wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 9

Priscilla obudziła się z bólem głowy. Cholernym bólem głowy! Rozejrzała się po pokoju. Irria spała w łóżku w swojej piżamce w kucyki pony. Nikory nigdzie nie było. Postanowiła więc jej poszukać.
 Wstała chwiejąc się lekko. Zauważyła, że jest w piżamie chociaż sobie nie przypominała, że sie przebierała. Zaczęła iść do pokoju wspólnego. Przed oczami migotały jej iskierki. Chyba była nietrzeźwa!
 Stanęła na samym środku schodów i zobaczyła Nikorę...z Tomem? Ze starszym?!
-Mam halucynacje! Idę spać!-powiedziała Priscilla wracając się do swojego pokoju.

 Nikora ogrzewała się przed ogniskiem. Przed chwilą skończyła zaprowadzać wszystkich pijanych uczniów do swoich pokojów. Co jak co ale Salazar Slytherin byłby dumny, że jego uczniowie potrafią robić najlepsze imprezy!
-Gorącej czekolady?-zapytał Tom podając dziewczynie jeden kubek.
-Ym dzięki za to...i za pomoc.
-Jestem prefektem...muszę przecież pilnować porządku.
-Hah dokładnie.
 Dziewczyna popijała powoli gorącą czekoladę. Miała dość alkoholu chociaż i tak dużo jego nie wypiła. Gdy tak siedziała i rozmyślała nad jutrzejszym dniem Tom przyglądał się jej. Pamiętał jak jeszcze kilka lat temu zderzył się z nią na schodach. Była kiedyś wystraszoną szarą myszką o nieziemskim wyglądzie. Dalej była przepiękna oraz inteligentna...tylko, że teraz stała się odważniejsza i bardziej kobieca.
-Tom...ziemia do Toma-mówiła machając przed jego twarzą ręką.
-Wybacz....zamyśliłem się po prostu. O co pytałaś?
-Czy wiesz o co chodzi z tym wielkim wydarzeniem o, którym mówił dyrektor?
-Chodzi ci o tańce?
-O nie! Tańce? Eh...nie lubię tańców, najwyżej  będę siedzieć w dormitorium.
Tom uśmiechnął się do siebie w duchu. No tak Nikora nie bywała imprezowiczką...jeszcze nie.
-Bo widzisz-zaczął mówić- uczestnicy turnieju trójmagicznego mają obowiązek rozpocząć bal tańcem.
-Co...? Czyli, że muszę szukać sobie partnera?!
-Spokojnie! To partner przyjdzie do ciebie.
-No dobra dobra...-ziewnęła zmęczona- idę spać, dobranoc Tommi.
 Wstała z sofy i ucałowała chłopaka w polik. Nie wiedziała, że się on zarumienił dla niej był to zwykły gest i nieświadoma tego co zrobiła poszła do swojego pokoju.

 Rano na śniadaniu rozeszła się wieść na temat balu. Wszyscy byli bardzo podekscytowani, a najbardziej dziewczyny, które patrzyły się na wybranków swego serca i czekając aż oni je zaproszą. Każdy mówił o balu,  w co się ubierze i kto kogo zaprosi. Większość płci pięknej patrzyła na stół Slytherinu. Cóż prawdą było, że dziewczyny jak i chłopcy z domu Salzara Slytherinu szczycili się pięknym wyglądem oraz manierami. Oczywiście oprócz nich damskie spojrzenia wędrowały do stołu Gryffindoru, a konkretnie w miejsce gdzie siedzą Huncwoci. Każda chciałaby być zaproszoną przez Syriusza Blacka lub Jamesa Pottera.
-Ciekawe kto mnie zaprosi-mówiła zestresowana Irria.
-Spokojnie...-powiedziała Nikora zajadając chleb z czekoladą- jesteś ładna to szybko kogoś znajdziesz.
-Coś cię niepokoi...
Nikora westchnęła. Od jakiegoś czasu Syriusz Black molestował jej osobę, dlatego więc obawiała sie co dzisiaj odwali. Zawsze bywało tak, że to huncwoci byli pierwsi w Wielkiej Sali, a nie ona. Coś szykowali.
-Sądzę, że huncwoci coś odwalają...jestem uczulona na ich wygłupy.
-No skoro tak mówisz...
-Hej  Nikora...-powiedział Arnold siadając obok blondynki- Irria słońce chcę ci coś wytłumaczyć.
-Nie! Po prostu zostaw mnie!
-Ale pszczółko!
-Dupa, a nie pszczółko!-powiedziała Irria.
 Wkurzona wstała i odeszła szybko z Wielkiej Sali. Jej były patrzył się z szeroko otwarta buzią. Od kiedy Irria nazywa kogoś dupą?
-Od kiedy ona...
-Uczy się ode mnie-powiedziała dumnie Nikora i zatopiła się we własnych myślach.
 Wtedy w Wielkiej Sali zrobiło się ciemno! Wszyscy spanikowali ale uspokoili się gdy usłyszeli dźwięk gitary. Wielki snop światła oświetlał postacie huncwotów.  James trzymał mikrofon uśmiechając sie do stołu Gryfonów. Och wielki pan Potter tak zamierza poderwać cnotkę Lily.
 Nikora tylko przelotnie na nich zerknęła chociaż rozbawił ją Remus, który grał na gitarze. Widać było, że nie czuł sie zadowolony z tej całej sytuacji. Peter bawił się trójkątem,a Syriusz..., a Syriusz stał z gitarą. Wyglądał jak kasanowa.
 Wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć gdy ujrzały huncwotów. Niektóre krzyczały ,,Kocham cię Syriusz, James'' co było irytujące więc Nikora wzięła książkę i zaczęła ją czytać ignorując otoczenie.
 I zaczął się wielki koncert! Bruneci zaczęli śpiewać https://www.youtube.com/watch?v=EPo5wWmKEaI&app=desktop ( James Pitbulla, Syriusz tego murzyna...)
  James zbliżył się do stołu Gryffindoru i  śpiewał z uśmiechem dla Lily, której podarował czerwoną różę. Fanki huncwotów patrzyły wyczekująco na Syriusza, który małymi kroczkami grając na gitarze zbliżał się do stołu ślizgonów. Black stanął przed Nikorą, która ignorując go wczytała się w książkę. Zauważyła go dopiero gdy zaczął śpiewać. Dziewczyny dopiero co zaczęły krzyczeć i piszczeć. Cóż to był za koncert! Profesor McGonagall nic nie mogła zrobić gdyż fanki huncwotów zagradzały jej dojście do chłopców. Dyrektor tylko uśmiechał się zadowolony. Bułgarzy i Francuzi patrzyli sie zdziwieni na te zamieszanie. Nie byli pewni czy to jest normalne w Hogwarcie.
 Gdy się skończył utwór Black uśmiechnął sie i skłonił do wszystkich po czym wyczarował duży bukiet czerwonych róż.
-Pójdziesz ze mną na bal, piękna panno?
 Chwila ciszy. Dziewczyny kiwały do niej głowami krzyczały by odpowiedziała ,,TAK'' ale nic się nie działo. Chłopak szturchnął dziewczynę, a ta prawie mu przywaliła.
-Co ty chcesz ode mnie?
-Em pytałem się o coś...
-Wybacz...-powiedziała uśmiechnięta-zamyśliłam się...więc co chcesz  mi powiedzieć.?
-Pójdziesz ze mną na bal?
-Oczywiście, że nie!
Syriusz tylko zaśmiał się wesoły i pokazał swój najlepszy uśmiech.
-Nie bądź taka-powiedział przysuwając się do niej.
-Jak? To, że nie chcę iść z takim gburem jak ty to nie oznacza, że jestem jakaś...
-Bardzo proszę...zaśpiewałem tobie!
-Nie lubię jak ktoś śpiewa.
-Moja droga!
 Uklęknął na jedno kolano i pocałował rękę Nikory.
-Proszę cię byś rozważyła jeszcze moją propozycje.
-Mogę jedynie rozważyć to czy nie walnąć ciebie z patelni Priscilli.
-To w takim razie z kim idziesz na ten bal?! Lepszej partii nie znajdziesz!
-W zasadzie to...-powiedział Tom obejmując Nikorę ramieniem- ona ma już kogoś, a mój przyjaciel poprosił bym ją pilnował dlatego więc Gryfoniku zjeżdżaj z naszego stołu.
 Syriusz nie przestraszył się starszego Ślizgona. Tylko uroczo się uśmiechnął. Nikora zignorowała go i zaczęła serwetką wycierać usta. Gryfona wtedy olśniło i zabrał jej serwetkę całując ją dokładnie w te samo miejsce gdzie przed chwilą były usta Ślizgonki.
-Zostawię to na pamiątkę, moja piękna.
 Odszedł, a dziewczyny zaczęły mdleć i chichotać. To był niezły pokaz!
-Myślałam, że padnę ze śmiechu-powiedziała Irria siadając na swoim miejscu.
-A ty gdzie byłaś?
-Chciałam iść do łazienki ale ich pokaz mnie zatrzymał...postarał się Syriusz...
-Irria! Pamiętaj! Nie umówię się z żadnym głupim Gryfonem! Mam swój honor...
-Ale uroczo cię zaprosił to było takie ahhh....
-Aż mi niedobrze przez was.
 Wtem do ich stołu podszedł Damien Gilles. Uśmiechnął się promiennie do dziewczyn.
-Nikora...-powiedział niepewnie.
-Tak?
-Jak się nazywa twa jakże urocza i piękna przyjaciółka.
 Irria w tym czasie zrobiła się cała czerwona na twarzy.
-Irria Black.
-A zatem...-wyjął zza ucha Irri czerwoną różę- poszłabyś ze mną na bal?
-Jasne!
 Arnold słysząc to wypluł całą zawartość soku dyniowego ze swojej buzi na twarz Lucjusza i Severusa,, którzy siedzieli naprzeciwko niego.
-Ktoś tu chyba jest zazdrosny-powiedziała cicho brunetka.
-O tak i dobrze mu-odpowiedziała Irria.

 Irria i Damien spacerowali po Hogwarcie. Doskonale się dogadywała z tym Francuzem i stwierdziła, że jest lepszy od Arnolda. Za to Nikora szła za nimi jak cień jako obstawa w razie co bo niewiadomo co by strzeliło do głowy Yaxleya. Mógłby zaatakować biednego Damiena i co w wtedy?
-Irria-jęknęła Nikora- muszę iść na szlaban z Blackiem! Musisz teraz sama sie pilnować!
-Dobrze! Dzięki!
-No problem...
 Dziewczyna szła na szlaban. Ach jak tego nienawidziła! Już na samą myśl o Blacku źle jej się robiło.
-Nikora!
-O Tom...co robisz?-spytała.
-Idziesz na szlaban? Chciałbym się tylko coś ciebie spytać.
-No dobra mów...w gruncie rzeczy wolę się spóźnić.
-Pójdziesz ze mną na ten bal? Bo ty i ja nie lubimy tańców więc po prostu posiedzimy z 10 minut i zerwiemy się?
-Hm...zgoda! Ktoś kto dobrze myśli! Eh to ja lecę!
-Papa....
 Szła do sali transmutacji i spotkała swojego ulubionego gryfona. Remusa,który uśmiechnął się do niej stojąc przed salą.
-Hej księżniczko-powiedział i przytulił się do Nikory.
-Hej Remusku. Nie wierze, że wrobili ciebie w śpiewanie damskiego chórku-zachichotała.
-Oj no co? Gdybym wiedział, że Syriusz chce śpiewać tobie to bym nie brał w tym udziału.
-Ktoś tu jest zazdrosny...
-Nie prawda! Po prostu no...-zrobił się cały czerwony na twarz. Po chwili odchrząknął i zaczął mówić opanowany- może zechciałabyś ze mną iść na ten bal?
-Ym...ja już idę z kimś Remus.
-Och...-spuścił głowę lekko przybity- z Syriuszem?
-Nie oczywiście, że nie! To ktoś ze Slytherinu...idziemy tam tylko by się pokazać nic więcej.
-Pokazać się jako para?
-Oj Remus! Chyba za dużo przebywania z Syriuszem wpływa na twój iloraz inteligencji!
-No bo no...
-Trójka uczestników ma rozpocząć bal tańcem, zatańczymy chwile posiedzimy i się zmywamy to tyle.
-Ale chyba zatańczysz ze swoich ulubionym Gryfonem?
-Hah tak dobrze...zatańczę z tobą!
-Czyli jestem pierwszy w kolejce?!
-Jasne!
-To ja chcę być drugi-powiedział Syriusz podchodząc do nich. Dobry humor Nikory uciekł bezpowrotnie- a w zasadzie o czym rozmawiamy?
-O balu-powiedział Remusik.
-To jak przemyślałaś moją propozycje ślicznotko?
-Prędzej wolałabym spotkać się z dementorami niż iść z tobą na bal! Jesteś najgłupszym gryfonem jakiegokolwiek widziałam!
-No już Nikoro- odparł Remusik tuląc ją do siebie- nie możesz wyjść z równowagi kto wie czy nie zabijesz mi przyjaciela.
-Oj chciałabym!
 Wtedy podeszła do nich McGonagall zarządzając, że czas na ich wspólny szlaban.

Priscilla leżała na łóżku wzdychając. Dostała dzisiaj zaproszenie od kilku chłopców ze Slytherinu. Widziała także, że z innych domów chcieli ją zaprosić, ale ona nie tolerowała randek z głupimi Puchonami, wszystkowiedzącymi Krukonami lub cnotkami niewydymkami Gryfonami.
 Wszystkich spławiała ponieważ czekała na zaproszenie tego jedynego,który cały czas gapił sie na tą rudą dziwkę Gryfonkę! Och Severusie! Dlaczego mnie nie zaprosisz?! Czy ja proszę o tak wiele?!
-Nie z pewnością nie-powiedziała Nikora przychodząc do pokoju. Była cała upaprana brokatem. Miała minę jakby chciała zabić wszystkich dookoła.
-Skąd wiesz o czym myślałam?
-Nie ważne. Pomóc ci z Severusem?
-Możesz...
-Dobra! To chodźmy!
-Stójcie!-krzyknęła Irria wchodząc do pokoju. Była uśmiechnięta i za rękę ciągnęła Xamilla...który miał na szyi ślady szminki.
-Co jest?
-Xamille-pisnęła- całował się z Francuzką! Juliett! Albo jakoś tak! No opowiadaj im!
 Trzy pary oczu spojrzało na niego. Chłopak dalej był w swoim świecie. Jego oczy były zamglone. Cały czas myślał o pięknej francuzce z którą pójdzie na bal. Ach jakaż ona była piękna.
-No to opowiadaj!-krzyknęła Nikora.
-Czemu jesteś w brokacie?-spytała Irria która była wielką fanką brokatu. Miała każdy kolor w swojej walizce! Przecież kochała osładzać wszystko.
-To potem! Najpierw Xamille...no mów.
-Idę z nią na bal-westchnął i zaczął mówić o wszystkim.

Tak przy okazji szalonego Sylwestra! Dużo zabawy! Szczęśliwego Nowego Roku! Aby los wam sprzyjał! <3 <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz