytał James.
-Ładna jest?-zapytał Syriusz.
-Em ja....ja lecę.
Pospiesznie wziął swoją torbę z książkami i pobiegł do sali OPCM. Podobno mieli nowego nauczyciela, który nie zjawił się wczoraj na uczcie z powodów osobistych. Stał tak przed klasą aż nie przyszli Ślizgoni. Gdy ujrzał panią prefekt podszedł do niej. Zazwyczaj była w towarzystwie Narcyzy Black i Lucjusza Malfoya. Dlaczego ten facet tak plątał się wokół niej?
-Witam panią prefekt-uśmiechnął się do niej nieśmiało. Fakt był Gryfonem ale jeśli chodzi o dziewczyny był strasznie nieśmiały.
-Oo witam pana prefekta-odpowiedziała z uśmiechem.
 Zauważył kątem oka, że Narcyza zrobiła zniesmaczoną minę, a Lucjusz patrzył na niego z wyższością. Ślizgoni...
-Coś się stało?
-Nie...ja po prostu chciałem się spytać czy pójdziesz ze mną no na ten bal maskowy...
Wtem panna Black prychnęła cicho.
-Myślałem, że pójdziesz ze mną-odparł Lucjusz- a nie z jakimś Gryfonem.
-Wiesz...-zaczęła powoli Nikora- idź z Narcyzą! O nowy nauczyciel jest! To ja i Remus zmykam!
 Złapała go za ramię i pociągnęła do sali. Delikatnie jak tylko mogła popchnęła Lupina na krzesło i usiadła obok niego w ławce.
-Pójdę z tobą-oznajmiła po chwili.
-S-serio?
-No serio serio. Dzięki...Lucjusz ostatnio mnie denerwuje chyba się zakochał.
-Tak to widać...ale czekaj...czemu ze mną siedzisz?
Spiorunowała go wzrokiem zza swojego kaptura.
-A co nie chcesz?
-Jaaasne, że chce...-odpowiedział dosyć zarumieniony. Przy niej czuł się jak dziewczynka. Cały czas się jąkał i rumienił gdy rozmawiali o uczuciach lub o tańcach. Po prostu traktował ją jak przyjaciela.
-O Remus-zachichotał Syriusz siadając z Potterem za nimi-kim jest twoja dziewczyna? Oooo Ślizgonka.....
-Brawo! Dziesięć punktów dla Gryffindoru-powiedziała ironicznie Nikora.
-O jaka wredna-prychnął Syriusz.
-O jakiś ty miły.
-O jakaś ty ironiczna...
-O a ty jesteś kretynem!
-Ej ej ej! Łapa spokój!-powiedział James- gdybym was nie znał uznałbym, że jesteście małżeństwem.
-Pff chciałby!
-Taa chciałabyś-odpowiedział Syriusz.
-Oj Nikora-odpowiedział Remus zsuwając jej kaptur z głowy. Zmierzwił jej włosy, a ona uśmiechnęła się lekko. Zauważył to Syriusz który nagle wyglądał jak postać z anime. Duże oczy a w nich serduszka i głupkowaty uśmiech.
-W zasadzie to ja...mógłbym zostać twoim mężem wiesz...jesteś taka...
-Minus dziesięć punktów od Gryffindoru-powiedział jakiś męski głos. Okazało się, że nowy nauczyciel OPCM'u cały czas stał za nimi i podsłuchiwał rozmowę. Uśmiechnął sie ironicznie i podszedł do swojego biurka.
-Jestem Tom Riddle, wasz nowy nauczyciel Obrony przeciw Czarnej magii. Mam nadzieję, że będziecie zachowywać się na moich lekcjach normalnie. Jestem dosyć wymagający,a zatem dzisiaj przypomnimy sobie kilka ważnych rzeczy z poprzednich klas. Miedzy innymi porozmawiamy dzisiaj o wilkołakach. Jakieś przemyślenia na ich temat?
-Z pewnością trzeba je tępić-powiedział pewny siebie Regulus.
-Cóż fakt ciekawa teza, ale następnym razem rękę do góry proszę panie Black.
-Właśnie panie Black-wywarczał Syriusz.
-Dzięki panu panie Black Gryffindor traci kolejne dziesięć punktów.
-Ale to jest nie fair!
-Powiedziałem coś!
  Eve Rokwood spojrzała się smutno na Syriusza. Ona nie miała do niego pretensji o te punkty. Widać było, że ten nowy nauczyciel jest niesprawiedliwy. Będzie musiała uważać co przy nim robi i mówi.
-No więc co wiecie o wilkołakach?-spytał ponownie profesor Riddle.
-Plugawi mieszańcy-powiedział jeden z braci Lestrange.
 Nikora odwróciła się i spojrzała na Syriusza. Był czerwony ze złości tak samo jak James. Zaciskali pięści, a sam Remus był blady. Czyżby tak ich dotknęła ta rozmowa na temat wilkołaków. Położyła dłoń na dłoni Remusa i lekko ją ścisnęła.
-A ja sądzę, że wy wszyscy jesteście w błędzie. Wilkołaki to kwestia sporna, a ja nie chce wysłuchiwać jakiś rasistowskich tekstów. A pan panie profesorze nie powinien pan ich do tego zachęcać.
 Powiedziała to patrząc się prosto w oczy Riddleya. Zauważyła, że wściekł się.
-Panno...?
-Prince.
-Ma pani ze mną dzisiaj szlaban po lekcjach! Nie powinnaś tak mówić..
-Wyrażałam po prostu swoje zdanie...sir.
 Uśmiechnęła sie bezczelnie jak to miała w zwyczaju i zignorowała wszystkich. Remus patrzył na nią jak na swoją wybawicielkę, a Syriusz zastanawiał sie czemu wcześniej jej nie zauważył.


wtorek, 17 lutego 2015

Prolog części pierwszej

 Cóż stwierdziłam, że od nowa zacznę pisać gdyż niektóre rzeczy niezbyt mi się zgadzały. Tak więc...mam nadzieję, że to też będzie się podobać.

  Nowy rok szkolny. Wszyscy stali na peronie 9 i trzy czwarte. Rodzice dawali rady swoim pociechom. Przyjaciele witali się i opowiadali o swoich wakacjach. Było gwarno. Pierwszoroczniacy przytulali się zazwczaj do swoich mam gdyż bali się lekko.
 Właśnie na peron dotarła słynna rodzina Black. Druella i Cygnus rozmawiali ze swoimi córkami. Najstarsza Bellatriks miała czarne, długie włosy i tego samego koloru oczy (było to dziedziczne u Blacków). Rozpoczynała piąty rok w Hogwarcie. Druga córka Andromeda była o dwa lata młodsza od Belli. Posiadała brązowe włosy co było dosyć oryginalne jeśli chodzi o rodzinę Black. Najmłodsza z nich Narcyza patrzyła z lekkim strachem na tłum. Tak jak jej matka była blondynką, odziedziczyła to po Rosierach z których pochodziła jej rodzicielka. Została wychowana na damę więc nie garbiła sie, stała prosto i szukała swojej kuzynki. Po chwili z tłumu podszedł do nich wysoki mężczyzna. Był strasznie blady, miał czerwone oczy jak krew oraz blond włosy. Był to Edward Rosier, brat Druelli. Jak przystało na czarodzieja czystej krwi ubierał się godnie i jakże wyszukanie. Za nim szła jego nieślubna córka Nikora.
  Narcyza zawsze twierdziła, że dziewczynka ma typ urody typowy dla Blacków. Była przecież jasna i miała kruczoczarne włosy. Jednakże oczy się z tym nie zgadzały. Nikora tak jak jej ojciec miała czerwone oczy i bladą cerę. Natomiast po matce została brunetką o pięknych i długich włosach. Uśmiechnęła się wesoło do Narcyzy. To był ich pierwszy rok w Hogwarcie.
-Dzień dobry-powiedziała cicho brunetka.
-Witaj-odpowiedziała szybko Druella i od razu wdała się w dyskusje ze swoim bratem.
-Walburgia i Orion też zaraz przyjdą...-mówiła
-Tak, doprawdy? A racja mają dwóch synów...
Narcyza lekko uśmiechnęła do swej kuzynki.
-Gotowa?-powiedziała.
-Tak...tata kupił mi sowę...w zasadzie wolę szczeniaczka ale...
-Będzie super dziewczyny!-krzyknęła Bella.
Trzeba było pamiętać, że od zawsze była ona z lekka szalona.
-Spokojnie dziewczyny-odparła Andromeda z uśmiechem który potrafił dodać otuchy-każdy się chyba tym stresuje ale to nic takiego.
-Ja się nie stresuje-powiedziała Nikora- wypatruje mamy...muszę się z nią zobaczyć przed wyjazdem do Hogwartu.
 W tym właśnie momencie podeszli do nich kolejni Blackowie. Para ta posiadała dwójkę synów. Syriusza i Regulusa. Starszy z nich był dosyć szalony i głośny, a drugi był spokojny. Totalne przeciwieństwa.
-Walburgio! Orionie!-powiedział lekko uradowany Cygnus- Chłopcy gotowi?
-Oczywiście-powiedziała Walburgia. Nikora zauważyła, że kobieta ta była strasznie zimna. Wręcz wydawała sie wredna. Ale będąc ostatnio cały czas wśród Blacków stwierdziła, że u nich to dziedziczne, a zwłaszcza te motto  o czystości krwi.
-Och a ty kim jesteś dziewczynko?
 Te pytanie zadała Walburgia do Nikory. Dziewczyna zanim sie ogarnęła odpowiedziała za nią Druella.
-To moja bratanica, pamiętasz chyba mojego brata Rosiera?-tu wskazała na swojego brata który lekko ukłonił się.
-Tak racja! Opowiadałaś mi o niej-spojrzała z powrotem na dziewczynkę, obejrzała ją dokładnie od głowy do stóp i zacmokała- Masz urodę typową dla Blacków, kto wie! Może kiedyś zostaniesz przyszła panią Black? Hah och poznaj moich synów! To Regulus młodszy i Syriusz.
 Syriusz obudził się dopiero gdy mama wypowiedziała jego imię. Rozejrzał się po wszystkich zebranych aż jego spojrzenie padło na tej niesamowitej dziewczynie, której nie znał.
-Ale z ciebie laska.
Na szczęście jego rodzice rozmawiali z innymi dlatego nic nie usłyszeli. Dziewczyna zażenowana spojrzała na niego.
-Syriusz-powiedziała Andromeda- Hah chłopcze uspokój się! Może byś sie tak grzecznie przywitał?
-Wiesz....ja coś nie tak...
-Mama!
 Nikora wystrzeliła szybko do przodu. Zauważyła swoją mamę i brata. Podeszła do nich. Jej rodzinka stała i szeptała coś między sobą. Wyglądali jak zwykle ponuro. To pewnie przez tego głupiego męża jej matki!
-Mamuś!
-Córeczko!
Matka pochyliła się i przytuliła ją. Jak zwykle miała oschłą minę. Tylko czasem się uśmiechała ale to bardzo rzadko.
-No córeczko...Rosier kupił ci wszystkie rzeczy co?
-...tak..chciałam się z tobą zobaczyć jeszcze przed wyjazdem. Rozumiesz prawda?
-Tak córeczko.
-Severusie!-krzyknęła uśmiechnięta- jak się masz?

 Rodzina Black stała na peronie i dalej plotkowała. Było jeszcze dużo czasu do odjazdu pociągu, a dzieci praktycznie były już gotowe. Na peron przyszli kolejni Blackowie. Walburgia spojrzała na nich krzywo i prychnęła.
-Wyklęci, żal mi ich. A ich syn? Podobno jakiś inteligent wielki. Jak mój kuzyn śmiał splamić honor rodziny?!
-O czym mówisz?-zapytał Rosier wyraźnie zainteresowany.
-Widzisz tego chłopca? To Xamille Black i jego rodzice. Nasz kuzyn splamił dobre nazwisko Blacków! Są żałośni!-powiedział z ironią w głosie Cygnus.
-Tak żałośni wręcz.
-Och!-krzyknęła cicho Druella- o rodzina Rookwód. Widzicie? Mają śliczną córkę nazywa się Eve.
-O tak słyszałam o niej-odpowiedziała Walburgia- och coś czuje, że będzie plamą na honorze rodziny. Ma taki zbyt pewny siebie wyraz twarzy. I jest taka...wyniosła.
-Tak zgodzę się....

 W tym samym czasie Severus Snape rozmawiał ze swoją drogą przyjaciółką Lily Evans. Kochał ją od kiedy pierwszy raz ją ujrzał. Była taka piękna i pogodna. Wiedział, że będzie kiedyś najpiękniejsza.
-Stresujesz się?-spytała jak zwykle uprzejmie Lily wsiadając razem z nim do pociągu.
-Nie, no coś ty...no może trochę.
-Wiedziałam!-zaśmiała się uroczo.
 Weszli do przedziału, który akurat był pusty. Ogarnęli swoje bagaże i czekali. Po chwili przyszła do nich Nikora.
-Heej Lily!-powiedziała radośnie jak zwykle.
-Hej Nikora! Nie mogę sie doczekać Hogwartu a ty?
-Tak samo! Będzie super!
 Severus pomógł swojej siostrze z bagażem, a gdy się z nim uporali usiedli wycieńczeni ale radośni. Pociąg zaczął ruszać. Dzieciaki machały do swoich rodziców. Był to dość rozczulający widok.
 Po kilku minutach wszedł do nich jakiś chłopak z okularami na nosie. Miał bujną czarną czuprynę i uśmiechał się dosyć cwaniacko.
-Jestem James Potter, też jesteście z pierwszego rocznika?
 Wszyscy zgodnie pokiwali głową. Ten usiadł obok Severusa i po chwili weszło jeszcze dwóch chłopców. Jeden z nich usiadl obok tego Pottera. Był to Syriusz. Ale teraz był jakiś wesoły. Kolejnym chłopcem był jakiś blondyn. Wyglądał niebywale uroczo. Przysiadł sie nieśmiało obok Nikory, a ona zauważyła, że on ma zadrapanie na policzku przez wilkołaka.
-To jest Syriusz Black-mówił Potter- a to Remus Lupin, a wy tooo?
-Lily Evans.
-Severus Snape.
-Aaaa ty dziewczynko?
Ta ,,dziewczynka'' spojrzała na niego groźnie. Oj czuła, że będą przez to kłopoty. Lecz uśmiechnęła sie wrednie. i odpowiedziała.
-Nikora Prince.
-Jesteś czystej krwi tak?
-Tak.
-EJ zaraz-olśniło Blacka- ej czy ty nie jesteś tą córką Rosiera?
-Tak to ja...
-Mówiłem ci że fajna z ciebie laska...
-Wybacz koledze-wtrącił sie Remus- jest nietaktowny.
-To zdążyłam zauważyć.
 Wyciągnęła z swej szaty książkę i zaczęła ją czytać. Starała się ignorować całkowicie tych chłopców. No może nie tego blondyna był niezwykle uroczy.
-A więc-zaczął Potter-jak myślicie gdzie pójdziecie? Ja zapewne do Gryffindoru! Jest najlepszy!
-Cóż..-zaczęła powoli Lily- ja sama nie wiem...
-No dobrze a ty? Severus tak?
-Yhym-pokiwał głową- Sytherin.
 Potter uśmiechnął się kpiąco i spojrzał na niego krzywo.
-Ślizgoni są dupni! Tylko uciekają, gdy coś złego sie wydarzy! Nie tak jak Gryfoni! Odważni czarodzieje, którzy niczego się nie boją!
-Moim zdaniem Ślizgoni też maja jakieś zalety-zaczęła mówić Nikora- a jeśli nie chcesz omówić tego na spokojnie to WYPIEPRZAJ Z NASZEGO PRZEDZIAŁU POTTER!
-Spooookojnie!..Już idziemy-prychnął i spojrzał na Severusa-słabiak.
 Remus Lupin jeszcze stał w przejściu i uśmiechnął sie lekko do Nikory.
-Ja bym z chęcią z tobą o tym porozmawiał. Miło mi było.
-Mi również.
 Spojrzała na Lily to na Severusa. Cała trójka była zniesmaczona nietolerancją tego Pottera. Oj będą z nim straszne problemy.
-Przepraszam, czy można tu usiąść?
-Och tak jasne...
Do ich przedziału weszła jakaś dziewczyna. Miała śliczne krótkie blond włosy i hipnotyzujące zielone oczy.
-Jestem Eve Rookwód miło mi was poznać, a to jest mój przyjaciel Xamille Black.
-Witaj!
-Hah....jesteście z naszego roku? To super mam nadzieję, że będzie fajnie-odparła Eve.
 Miała poczęści rację...ale i też myliła sie

czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział 11

   Severus Snape właśnie szedł na historie magii. Lubił się uczyć i to bardzo. Niestety te lekcję miał z Gryffindorem. Nienawidził Gryfonów z całego serca. Wyjątek stanowiła jego urocza ruda przyjaciółka Lily Evans. Bardzo ją kochał ale bał sie jej to wyznać. Gdy wyszedł wraz z Lucjuszem z zakrętu zauważył swoją miłość. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego promiennie jak to miała w zwyczaju.
-Cześć Severusie-powiedziała wesoła.
 Lucjusz zniesmaczony odszedł od nich. Severus wiedział, że jego przyjaciel nie tolerował szlam jak to miały rodziny czystokrwiste. Dlatego Malfoy wolał zignorować Gryfonkę i pójść do Ślizgonów.
-Witaj-odpowiedział Severus i przytulił do siebie Lily- gotowa na lekcję?
-Hah jak zawsze! Słyszałeś o balu? Nie mogę sie doczekać, a ty?
Snape zrobił zkwaszoną minę. Nie lubił się bawić w ten sposób. Nie lubił tańczyć i słuchać głośnej muzyki. Wolał siedzieć w dormitorium i uczyć się eliksirów.
-Wiesz..-zaczął mówić-...nie lubię takich imprez.
-Pewnie Smarkelus nie ma z kim iść-powiedział Syriusz Black podchodząc do nich razem z Huncwotami.
-Masz rację Łapo-odpowiedział Potter śmiejąc się- kto by chciał takiego faceta? Tłuste włosy..
-...smarka na teście...
-...ma długi brzydki nochal..
-...ochydną ziemistą cerę..
-Przestańce!-krzyknłą wkurzony Severus- Jeśli chcesz się bić Potter to sie pojedynkujmy!
-Och nie rozśmieszaj mnie-Rogacz roześmiał, się razem ze swoją paczką- Evans idziesz ze mną na bal?
-Nie-powiedziała wkurzona dziewczyna.
-Dlaczego? Jestem przeciez taki piękny!
-Nie pójdę z tobą! Jesteś głupi! I debilny! Nie masz mózgu!
 Łapa zaczął się śmiać. To było niezwykle urocze jak jego przyjaciel próbował wyrwać Lily. Nagle spojrzał na Smarkelusa. Nie odpuści takiej okazji gnębienia go!
-Posłuchaj Smarkelusie! Jesteś żałosny, żadna ciebie nie chce i...
-Severusku!-usłyszeli za sobą damski głos- kochanie tutaj jesteś!
 Nikora podbiegła do swojego brata i go mocno przytuliła. Wiedziała, że ta grupa to kretyni i nie wiedzą, żejest spokrewniona ze Snapem.
-Severusko proooszę ciebie chodź ze mną na bal! Lepszej partii w tej szkole nie ma! Wszyscy to debile i półgłówki!
-Nikora-Łapa złapał dziewczynę za rękę i przysunął do siebie- pójdziesz ze mną na bal? Zrobimy podwójną randkę. Ja, ty i James z Lily co ty na to?
-Powaliło was!-odkrzyknęły obie dziewczyny w tym samym czasie.
-Syriusz-zaczęła Nikora- wybacz ale z Gryfonami sie nie umawiam, z debilami tym bardziej.
 Usłyszeli to Ślizgoni i wszyscy zaczęli się śmiać razem z Lily. Ośmieszenie Huncwotów było niezwykle cudowne i trudne. Czarnowłosa odwróciła plecami sie do chłopaka i zaczęła rozmawiać z Severusem.
-O co chodzi?-spytał poważnie.
-Wziąłeś moją książkę przypadkowo.
 Wyjęła ze swojej torby książkę od Histori magi część 6. Severus przypadkowo gdy siedział u niej i uczył się zabrał jej książkę.
-Dzięki, Kora-powiedział cicho i pocałował ją w polik.
 Tak pokiwała głową i poszła do Pokoju Wspólnego. Syriusz Black patrzył z niedowierzeniem na Sevrusa tak samo jak Potter. Przbył duch profesora Binnsa i wszyscy weszli do klasy.
-Musimy się jakoś na nim zemścić-wyszeptał do Rogacza Łapa.
-Zgadzam się...co zmalujemy?
-Mam mały pomysł.

 Nikora szła razem z Lucjuszem na kolację. Zawzięcie rozmawiali o OPCM. Strasznie lubili te zajęcia, a sam nauczyciel był też strasznie ciekawy.
Gdy podeszli do stołu usiedli obok siebie i dalej zaczęli rozmawiać. Zignorowali spojrzenia ciekawskich ślizgonów w tym spojrzenia Regulusa i Narcyzy. Blondynka była strasznie zakochana w Lucjuszu ale on ją póki co nie zauważał. Wiedział, że istnieje i że jest piękna ale w głowie była mu inna dziewczyna.
-Zgodzę się z tobą, my przerabiamy teraz wilkołaki, okropne stworzenia! Są takie...owłosione i ohydne! To hańba dla czarodziej by być takim zwierzęciem.
-W zasadzie to...
-...powinni takich tępić, świat byłby bezpieczniejszy.
-Tak masz rację Lucjuszu ale...
-Jakie ale?
 Nikora rozejrzała się, po zebranych. Brakowało jej Severusa. Gdzie on jest?
-Lucjuszu gdzie jest Severus?-spytała cicho.
-Nie wiem, ostatnim razem widziałem go przed klasą na histori magi.
 Dziewczyna zerknęła na huncwotów. Black i Potter śmieli się zadowoleni. Natomiast Remus patrzył na swoje jedzenie smutny. Wiedziała, że to ta dwójka zrobiła coś jej bratu. Wstała gwałtownie i pobiegła pod salę. Ignorowała każdego kto stał na jej drodze i popychała. Musiała być jak najszybciej u niego.
  Stanęła przed salą i nasłuchiwała. Musiał wyjść z tej sali! Na pewno! Nie zrobiliby mu krzywdy przy nauczycielu. Podeszła do męskiej łazienki. Otworzyła ją i weszła.
-Severus! Jesteś tu!
 Nikt nie odpowiedział. Wszystkie kabiny były otwarte oprócz jednej. Musiała sprawdzić czy to on jest w niej. Zapukała do kabiny. Nic. Zerknęła na podłogę i zobaczyła kałuże krwii. Wystraszyła się okropnie i zaczęła walić w drzwi.  I tak go nie uniesie! Pobiegła jak torpeda do Wielkiej Sali cała  załzawiona. Nie zatrzymując się podleciała prosto do stołu nauczycielskiego.
-Panie profesorze! Severus! On jest w kabinie! On krwawi!
 Wszyscy zamilkli. Profesor Slughorn wstał od stołu razemz panią Pomfrey i dyrektorem. Nikora powiedziała, która to łazienka. Chciała iść z nimi lecz dyrektor kazał jej uspokoić się i usiąść do swojego stołu. Cała roztrzęsiona usiadła obok Lucjusza.
-Co się stało?
-Severus...
-Nikora-powiedziałą cicho Irria- ale jak to...nie rozumiem...
-Hah Smarkelus co za niezdara!
 Wykrzyczał to Syriusz Black i razem z Potterem zaczęli się perfidnie śmiać. Nie mogła wytrzymać. Jak oni śmieli?! Wstała gwałtownie i podeszła do stołu Gryfonów.
-Jak śmiałeś...-syknęła.
-Ja? Ja nic nie zrobiłem!
 W oczach Gryfona było widać, że kłamie. Dobrze się bawił.
-Ja ci zaraz dam!
Zamachnęła się i uderzyła wprost ,, śliczną'' twarz huncwota. Wszyscy zamilkli. Nie uwierzyli w to co się stało.
-Panno Rosier!-krzyknęła nauczyciela transumtacji.
-Niech sie pani wali!
Puchoni, Krukoni i Gryfoni wybałuszyli oczy. Nikt tak sie nie zwracał do nauczycieli. Nigdy! I na dodatek mała ślizgonka atakuje starszego kolegę.
-Ej ej spokojnie! Spokojnie!-krzyknął Regulus i z trudem odciągnłą ją od swojego brata. Potter i Black byli strasznie pokiereszowani. Nikora nie myślała o tym co robi. Musiała sie zemścić! Po prostu musiała.
 Na wszystkich wywarło to wielkie  wrażenie oprócz jednej osoby. Tom Marvolo Riddle pił swój sok dyniowy i przyglądał sytuacji. Oto i wspaniały materiał na jego Śmierciożercę. Tak dokładnie tak. Czas zbierać większe szeregi.

niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 10

                                                                                                           Kilka godzin wcześniej.
  Xamille Black zawsze przebywał w towarzystwie dziewczyn. Nie chodziło o to, że był ciapą lub alfonsem! Co to to nie! Po prostu chciał poznać zwyczaje płci pięknej. Lecz przy swoich przyjaciółkach dowiedział sie dwóch rzeczy! Kobiety są takie same jeśli chodzi o niektóre zachowania! Ale Priscilla, Nikora i Irria łamały tą regułę dlatego nauczył się, że ta trójka nie są takie same.
1. Irria robi na złość swojemu chłopakowi.
2. Irria jest trudna do rozgryzienia.
3. Nie lubi Narcyzów typu Syriusz Black
4. Irria bywa tajemnicza.
5. Irria jak szalona zbiera brokat! Podejrzane? Bać sie o jej zdrowie psychiczne?
Można uznać, że Irria jest najłagodniejsza z tej trójki...co prawda to prawda! Później zastanawiałem się nad Priscillą i takie oto wnioski wypisałem:
1. Priscilla zamiast używać swoich kobiecych wdzięków nęka chłopaków.
2. Priscilla używa patelni by poderwać chłopaka swoich westchnień.
3. Priscilla gardzi chłopcami.
4. Priscilla nie gardzi Severusem.
5. Priscilla bije chłopaków jak ją pacną.
 Myślicie, że to jest złe? Poczekajcie na naszą Nikorę! Normalnie wredna kobieta, którą i tak kocham! No ale mówiąc o niej! Zapisałem dużo rzeczy o niej!
1. Nikora nie lubi jak się ją podrywa.
2. Nikora nienawidzi pana Syriusza Blacka ale kwiatki od niego przyjęła.
3. Nikora nie lubi gdy do kogoś mówi sie per szlama. (Halloooo ona jest w Slytherinie! )
4. Nikora ma pazurki (dosłownie...jej pazury są długie) i drapie nimi chłopaków.
5. Nikora gardzi płcią piękną, a mężczyznami bardziej (życie w celibacie? )
6. Nikora nigdy nie zdaje sobie sprawy dlaczego się na nią ludzie gapią.
7. Nikora jest agresywna.
8. Nikora jest trudna jak labirynt dlatego lepiej się w nią nie zagłębiać.
9. Nikora jest cholernie uczulona jeśli chodzi o obrażanie jej brata.
10. Jak tak dalej pójdzie Nikora zacznie zabijać Gryfonów w tym sławnego Syriusza Blacka.
11. Co najdziwniejsze! Nikora gardzi Gryfonami, ale jak widzi Remusa to szczerzy te swoje białe ząbki...czy coś przeoczyłem?
12. Nikora nienawidzi mężczyzn typu Syriusz Black ( narcyz, podrywasz) ale jednak potrzebuje faceta, który jest taki jak Syriusz Black (oby tego nie przeczytała bo zajebie mnie na miejscu!)
 No i tak w sumie idąc i czytając moje wypocinki, które i tak zapewne spale natknąłem się na pannę Juliett. Och piękna Francuzka!
-Xamille-powiedziała rozradowana- cóż tam trzymasz?
-Eee...wiesz próbuje wypisać pewne...rzeczy naukowe!
-Ależ tam są imiona dziewczyn!
-Badam...eee wiesz...ja...no- chłopak zrobił się cały czerwony na twarzy, nie wiedział nawet kiedy ale pochylił się nad drobna dziewczyną i pocałował ją.

                                                                                                                               Teraz
-Pocałowałem ją...a potem poprosiłem czy pójdzie ze mną na bal-opowiedział Xamille cały czas zarumieniony.
-Ojejejeje jak słodko!-pisnęła Irria.
-O jaką, kartkę jej chodziło?-spytała Priscilla.
-A o moje zadanie domowe! Hah...dobra..., a ty Nikora czemu jesteś cała w brokacie.
 Dziewczyna zmarszczyła brwi i zrobiła groźny uśmiech. Aha...widać, że to zrobił Syriusz Black. Zawsze miała taką minę gdy o niego chodziło.
-No właśnie co ci zrobił Syriusz?
-No więc...-zaczęła Nikora.

                                                                                                           I znowu kilka godzin wcześniej.
 Dziewczyna sprzątała w sali od transmutacji. Syriusz poszedł po inne tam środki czystości więc chwilowo została sama. Ach ten spokój gdy go nie ma!
-Już jestem kochanie!
-I spokój poleciał hen daleko...
 Chłopak położył na biurku profesor McGonagall te wszystkie środki czystości, a sam usiadł za biurkiem i udawał groźną opiekunkę Gryffindoru.
-Minus dziesięć punktów dla Slytherinu za niezwykle piękną ślizgonkę panno Rosier!-krzyknął próbując naśladować głos swojej przełożonej.
 Nie wiedząc czemu Nikora się zaśmiała.
-Och pani profesor! Niech pani tak nie mówi!-powiedziała udając urażenie.
-Dobrze- mówił zadowolony z siebie Black- Musi panienka pójść na randkę z niezwykle przystojnym i wspaniałym Syriuszem Blackiem!
-Och....jakiś ty skromny.
-No wiem...mielibyśmy przepiękne dzieci!
-Żeś sie rozmarzył!
 Stanęła plecami do niego. Nie chciała go widzieć. Już i tak ją rozśmieszył, a nie powinien! Co za gad jeden!
-Ej a co to jest?-spytał wyjmując z szafki profesor McGonagall małą fiolkę z czymś złotym.
-Brokat-powiedziała Nikora siadając na biurku- takie mugolskie coś...
-Co....?
-Eh no patrz!-nasypała troszkę brokatu na jego rękę i wtarła mu w skórę- widzisz? Mieni się. Używa sie jego do kartek...a czasem i robią specjalne spreje by dziewczyny miały na imprezie brokat na włosach.
-I to jest nieszkodliwe?
-Nie.
-A to dobrze.
 Wyjął resztę fiolek z brokatem i nasypał je na włosy Nikory. Ta pisnęła przerażona, oczywiście Black wykorzystał to i czarami obrokatował ją całą.
-Wyglądasz rozkosznie!-powiedział zadowolony z siebie.
-Ty debilu! Ty....
-Co ja?
Dziewczyna nie była mu dłużna i zrobiła to samo co on.
-Pedalski gryfon-zaśmiała się.
-No co ty nie powiesz?
-Nie zdziwiłabym sie gdybyś był gejem.
-A przekonać cię?
 Zamruczał jej do ucha i mocno chwycił ją w objęcia. Polizał jej wargi delektując się jej smakiem.
-Syriusz puść!-syknęła.
-Oj ciii...chciałaś przecież wiedzieć.
-Ostrzegam cię!
-Spokojnie...jestem wprawiony poprowadzę cię...
 Wtedy zdarzyły się dwie rzeczy na raz! Do sali wparowała McGonagall wraz z Remusem, a Nikora uderzyła Syriusza w krocze. Wszyscy byli zaskoczeni tym wydarzeniem!
-CO tu się dzieje! Macie koniec szlabanu! Remus zabierz Syriusza do pani Pomfrey.

                                                                                                                              Teraz
-Walnęłaś go w krocze?!-pisnął Xamille. CO jak co ale on wiedział, że to musiało cholernie boleć.
-No tak...polizał mi usta! No hallo sam sie prosił gad jeden.
-Hahahaha-śmiała się Irria razem z Priscillą.
-Wiem zabawne to...

 Syriusz Black leżał zadowolony na swoim łóżku. James dowiedział się o całym zajściu. Uśmiechał sie do niego psotnie co znaczyło, że zaraz jego przyjaciel zacznie mówić.
-I jak było?
-Polizałem jej wargi..ahhh....smakuje jak truskawka...nawet pachnie jak truskawka...-westchnął Black.
-Mogłeś ją nie napastować?-spytał Remus lekko poirytowany.
-Oj Remi...ona na mnie leci!
-Nic mi o tym nie wspominała.
-Zaraz-powiedział James- ty...z nią chodzisz Remus?!
-Nie! To moja przyjaciółka! Eh po prostu...nie rób tego Syriusz.
-Dobra, dobra...-Syriusz schylił się i szepnął coś do Jamesa-...czas na kolejne podejście

-Dobra-powiedziała Nikora biorąc swoje rzeczy- ja idę zmyć ten brokat...Irria idziesz ze mną do łazienki prefektów?
-Jasne! O przy okazji opowiem ci co odpieprzył Arnold!