czwartek, 19 lutego 2015

Rozdział 1

 Syriusz Black gdy wszedł do pociągu od razu rozdzielił się z bratem. Nie chciał go zbytnio widzieć. Postanowił sam poszukać nowych kumpli. Wszędzie było strasznie tłoczno. Chciał znaleźć miejsce jakieś wolne, by mógł sobie wszystko w głowie poukładać.
 Przeszedł cały pociąg i nie znalazł żadnego wolnego miejsca. Zerknął do ostatniego przedziału. Siedział tam jakiś chłopak w jego wieku. Miał roztrzepane czarne włosy i nosił okulary. Właśnie bawił się swoją różdżką i robił miny jak cwaniaczek. Syriusz od razu go polubił.
-Mogę się dosiąść?-spytał pewny siebie. Co jak co ale był Blackiem a oni zawsze byli pewni siebie.
-Jasne! Jestem James Potter, a ty?
-Syriusz Black...
-Uuu-skrzywił się lekko- Slytherin?
-Nic mi o tym nie mów-usiadł dosyć niekulturalnie na siedzeniu- Ślizgoni są do dupy...a ja do tej dupy idę.
-Hah skąd wiesz? Moja matka była w Slytherinie, a ojciec w Gryffindorze...więc cóż było spoko.
-Serio? A jak sie nazywała...?
-Przepraszam...
 Do ich przedziału wszedł chłopak. Na pierwszy rzut oka był nieśmiały. Miał dosyć jasne blond włosy które zasłaniały mu troszkę oczy. Uśmiechnął się niezdarnie i wskazał na miejsce.
-Mogę tu usiąść? Wszędzie są zajęte miejsca-odparł.
-Jasne siadaj!-odkrzyknął Potter wyraźnie zadowolony.
-Dzięki...
Chłopak usiadł i przeczesał włosy. Było widać na jego policzku straszną bliznę. Po jakimś zadrapaniu.
-Co ci się stało?-spytał Syriusz.
-Eh...to...no...cóż...wolałbym o tym nie mówić.
-Coś cie zaatakowało?Niedźwiedź?
-Taak coś w tym guście.
-Jestem James Potter! A ty? To Syriusz Black.
-Remus Lupin...
-Miło nam!

 Wreszcie byli w Hogwarcie! Wszystkim pierwszoroczniakom było strasznie zimno przez przeprawę łódką. Każdy się trząsł. Pogoda nie była zbytnio przyjazna. Lekko padało ale to wystarczyło by wystraszyć bardziej dzieciaki. Stali przed wielkimi drzwiami i czekali. Wreszcie podeszła do nich pewna kobieta. Miała troszkę siwych włosów, okulary połówki i czapkę czarownicy.
-Jestem profesor McGonagall. Zaraz zostaniecie przydzieleni do jednego z czterech domów. Huffempuf, Ravenclaw, Gryffindor i Slytherin.
Dało się słyszeć jakieś ciche pomruki dzieciaków. Po chwili czarownica klasnęła w ręce i zaprowadziła ich do Wielkiej Sali.
 Wszyscy uczniowie przyglądali się im zaciekawieni. Oto nowe pokolenie! Kto do którego domu pójdzie?
Profesor McGonagall wzięła pergamin i go rozwinęła. W rękach trzymała Słynną Tiarę Przydziału.
- de Amenorie Priscilla.
 Dziewczynka w krótkich brązowych włosach usiadła na stołku. Czarownica położyła jej na głowę Tiarę Przydziału.
-SLYHERIN!
 Ślizgoni zaczęli szybko klaskać. Byli wyraźnie zadowoleni nowym ,,nabytkiem''.
-Black Narcyza.
-SLYTHERIN!
-Black Regulus.
-SLYTHERIN!
-Black Syriusz.
 Chłopak nieśmiało podszedł do Tiary przydziału. Usiadł na stołku a gdy stara czapka zasłoniła jego pole widzenia usłyszał jej głos.
-Kolejny Black! Wiadomo gdzie cię dam!
-Na pewno Slytherin?
-Nie bój sie chłopcze! Nigdy się nie mylę. GRYFFINDOR!
 Chłopaka zamurowało...pierwszy Black który jest Gryfonem... Spojrzał na brata, a ten patrzył na niego z lekką wyższością i nienawiścią. Czyżby jego ukochany jedyny brat nienawidził go przez to, że jest w Gryffindorze?
-Black Xamille!
-RAVENCLAW!
I kolejny Black nie poszedł do Slytherinu.
-Lily Evans!
 Severus spojrzał na swoją przyjaciółkę, uśmiechnął się do niej zachęcająco. Podeszła do Tiary przydziału i...
-GRYFFINDOR!
 Coś zabolało w sercu Snape. Jego ukochana przyjaciółka jest Gryfonką. Wiedział, że nie jest realne to, ze będzie w Slytherinie ale...zabolało go to. Poczuł uścisk w dłoni i spojrzał na dół. Nikora uśmiechała się do niego zachęcająco.
-Będzie dobrze-szepnęła.
-Rokwood Eve!
 Blondynka nieśmiało podeszła do profesor McGonagall. Usiadła na stołku i czekała co się wydarzy.
-Ha!-odrzekła do niej Tiara Przydziału-kolejny Rokwood. Wiesz gdzie cię przydzielę?
-Slytherin?
-Masz pewne cechy powiązane ze Slytherinem lecz...widzę coś innego. GRYFFINDOR!
 Odetchnęła z ulgą. Po pierwsze cieszyła się, że nie jest w Slytherinie. Jednak bała się reakcji rodziców. Napiszą do niej, a jak nie to wyślą wyjca.
 Podeszła chwiejnym krokiem do stolika Gryffindoru. Wszyscy klepali ją po plecach i uśmiechali się. Usiadła obok Syriusza Blacka. Ten uśmiechnął się do niej blado.
-Pewnie ty też będziesz mieć przerąbane u rodziców?
 Szczerze nie wiedziała co odpowiedzieć. Cieszyła się, że Syriusz tak jak i ona są w Gryffindorze...nie była sama.
Do Gryffindoru dostał sie jeszcze Remus Lupin, Marlena McKinnon, Dorcas Meadows, Peter Peetegrew i James Potter. Do Ravenclawu poszedł Ksenofiusz Lovegood. Było kilku Puchonów i na koniec zostały dwie osoby.
-Prince Nikora.
 Dziewczyna podeszła pewna siebie do Tiary Przydziału. Gdy położono ją na jej głowę dalej była spokojna.
-Och tak tak...-mruczała cicho tiara-a może tak Gryffindor? Jesteś odważna i to bardzo...
-Nie chcę iść do Gryffindoru...
-Och tak racja! O czekaj widzę! Tak...masz rację nadajesz się tylko do jednego domu. SLYTHERIN!
  Pewna siebie podeszła do stołu Ślizgonów. Rzuciła ciepły uśmiech Severusowi, a on go odwzajemnił. Uśmiechnęła się również do Lily. Przecież znały się bardzo długo. To ona zapoznała z nią Severusa.
 Usiadła powoli na wolnym miejscu przy stole. Siostry Black uśmiechały sie do niej wesołe tak samo jak Regulus. Pewien dosyć przystojny blondyn zerkał na nią co jakiś czas.
 Tak jak się spodziewała, Severus dostał sie do Slytherinu. W tym samym czasie Potter rzucał krzywe spojrzenia na stół Ślizgonów. Już on im dopiecze, a zwłaszcza temu z dużym nochalem.

                                                                                                                    5 lat później.
 James Potter, Syriusz Black i Peter Pettigrew szli do Wielkiej Sali. Wiedzieli, że Remus już tam siedzi. Przez to, że jeszcze przed wczoraj został prefektem miał mało czasu dla nich. Niańczył jakieś dzieciaki.
-No witaj Luniaczku-odparł Syriusz siadając obok niego.
-O heeej.
-A więc z kim idziecie na bal?-spytał Potter robiąc kanapki z dżemem.
 Syriusz zaśmiał się. On zawsze miał z kim iść. Miał ostatnio dziwny zwyczaj, że po balu brał podwiązkę dziewczyny, a następnie związywał nią swoje włosy.
-Która dzisiaj?-zapytał z uśmiechem Potter.
 Trzeba wspomnieć, że Syriusz jak i James byli lowelasami. Każda dziewczyna na nich leciała. Czy to starsza, czy to młodsza, wszystkie. Oczywiście byli największymi łobuzami w szkole i do tego najbardziej popularni. Nic dziwnego, że mieli branie. Co się tyczy Remusa przyjaźnił się z nimi lecz w porównaniu do nich był cichy, spokojny, dobrze się uczył i skrywał pewną tajemnicę. Natomiast Peter...ni to sławny ni to przystojny ani mądry. Chłopcy zlitowali się nad nim i go przyjęli w swoje szeregi Huncwotów.
-Myślałem o jakiejś Krukonce.
-Dobry wybór ja  też o tym myślałem! A ty Luniaczku? Z kim idziesz?
-Ja?-Remus spojrzał na nich lekko zmieszany.
-Tak ty, z kim idziesz na bal maskowy?
-Och...z nikim-powiedział szczerze. Nie interesował go żaden bal. Pójdzie tylko by pilnować porządku.
-No nie żartuj!-odparł Syriusz- Nawet Peter idzie z jakąś Puchonką!
-Ale wszystkie dziewczyny są zajęte Syriusz-odpowiedział Remus- oprócz Ślizgonek.
-Nawet nie próbuj!-Black skrzywił się- Fakt Ślizgonki są piękne...ale to Ślizgonki! No weź no!
-Hej chłopcy-odpowiedziała Eve siadając obok Syriusza- o czym tak zażarcie rozmawiacie?
-Remus nie ma z kim pójść na bal-odpowiedział James.
-O! Wiem z kim może iść!-powiedziała uradowana pani prefekt- spytaj się pani prefekt Slytherinu!
Syriusz udawał, że wymiotuje. James zrobił to samo.
-A to dlaczego z nią?-spytał Remus.
-Ponieważ, jej się nie chce iść, a powiedziałam że zmuszę ją! Musi wreszcie ruszyć tyłek z tych swoich komnat! Mówię ci jest śliczniusia! I ma charakterek! Spodoba ci się!
-Nie jest rasistką?
-Remusie Lupinie! Przecież ją znasz!
-Że kogo?
-Panią prefekt Ślizgonów- Eve spojrzała na niego, zrobiła facepalma- To Nikora.
-Serio?! Ojej to ja...no...pójdę się z nią...ale to w czasie lekcji.
Chłopak zrobił się lekko czerwony. Radar Blacka i Pottera od razu się włączył i chichotali.
-Co to za dziewczyna Luniaczku?-spytał James.
-Ładna jest?-zapytał Syriusz.
-Em ja....ja lecę.
Pospiesznie wziął swoją torbę z książkami i pobiegł do sali OPCM. Podobno mieli nowego nauczyciela, który nie zjawił się wczoraj na uczcie z powodów osobistych. Stał tak przed klasą aż nie przyszli Ślizgoni. Gdy ujrzał panią prefekt podszedł do niej. Zazwyczaj była w towarzystwie Narcyzy Black i Lucjusza Malfoya. Dlaczego ten facet tak plątał się wokół niej?
-Witam panią prefekt-uśmiechnął się do niej nieśmiało. Fakt był Gryfonem ale jeśli chodzi o dziewczyny był strasznie nieśmiały.
-Oo witam pana prefekta-odpowiedziała z uśmiechem.
 Zauważył kątem oka, że Narcyza zrobiła zniesmaczoną minę, a Lucjusz patrzył na niego z wyższością. Ślizgoni...
-Coś się stało?
-Nie...ja po prostu chciałem się spytać czy pójdziesz ze mną no na ten bal maskowy...
Wtem panna Black prychnęła cicho.
-Myślałem, że pójdziesz ze mną-odparł Lucjusz- a nie z jakimś Gryfonem.
-Wiesz...-zaczęła powoli Nikora- idź z Narcyzą! O nowy nauczyciel jest! To ja i Remus zmykam!
 Złapała go za ramię i pociągnęła do sali. Delikatnie jak tylko mogła popchnęła Lupina na krzesło i usiadła obok niego w ławce.
-Pójdę z tobą-oznajmiła po chwili.
-S-serio?
-No serio serio. Dzięki...Lucjusz ostatnio mnie denerwuje chyba się zakochał.
-Tak to widać...ale czekaj...czemu ze mną siedzisz?
Spiorunowała go wzrokiem zza swojego kaptura.
-A co nie chcesz?
-Jaaasne, że chce...-odpowiedział dosyć zarumieniony. Przy niej czuł się jak dziewczynka. Cały czas się jąkał i rumienił gdy rozmawiali o uczuciach lub o tańcach. Po prostu traktował ją jak przyjaciela.
-O Remus-zachichotał Syriusz siadając z Potterem za nimi-kim jest twoja dziewczyna? Oooo Ślizgonka.....
-Brawo! Dziesięć punktów dla Gryffindoru-powiedziała ironicznie Nikora.
-O jaka wredna-prychnął Syriusz.
-O jakiś ty miły.
-O jakaś ty ironiczna...
-O a ty jesteś kretynem!
-Ej ej ej! Łapa spokój!-powiedział James- gdybym was nie znał uznałbym, że jesteście małżeństwem.
-Pff chciałby!
-Taa chciałabyś-odpowiedział Syriusz.
-Oj Nikora-odpowiedział Remus zsuwając jej kaptur z głowy. Zmierzwił jej włosy, a ona uśmiechnęła się lekko. Zauważył to Syriusz który nagle wyglądał jak postać z anime. Duże oczy a w nich serduszka i głupkowaty uśmiech.
-W zasadzie to ja...mógłbym zostać twoim mężem wiesz...jesteś taka...
-Minus dziesięć punktów od Gryffindoru-powiedział jakiś męski głos. Okazało się, że nowy nauczyciel OPCM'u cały czas stał za nimi i podsłuchiwał rozmowę. Uśmiechnął sie ironicznie i podszedł do swojego biurka.
-Jestem Tom Riddle, wasz nowy nauczyciel Obrony przeciw Czarnej magii. Mam nadzieję, że będziecie zachowywać się na moich lekcjach normalnie. Jestem dosyć wymagający,a zatem dzisiaj przypomnimy sobie kilka ważnych rzeczy z poprzednich klas. Miedzy innymi porozmawiamy dzisiaj o wilkołakach. Jakieś przemyślenia na ich temat?
-Z pewnością trzeba je tępić-powiedział pewny siebie Regulus.
-Cóż fakt ciekawa teza, ale następnym razem rękę do góry proszę panie Black.
-Właśnie panie Black-wywarczał Syriusz.
-Dzięki panu panie Black Gryffindor traci kolejne dziesięć punktów.
-Ale to jest nie fair!
-Powiedziałem coś!
  Eve Rokwood spojrzała się smutno na Syriusza. Ona nie miała do niego pretensji o te punkty. Widać było, że ten nowy nauczyciel jest niesprawiedliwy. Będzie musiała uważać co przy nim robi i mówi.
-No więc co wiecie o wilkołakach?-spytał ponownie profesor Riddle.
-Plugawi mieszańcy-powiedział jeden z braci Lestrange.
 Nikora odwróciła się i spojrzała na Syriusza. Był czerwony ze złości tak samo jak James. Zaciskali pięści, a sam Remus był blady. Czyżby tak ich dotknęła ta rozmowa na temat wilkołaków. Położyła dłoń na dłoni Remusa i lekko ją ścisnęła.
-A ja sądzę, że wy wszyscy jesteście w błędzie. Wilkołaki to kwestia sporna, a ja nie chce wysłuchiwać jakiś rasistowskich tekstów. A pan panie profesorze nie powinien pan ich do tego zachęcać.
 Powiedziała to patrząc się prosto w oczy Riddleya. Zauważyła, że wściekł się.
-Panno...?
-Prince.
-Ma pani ze mną dzisiaj szlaban po lekcjach! Nie powinnaś tak mówić..
-Wyrażałam po prostu swoje zdanie...sir.
 Uśmiechnęła sie bezczelnie jak to miała w zwyczaju i zignorowała wszystkich. Remus patrzył na nią jak na swoją wybawicielkę, a Syriusz zastanawiał sie czemu wcześniej jej nie zauważył.


wtorek, 17 lutego 2015

Prolog części pierwszej

 Cóż stwierdziłam, że od nowa zacznę pisać gdyż niektóre rzeczy niezbyt mi się zgadzały. Tak więc...mam nadzieję, że to też będzie się podobać.

  Nowy rok szkolny. Wszyscy stali na peronie 9 i trzy czwarte. Rodzice dawali rady swoim pociechom. Przyjaciele witali się i opowiadali o swoich wakacjach. Było gwarno. Pierwszoroczniacy przytulali się zazwczaj do swoich mam gdyż bali się lekko.
 Właśnie na peron dotarła słynna rodzina Black. Druella i Cygnus rozmawiali ze swoimi córkami. Najstarsza Bellatriks miała czarne, długie włosy i tego samego koloru oczy (było to dziedziczne u Blacków). Rozpoczynała piąty rok w Hogwarcie. Druga córka Andromeda była o dwa lata młodsza od Belli. Posiadała brązowe włosy co było dosyć oryginalne jeśli chodzi o rodzinę Black. Najmłodsza z nich Narcyza patrzyła z lekkim strachem na tłum. Tak jak jej matka była blondynką, odziedziczyła to po Rosierach z których pochodziła jej rodzicielka. Została wychowana na damę więc nie garbiła sie, stała prosto i szukała swojej kuzynki. Po chwili z tłumu podszedł do nich wysoki mężczyzna. Był strasznie blady, miał czerwone oczy jak krew oraz blond włosy. Był to Edward Rosier, brat Druelli. Jak przystało na czarodzieja czystej krwi ubierał się godnie i jakże wyszukanie. Za nim szła jego nieślubna córka Nikora.
  Narcyza zawsze twierdziła, że dziewczynka ma typ urody typowy dla Blacków. Była przecież jasna i miała kruczoczarne włosy. Jednakże oczy się z tym nie zgadzały. Nikora tak jak jej ojciec miała czerwone oczy i bladą cerę. Natomiast po matce została brunetką o pięknych i długich włosach. Uśmiechnęła się wesoło do Narcyzy. To był ich pierwszy rok w Hogwarcie.
-Dzień dobry-powiedziała cicho brunetka.
-Witaj-odpowiedziała szybko Druella i od razu wdała się w dyskusje ze swoim bratem.
-Walburgia i Orion też zaraz przyjdą...-mówiła
-Tak, doprawdy? A racja mają dwóch synów...
Narcyza lekko uśmiechnęła do swej kuzynki.
-Gotowa?-powiedziała.
-Tak...tata kupił mi sowę...w zasadzie wolę szczeniaczka ale...
-Będzie super dziewczyny!-krzyknęła Bella.
Trzeba było pamiętać, że od zawsze była ona z lekka szalona.
-Spokojnie dziewczyny-odparła Andromeda z uśmiechem który potrafił dodać otuchy-każdy się chyba tym stresuje ale to nic takiego.
-Ja się nie stresuje-powiedziała Nikora- wypatruje mamy...muszę się z nią zobaczyć przed wyjazdem do Hogwartu.
 W tym właśnie momencie podeszli do nich kolejni Blackowie. Para ta posiadała dwójkę synów. Syriusza i Regulusa. Starszy z nich był dosyć szalony i głośny, a drugi był spokojny. Totalne przeciwieństwa.
-Walburgio! Orionie!-powiedział lekko uradowany Cygnus- Chłopcy gotowi?
-Oczywiście-powiedziała Walburgia. Nikora zauważyła, że kobieta ta była strasznie zimna. Wręcz wydawała sie wredna. Ale będąc ostatnio cały czas wśród Blacków stwierdziła, że u nich to dziedziczne, a zwłaszcza te motto  o czystości krwi.
-Och a ty kim jesteś dziewczynko?
 Te pytanie zadała Walburgia do Nikory. Dziewczyna zanim sie ogarnęła odpowiedziała za nią Druella.
-To moja bratanica, pamiętasz chyba mojego brata Rosiera?-tu wskazała na swojego brata który lekko ukłonił się.
-Tak racja! Opowiadałaś mi o niej-spojrzała z powrotem na dziewczynkę, obejrzała ją dokładnie od głowy do stóp i zacmokała- Masz urodę typową dla Blacków, kto wie! Może kiedyś zostaniesz przyszła panią Black? Hah och poznaj moich synów! To Regulus młodszy i Syriusz.
 Syriusz obudził się dopiero gdy mama wypowiedziała jego imię. Rozejrzał się po wszystkich zebranych aż jego spojrzenie padło na tej niesamowitej dziewczynie, której nie znał.
-Ale z ciebie laska.
Na szczęście jego rodzice rozmawiali z innymi dlatego nic nie usłyszeli. Dziewczyna zażenowana spojrzała na niego.
-Syriusz-powiedziała Andromeda- Hah chłopcze uspokój się! Może byś sie tak grzecznie przywitał?
-Wiesz....ja coś nie tak...
-Mama!
 Nikora wystrzeliła szybko do przodu. Zauważyła swoją mamę i brata. Podeszła do nich. Jej rodzinka stała i szeptała coś między sobą. Wyglądali jak zwykle ponuro. To pewnie przez tego głupiego męża jej matki!
-Mamuś!
-Córeczko!
Matka pochyliła się i przytuliła ją. Jak zwykle miała oschłą minę. Tylko czasem się uśmiechała ale to bardzo rzadko.
-No córeczko...Rosier kupił ci wszystkie rzeczy co?
-...tak..chciałam się z tobą zobaczyć jeszcze przed wyjazdem. Rozumiesz prawda?
-Tak córeczko.
-Severusie!-krzyknęła uśmiechnięta- jak się masz?

 Rodzina Black stała na peronie i dalej plotkowała. Było jeszcze dużo czasu do odjazdu pociągu, a dzieci praktycznie były już gotowe. Na peron przyszli kolejni Blackowie. Walburgia spojrzała na nich krzywo i prychnęła.
-Wyklęci, żal mi ich. A ich syn? Podobno jakiś inteligent wielki. Jak mój kuzyn śmiał splamić honor rodziny?!
-O czym mówisz?-zapytał Rosier wyraźnie zainteresowany.
-Widzisz tego chłopca? To Xamille Black i jego rodzice. Nasz kuzyn splamił dobre nazwisko Blacków! Są żałośni!-powiedział z ironią w głosie Cygnus.
-Tak żałośni wręcz.
-Och!-krzyknęła cicho Druella- o rodzina Rookwód. Widzicie? Mają śliczną córkę nazywa się Eve.
-O tak słyszałam o niej-odpowiedziała Walburgia- och coś czuje, że będzie plamą na honorze rodziny. Ma taki zbyt pewny siebie wyraz twarzy. I jest taka...wyniosła.
-Tak zgodzę się....

 W tym samym czasie Severus Snape rozmawiał ze swoją drogą przyjaciółką Lily Evans. Kochał ją od kiedy pierwszy raz ją ujrzał. Była taka piękna i pogodna. Wiedział, że będzie kiedyś najpiękniejsza.
-Stresujesz się?-spytała jak zwykle uprzejmie Lily wsiadając razem z nim do pociągu.
-Nie, no coś ty...no może trochę.
-Wiedziałam!-zaśmiała się uroczo.
 Weszli do przedziału, który akurat był pusty. Ogarnęli swoje bagaże i czekali. Po chwili przyszła do nich Nikora.
-Heej Lily!-powiedziała radośnie jak zwykle.
-Hej Nikora! Nie mogę sie doczekać Hogwartu a ty?
-Tak samo! Będzie super!
 Severus pomógł swojej siostrze z bagażem, a gdy się z nim uporali usiedli wycieńczeni ale radośni. Pociąg zaczął ruszać. Dzieciaki machały do swoich rodziców. Był to dość rozczulający widok.
 Po kilku minutach wszedł do nich jakiś chłopak z okularami na nosie. Miał bujną czarną czuprynę i uśmiechał się dosyć cwaniacko.
-Jestem James Potter, też jesteście z pierwszego rocznika?
 Wszyscy zgodnie pokiwali głową. Ten usiadł obok Severusa i po chwili weszło jeszcze dwóch chłopców. Jeden z nich usiadl obok tego Pottera. Był to Syriusz. Ale teraz był jakiś wesoły. Kolejnym chłopcem był jakiś blondyn. Wyglądał niebywale uroczo. Przysiadł sie nieśmiało obok Nikory, a ona zauważyła, że on ma zadrapanie na policzku przez wilkołaka.
-To jest Syriusz Black-mówił Potter- a to Remus Lupin, a wy tooo?
-Lily Evans.
-Severus Snape.
-Aaaa ty dziewczynko?
Ta ,,dziewczynka'' spojrzała na niego groźnie. Oj czuła, że będą przez to kłopoty. Lecz uśmiechnęła sie wrednie. i odpowiedziała.
-Nikora Prince.
-Jesteś czystej krwi tak?
-Tak.
-EJ zaraz-olśniło Blacka- ej czy ty nie jesteś tą córką Rosiera?
-Tak to ja...
-Mówiłem ci że fajna z ciebie laska...
-Wybacz koledze-wtrącił sie Remus- jest nietaktowny.
-To zdążyłam zauważyć.
 Wyciągnęła z swej szaty książkę i zaczęła ją czytać. Starała się ignorować całkowicie tych chłopców. No może nie tego blondyna był niezwykle uroczy.
-A więc-zaczął Potter-jak myślicie gdzie pójdziecie? Ja zapewne do Gryffindoru! Jest najlepszy!
-Cóż..-zaczęła powoli Lily- ja sama nie wiem...
-No dobrze a ty? Severus tak?
-Yhym-pokiwał głową- Sytherin.
 Potter uśmiechnął się kpiąco i spojrzał na niego krzywo.
-Ślizgoni są dupni! Tylko uciekają, gdy coś złego sie wydarzy! Nie tak jak Gryfoni! Odważni czarodzieje, którzy niczego się nie boją!
-Moim zdaniem Ślizgoni też maja jakieś zalety-zaczęła mówić Nikora- a jeśli nie chcesz omówić tego na spokojnie to WYPIEPRZAJ Z NASZEGO PRZEDZIAŁU POTTER!
-Spooookojnie!..Już idziemy-prychnął i spojrzał na Severusa-słabiak.
 Remus Lupin jeszcze stał w przejściu i uśmiechnął sie lekko do Nikory.
-Ja bym z chęcią z tobą o tym porozmawiał. Miło mi było.
-Mi również.
 Spojrzała na Lily to na Severusa. Cała trójka była zniesmaczona nietolerancją tego Pottera. Oj będą z nim straszne problemy.
-Przepraszam, czy można tu usiąść?
-Och tak jasne...
Do ich przedziału weszła jakaś dziewczyna. Miała śliczne krótkie blond włosy i hipnotyzujące zielone oczy.
-Jestem Eve Rookwód miło mi was poznać, a to jest mój przyjaciel Xamille Black.
-Witaj!
-Hah....jesteście z naszego roku? To super mam nadzieję, że będzie fajnie-odparła Eve.
 Miała poczęści rację...ale i też myliła sie

czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział 11

   Severus Snape właśnie szedł na historie magii. Lubił się uczyć i to bardzo. Niestety te lekcję miał z Gryffindorem. Nienawidził Gryfonów z całego serca. Wyjątek stanowiła jego urocza ruda przyjaciółka Lily Evans. Bardzo ją kochał ale bał sie jej to wyznać. Gdy wyszedł wraz z Lucjuszem z zakrętu zauważył swoją miłość. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego promiennie jak to miała w zwyczaju.
-Cześć Severusie-powiedziała wesoła.
 Lucjusz zniesmaczony odszedł od nich. Severus wiedział, że jego przyjaciel nie tolerował szlam jak to miały rodziny czystokrwiste. Dlatego Malfoy wolał zignorować Gryfonkę i pójść do Ślizgonów.
-Witaj-odpowiedział Severus i przytulił do siebie Lily- gotowa na lekcję?
-Hah jak zawsze! Słyszałeś o balu? Nie mogę sie doczekać, a ty?
Snape zrobił zkwaszoną minę. Nie lubił się bawić w ten sposób. Nie lubił tańczyć i słuchać głośnej muzyki. Wolał siedzieć w dormitorium i uczyć się eliksirów.
-Wiesz..-zaczął mówić-...nie lubię takich imprez.
-Pewnie Smarkelus nie ma z kim iść-powiedział Syriusz Black podchodząc do nich razem z Huncwotami.
-Masz rację Łapo-odpowiedział Potter śmiejąc się- kto by chciał takiego faceta? Tłuste włosy..
-...smarka na teście...
-...ma długi brzydki nochal..
-...ochydną ziemistą cerę..
-Przestańce!-krzyknłą wkurzony Severus- Jeśli chcesz się bić Potter to sie pojedynkujmy!
-Och nie rozśmieszaj mnie-Rogacz roześmiał, się razem ze swoją paczką- Evans idziesz ze mną na bal?
-Nie-powiedziała wkurzona dziewczyna.
-Dlaczego? Jestem przeciez taki piękny!
-Nie pójdę z tobą! Jesteś głupi! I debilny! Nie masz mózgu!
 Łapa zaczął się śmiać. To było niezwykle urocze jak jego przyjaciel próbował wyrwać Lily. Nagle spojrzał na Smarkelusa. Nie odpuści takiej okazji gnębienia go!
-Posłuchaj Smarkelusie! Jesteś żałosny, żadna ciebie nie chce i...
-Severusku!-usłyszeli za sobą damski głos- kochanie tutaj jesteś!
 Nikora podbiegła do swojego brata i go mocno przytuliła. Wiedziała, że ta grupa to kretyni i nie wiedzą, żejest spokrewniona ze Snapem.
-Severusko proooszę ciebie chodź ze mną na bal! Lepszej partii w tej szkole nie ma! Wszyscy to debile i półgłówki!
-Nikora-Łapa złapał dziewczynę za rękę i przysunął do siebie- pójdziesz ze mną na bal? Zrobimy podwójną randkę. Ja, ty i James z Lily co ty na to?
-Powaliło was!-odkrzyknęły obie dziewczyny w tym samym czasie.
-Syriusz-zaczęła Nikora- wybacz ale z Gryfonami sie nie umawiam, z debilami tym bardziej.
 Usłyszeli to Ślizgoni i wszyscy zaczęli się śmiać razem z Lily. Ośmieszenie Huncwotów było niezwykle cudowne i trudne. Czarnowłosa odwróciła plecami sie do chłopaka i zaczęła rozmawiać z Severusem.
-O co chodzi?-spytał poważnie.
-Wziąłeś moją książkę przypadkowo.
 Wyjęła ze swojej torby książkę od Histori magi część 6. Severus przypadkowo gdy siedział u niej i uczył się zabrał jej książkę.
-Dzięki, Kora-powiedział cicho i pocałował ją w polik.
 Tak pokiwała głową i poszła do Pokoju Wspólnego. Syriusz Black patrzył z niedowierzeniem na Sevrusa tak samo jak Potter. Przbył duch profesora Binnsa i wszyscy weszli do klasy.
-Musimy się jakoś na nim zemścić-wyszeptał do Rogacza Łapa.
-Zgadzam się...co zmalujemy?
-Mam mały pomysł.

 Nikora szła razem z Lucjuszem na kolację. Zawzięcie rozmawiali o OPCM. Strasznie lubili te zajęcia, a sam nauczyciel był też strasznie ciekawy.
Gdy podeszli do stołu usiedli obok siebie i dalej zaczęli rozmawiać. Zignorowali spojrzenia ciekawskich ślizgonów w tym spojrzenia Regulusa i Narcyzy. Blondynka była strasznie zakochana w Lucjuszu ale on ją póki co nie zauważał. Wiedział, że istnieje i że jest piękna ale w głowie była mu inna dziewczyna.
-Zgodzę się z tobą, my przerabiamy teraz wilkołaki, okropne stworzenia! Są takie...owłosione i ohydne! To hańba dla czarodziej by być takim zwierzęciem.
-W zasadzie to...
-...powinni takich tępić, świat byłby bezpieczniejszy.
-Tak masz rację Lucjuszu ale...
-Jakie ale?
 Nikora rozejrzała się, po zebranych. Brakowało jej Severusa. Gdzie on jest?
-Lucjuszu gdzie jest Severus?-spytała cicho.
-Nie wiem, ostatnim razem widziałem go przed klasą na histori magi.
 Dziewczyna zerknęła na huncwotów. Black i Potter śmieli się zadowoleni. Natomiast Remus patrzył na swoje jedzenie smutny. Wiedziała, że to ta dwójka zrobiła coś jej bratu. Wstała gwałtownie i pobiegła pod salę. Ignorowała każdego kto stał na jej drodze i popychała. Musiała być jak najszybciej u niego.
  Stanęła przed salą i nasłuchiwała. Musiał wyjść z tej sali! Na pewno! Nie zrobiliby mu krzywdy przy nauczycielu. Podeszła do męskiej łazienki. Otworzyła ją i weszła.
-Severus! Jesteś tu!
 Nikt nie odpowiedział. Wszystkie kabiny były otwarte oprócz jednej. Musiała sprawdzić czy to on jest w niej. Zapukała do kabiny. Nic. Zerknęła na podłogę i zobaczyła kałuże krwii. Wystraszyła się okropnie i zaczęła walić w drzwi.  I tak go nie uniesie! Pobiegła jak torpeda do Wielkiej Sali cała  załzawiona. Nie zatrzymując się podleciała prosto do stołu nauczycielskiego.
-Panie profesorze! Severus! On jest w kabinie! On krwawi!
 Wszyscy zamilkli. Profesor Slughorn wstał od stołu razemz panią Pomfrey i dyrektorem. Nikora powiedziała, która to łazienka. Chciała iść z nimi lecz dyrektor kazał jej uspokoić się i usiąść do swojego stołu. Cała roztrzęsiona usiadła obok Lucjusza.
-Co się stało?
-Severus...
-Nikora-powiedziałą cicho Irria- ale jak to...nie rozumiem...
-Hah Smarkelus co za niezdara!
 Wykrzyczał to Syriusz Black i razem z Potterem zaczęli się perfidnie śmiać. Nie mogła wytrzymać. Jak oni śmieli?! Wstała gwałtownie i podeszła do stołu Gryfonów.
-Jak śmiałeś...-syknęła.
-Ja? Ja nic nie zrobiłem!
 W oczach Gryfona było widać, że kłamie. Dobrze się bawił.
-Ja ci zaraz dam!
Zamachnęła się i uderzyła wprost ,, śliczną'' twarz huncwota. Wszyscy zamilkli. Nie uwierzyli w to co się stało.
-Panno Rosier!-krzyknęła nauczyciela transumtacji.
-Niech sie pani wali!
Puchoni, Krukoni i Gryfoni wybałuszyli oczy. Nikt tak sie nie zwracał do nauczycieli. Nigdy! I na dodatek mała ślizgonka atakuje starszego kolegę.
-Ej ej spokojnie! Spokojnie!-krzyknął Regulus i z trudem odciągnłą ją od swojego brata. Potter i Black byli strasznie pokiereszowani. Nikora nie myślała o tym co robi. Musiała sie zemścić! Po prostu musiała.
 Na wszystkich wywarło to wielkie  wrażenie oprócz jednej osoby. Tom Marvolo Riddle pił swój sok dyniowy i przyglądał sytuacji. Oto i wspaniały materiał na jego Śmierciożercę. Tak dokładnie tak. Czas zbierać większe szeregi.

niedziela, 4 stycznia 2015

Rozdział 10

                                                                                                           Kilka godzin wcześniej.
  Xamille Black zawsze przebywał w towarzystwie dziewczyn. Nie chodziło o to, że był ciapą lub alfonsem! Co to to nie! Po prostu chciał poznać zwyczaje płci pięknej. Lecz przy swoich przyjaciółkach dowiedział sie dwóch rzeczy! Kobiety są takie same jeśli chodzi o niektóre zachowania! Ale Priscilla, Nikora i Irria łamały tą regułę dlatego nauczył się, że ta trójka nie są takie same.
1. Irria robi na złość swojemu chłopakowi.
2. Irria jest trudna do rozgryzienia.
3. Nie lubi Narcyzów typu Syriusz Black
4. Irria bywa tajemnicza.
5. Irria jak szalona zbiera brokat! Podejrzane? Bać sie o jej zdrowie psychiczne?
Można uznać, że Irria jest najłagodniejsza z tej trójki...co prawda to prawda! Później zastanawiałem się nad Priscillą i takie oto wnioski wypisałem:
1. Priscilla zamiast używać swoich kobiecych wdzięków nęka chłopaków.
2. Priscilla używa patelni by poderwać chłopaka swoich westchnień.
3. Priscilla gardzi chłopcami.
4. Priscilla nie gardzi Severusem.
5. Priscilla bije chłopaków jak ją pacną.
 Myślicie, że to jest złe? Poczekajcie na naszą Nikorę! Normalnie wredna kobieta, którą i tak kocham! No ale mówiąc o niej! Zapisałem dużo rzeczy o niej!
1. Nikora nie lubi jak się ją podrywa.
2. Nikora nienawidzi pana Syriusza Blacka ale kwiatki od niego przyjęła.
3. Nikora nie lubi gdy do kogoś mówi sie per szlama. (Halloooo ona jest w Slytherinie! )
4. Nikora ma pazurki (dosłownie...jej pazury są długie) i drapie nimi chłopaków.
5. Nikora gardzi płcią piękną, a mężczyznami bardziej (życie w celibacie? )
6. Nikora nigdy nie zdaje sobie sprawy dlaczego się na nią ludzie gapią.
7. Nikora jest agresywna.
8. Nikora jest trudna jak labirynt dlatego lepiej się w nią nie zagłębiać.
9. Nikora jest cholernie uczulona jeśli chodzi o obrażanie jej brata.
10. Jak tak dalej pójdzie Nikora zacznie zabijać Gryfonów w tym sławnego Syriusza Blacka.
11. Co najdziwniejsze! Nikora gardzi Gryfonami, ale jak widzi Remusa to szczerzy te swoje białe ząbki...czy coś przeoczyłem?
12. Nikora nienawidzi mężczyzn typu Syriusz Black ( narcyz, podrywasz) ale jednak potrzebuje faceta, który jest taki jak Syriusz Black (oby tego nie przeczytała bo zajebie mnie na miejscu!)
 No i tak w sumie idąc i czytając moje wypocinki, które i tak zapewne spale natknąłem się na pannę Juliett. Och piękna Francuzka!
-Xamille-powiedziała rozradowana- cóż tam trzymasz?
-Eee...wiesz próbuje wypisać pewne...rzeczy naukowe!
-Ależ tam są imiona dziewczyn!
-Badam...eee wiesz...ja...no- chłopak zrobił się cały czerwony na twarzy, nie wiedział nawet kiedy ale pochylił się nad drobna dziewczyną i pocałował ją.

                                                                                                                               Teraz
-Pocałowałem ją...a potem poprosiłem czy pójdzie ze mną na bal-opowiedział Xamille cały czas zarumieniony.
-Ojejejeje jak słodko!-pisnęła Irria.
-O jaką, kartkę jej chodziło?-spytała Priscilla.
-A o moje zadanie domowe! Hah...dobra..., a ty Nikora czemu jesteś cała w brokacie.
 Dziewczyna zmarszczyła brwi i zrobiła groźny uśmiech. Aha...widać, że to zrobił Syriusz Black. Zawsze miała taką minę gdy o niego chodziło.
-No właśnie co ci zrobił Syriusz?
-No więc...-zaczęła Nikora.

                                                                                                           I znowu kilka godzin wcześniej.
 Dziewczyna sprzątała w sali od transmutacji. Syriusz poszedł po inne tam środki czystości więc chwilowo została sama. Ach ten spokój gdy go nie ma!
-Już jestem kochanie!
-I spokój poleciał hen daleko...
 Chłopak położył na biurku profesor McGonagall te wszystkie środki czystości, a sam usiadł za biurkiem i udawał groźną opiekunkę Gryffindoru.
-Minus dziesięć punktów dla Slytherinu za niezwykle piękną ślizgonkę panno Rosier!-krzyknął próbując naśladować głos swojej przełożonej.
 Nie wiedząc czemu Nikora się zaśmiała.
-Och pani profesor! Niech pani tak nie mówi!-powiedziała udając urażenie.
-Dobrze- mówił zadowolony z siebie Black- Musi panienka pójść na randkę z niezwykle przystojnym i wspaniałym Syriuszem Blackiem!
-Och....jakiś ty skromny.
-No wiem...mielibyśmy przepiękne dzieci!
-Żeś sie rozmarzył!
 Stanęła plecami do niego. Nie chciała go widzieć. Już i tak ją rozśmieszył, a nie powinien! Co za gad jeden!
-Ej a co to jest?-spytał wyjmując z szafki profesor McGonagall małą fiolkę z czymś złotym.
-Brokat-powiedziała Nikora siadając na biurku- takie mugolskie coś...
-Co....?
-Eh no patrz!-nasypała troszkę brokatu na jego rękę i wtarła mu w skórę- widzisz? Mieni się. Używa sie jego do kartek...a czasem i robią specjalne spreje by dziewczyny miały na imprezie brokat na włosach.
-I to jest nieszkodliwe?
-Nie.
-A to dobrze.
 Wyjął resztę fiolek z brokatem i nasypał je na włosy Nikory. Ta pisnęła przerażona, oczywiście Black wykorzystał to i czarami obrokatował ją całą.
-Wyglądasz rozkosznie!-powiedział zadowolony z siebie.
-Ty debilu! Ty....
-Co ja?
Dziewczyna nie była mu dłużna i zrobiła to samo co on.
-Pedalski gryfon-zaśmiała się.
-No co ty nie powiesz?
-Nie zdziwiłabym sie gdybyś był gejem.
-A przekonać cię?
 Zamruczał jej do ucha i mocno chwycił ją w objęcia. Polizał jej wargi delektując się jej smakiem.
-Syriusz puść!-syknęła.
-Oj ciii...chciałaś przecież wiedzieć.
-Ostrzegam cię!
-Spokojnie...jestem wprawiony poprowadzę cię...
 Wtedy zdarzyły się dwie rzeczy na raz! Do sali wparowała McGonagall wraz z Remusem, a Nikora uderzyła Syriusza w krocze. Wszyscy byli zaskoczeni tym wydarzeniem!
-CO tu się dzieje! Macie koniec szlabanu! Remus zabierz Syriusza do pani Pomfrey.

                                                                                                                              Teraz
-Walnęłaś go w krocze?!-pisnął Xamille. CO jak co ale on wiedział, że to musiało cholernie boleć.
-No tak...polizał mi usta! No hallo sam sie prosił gad jeden.
-Hahahaha-śmiała się Irria razem z Priscillą.
-Wiem zabawne to...

 Syriusz Black leżał zadowolony na swoim łóżku. James dowiedział się o całym zajściu. Uśmiechał sie do niego psotnie co znaczyło, że zaraz jego przyjaciel zacznie mówić.
-I jak było?
-Polizałem jej wargi..ahhh....smakuje jak truskawka...nawet pachnie jak truskawka...-westchnął Black.
-Mogłeś ją nie napastować?-spytał Remus lekko poirytowany.
-Oj Remi...ona na mnie leci!
-Nic mi o tym nie wspominała.
-Zaraz-powiedział James- ty...z nią chodzisz Remus?!
-Nie! To moja przyjaciółka! Eh po prostu...nie rób tego Syriusz.
-Dobra, dobra...-Syriusz schylił się i szepnął coś do Jamesa-...czas na kolejne podejście

-Dobra-powiedziała Nikora biorąc swoje rzeczy- ja idę zmyć ten brokat...Irria idziesz ze mną do łazienki prefektów?
-Jasne! O przy okazji opowiem ci co odpieprzył Arnold!


wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 9

Priscilla obudziła się z bólem głowy. Cholernym bólem głowy! Rozejrzała się po pokoju. Irria spała w łóżku w swojej piżamce w kucyki pony. Nikory nigdzie nie było. Postanowiła więc jej poszukać.
 Wstała chwiejąc się lekko. Zauważyła, że jest w piżamie chociaż sobie nie przypominała, że sie przebierała. Zaczęła iść do pokoju wspólnego. Przed oczami migotały jej iskierki. Chyba była nietrzeźwa!
 Stanęła na samym środku schodów i zobaczyła Nikorę...z Tomem? Ze starszym?!
-Mam halucynacje! Idę spać!-powiedziała Priscilla wracając się do swojego pokoju.

 Nikora ogrzewała się przed ogniskiem. Przed chwilą skończyła zaprowadzać wszystkich pijanych uczniów do swoich pokojów. Co jak co ale Salazar Slytherin byłby dumny, że jego uczniowie potrafią robić najlepsze imprezy!
-Gorącej czekolady?-zapytał Tom podając dziewczynie jeden kubek.
-Ym dzięki za to...i za pomoc.
-Jestem prefektem...muszę przecież pilnować porządku.
-Hah dokładnie.
 Dziewczyna popijała powoli gorącą czekoladę. Miała dość alkoholu chociaż i tak dużo jego nie wypiła. Gdy tak siedziała i rozmyślała nad jutrzejszym dniem Tom przyglądał się jej. Pamiętał jak jeszcze kilka lat temu zderzył się z nią na schodach. Była kiedyś wystraszoną szarą myszką o nieziemskim wyglądzie. Dalej była przepiękna oraz inteligentna...tylko, że teraz stała się odważniejsza i bardziej kobieca.
-Tom...ziemia do Toma-mówiła machając przed jego twarzą ręką.
-Wybacz....zamyśliłem się po prostu. O co pytałaś?
-Czy wiesz o co chodzi z tym wielkim wydarzeniem o, którym mówił dyrektor?
-Chodzi ci o tańce?
-O nie! Tańce? Eh...nie lubię tańców, najwyżej  będę siedzieć w dormitorium.
Tom uśmiechnął się do siebie w duchu. No tak Nikora nie bywała imprezowiczką...jeszcze nie.
-Bo widzisz-zaczął mówić- uczestnicy turnieju trójmagicznego mają obowiązek rozpocząć bal tańcem.
-Co...? Czyli, że muszę szukać sobie partnera?!
-Spokojnie! To partner przyjdzie do ciebie.
-No dobra dobra...-ziewnęła zmęczona- idę spać, dobranoc Tommi.
 Wstała z sofy i ucałowała chłopaka w polik. Nie wiedziała, że się on zarumienił dla niej był to zwykły gest i nieświadoma tego co zrobiła poszła do swojego pokoju.

 Rano na śniadaniu rozeszła się wieść na temat balu. Wszyscy byli bardzo podekscytowani, a najbardziej dziewczyny, które patrzyły się na wybranków swego serca i czekając aż oni je zaproszą. Każdy mówił o balu,  w co się ubierze i kto kogo zaprosi. Większość płci pięknej patrzyła na stół Slytherinu. Cóż prawdą było, że dziewczyny jak i chłopcy z domu Salzara Slytherinu szczycili się pięknym wyglądem oraz manierami. Oczywiście oprócz nich damskie spojrzenia wędrowały do stołu Gryffindoru, a konkretnie w miejsce gdzie siedzą Huncwoci. Każda chciałaby być zaproszoną przez Syriusza Blacka lub Jamesa Pottera.
-Ciekawe kto mnie zaprosi-mówiła zestresowana Irria.
-Spokojnie...-powiedziała Nikora zajadając chleb z czekoladą- jesteś ładna to szybko kogoś znajdziesz.
-Coś cię niepokoi...
Nikora westchnęła. Od jakiegoś czasu Syriusz Black molestował jej osobę, dlatego więc obawiała sie co dzisiaj odwali. Zawsze bywało tak, że to huncwoci byli pierwsi w Wielkiej Sali, a nie ona. Coś szykowali.
-Sądzę, że huncwoci coś odwalają...jestem uczulona na ich wygłupy.
-No skoro tak mówisz...
-Hej  Nikora...-powiedział Arnold siadając obok blondynki- Irria słońce chcę ci coś wytłumaczyć.
-Nie! Po prostu zostaw mnie!
-Ale pszczółko!
-Dupa, a nie pszczółko!-powiedziała Irria.
 Wkurzona wstała i odeszła szybko z Wielkiej Sali. Jej były patrzył się z szeroko otwarta buzią. Od kiedy Irria nazywa kogoś dupą?
-Od kiedy ona...
-Uczy się ode mnie-powiedziała dumnie Nikora i zatopiła się we własnych myślach.
 Wtedy w Wielkiej Sali zrobiło się ciemno! Wszyscy spanikowali ale uspokoili się gdy usłyszeli dźwięk gitary. Wielki snop światła oświetlał postacie huncwotów.  James trzymał mikrofon uśmiechając sie do stołu Gryfonów. Och wielki pan Potter tak zamierza poderwać cnotkę Lily.
 Nikora tylko przelotnie na nich zerknęła chociaż rozbawił ją Remus, który grał na gitarze. Widać było, że nie czuł sie zadowolony z tej całej sytuacji. Peter bawił się trójkątem,a Syriusz..., a Syriusz stał z gitarą. Wyglądał jak kasanowa.
 Wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć gdy ujrzały huncwotów. Niektóre krzyczały ,,Kocham cię Syriusz, James'' co było irytujące więc Nikora wzięła książkę i zaczęła ją czytać ignorując otoczenie.
 I zaczął się wielki koncert! Bruneci zaczęli śpiewać https://www.youtube.com/watch?v=EPo5wWmKEaI&app=desktop ( James Pitbulla, Syriusz tego murzyna...)
  James zbliżył się do stołu Gryffindoru i  śpiewał z uśmiechem dla Lily, której podarował czerwoną różę. Fanki huncwotów patrzyły wyczekująco na Syriusza, który małymi kroczkami grając na gitarze zbliżał się do stołu ślizgonów. Black stanął przed Nikorą, która ignorując go wczytała się w książkę. Zauważyła go dopiero gdy zaczął śpiewać. Dziewczyny dopiero co zaczęły krzyczeć i piszczeć. Cóż to był za koncert! Profesor McGonagall nic nie mogła zrobić gdyż fanki huncwotów zagradzały jej dojście do chłopców. Dyrektor tylko uśmiechał się zadowolony. Bułgarzy i Francuzi patrzyli sie zdziwieni na te zamieszanie. Nie byli pewni czy to jest normalne w Hogwarcie.
 Gdy się skończył utwór Black uśmiechnął sie i skłonił do wszystkich po czym wyczarował duży bukiet czerwonych róż.
-Pójdziesz ze mną na bal, piękna panno?
 Chwila ciszy. Dziewczyny kiwały do niej głowami krzyczały by odpowiedziała ,,TAK'' ale nic się nie działo. Chłopak szturchnął dziewczynę, a ta prawie mu przywaliła.
-Co ty chcesz ode mnie?
-Em pytałem się o coś...
-Wybacz...-powiedziała uśmiechnięta-zamyśliłam się...więc co chcesz  mi powiedzieć.?
-Pójdziesz ze mną na bal?
-Oczywiście, że nie!
Syriusz tylko zaśmiał się wesoły i pokazał swój najlepszy uśmiech.
-Nie bądź taka-powiedział przysuwając się do niej.
-Jak? To, że nie chcę iść z takim gburem jak ty to nie oznacza, że jestem jakaś...
-Bardzo proszę...zaśpiewałem tobie!
-Nie lubię jak ktoś śpiewa.
-Moja droga!
 Uklęknął na jedno kolano i pocałował rękę Nikory.
-Proszę cię byś rozważyła jeszcze moją propozycje.
-Mogę jedynie rozważyć to czy nie walnąć ciebie z patelni Priscilli.
-To w takim razie z kim idziesz na ten bal?! Lepszej partii nie znajdziesz!
-W zasadzie to...-powiedział Tom obejmując Nikorę ramieniem- ona ma już kogoś, a mój przyjaciel poprosił bym ją pilnował dlatego więc Gryfoniku zjeżdżaj z naszego stołu.
 Syriusz nie przestraszył się starszego Ślizgona. Tylko uroczo się uśmiechnął. Nikora zignorowała go i zaczęła serwetką wycierać usta. Gryfona wtedy olśniło i zabrał jej serwetkę całując ją dokładnie w te samo miejsce gdzie przed chwilą były usta Ślizgonki.
-Zostawię to na pamiątkę, moja piękna.
 Odszedł, a dziewczyny zaczęły mdleć i chichotać. To był niezły pokaz!
-Myślałam, że padnę ze śmiechu-powiedziała Irria siadając na swoim miejscu.
-A ty gdzie byłaś?
-Chciałam iść do łazienki ale ich pokaz mnie zatrzymał...postarał się Syriusz...
-Irria! Pamiętaj! Nie umówię się z żadnym głupim Gryfonem! Mam swój honor...
-Ale uroczo cię zaprosił to było takie ahhh....
-Aż mi niedobrze przez was.
 Wtem do ich stołu podszedł Damien Gilles. Uśmiechnął się promiennie do dziewczyn.
-Nikora...-powiedział niepewnie.
-Tak?
-Jak się nazywa twa jakże urocza i piękna przyjaciółka.
 Irria w tym czasie zrobiła się cała czerwona na twarzy.
-Irria Black.
-A zatem...-wyjął zza ucha Irri czerwoną różę- poszłabyś ze mną na bal?
-Jasne!
 Arnold słysząc to wypluł całą zawartość soku dyniowego ze swojej buzi na twarz Lucjusza i Severusa,, którzy siedzieli naprzeciwko niego.
-Ktoś tu chyba jest zazdrosny-powiedziała cicho brunetka.
-O tak i dobrze mu-odpowiedziała Irria.

 Irria i Damien spacerowali po Hogwarcie. Doskonale się dogadywała z tym Francuzem i stwierdziła, że jest lepszy od Arnolda. Za to Nikora szła za nimi jak cień jako obstawa w razie co bo niewiadomo co by strzeliło do głowy Yaxleya. Mógłby zaatakować biednego Damiena i co w wtedy?
-Irria-jęknęła Nikora- muszę iść na szlaban z Blackiem! Musisz teraz sama sie pilnować!
-Dobrze! Dzięki!
-No problem...
 Dziewczyna szła na szlaban. Ach jak tego nienawidziła! Już na samą myśl o Blacku źle jej się robiło.
-Nikora!
-O Tom...co robisz?-spytała.
-Idziesz na szlaban? Chciałbym się tylko coś ciebie spytać.
-No dobra mów...w gruncie rzeczy wolę się spóźnić.
-Pójdziesz ze mną na ten bal? Bo ty i ja nie lubimy tańców więc po prostu posiedzimy z 10 minut i zerwiemy się?
-Hm...zgoda! Ktoś kto dobrze myśli! Eh to ja lecę!
-Papa....
 Szła do sali transmutacji i spotkała swojego ulubionego gryfona. Remusa,który uśmiechnął się do niej stojąc przed salą.
-Hej księżniczko-powiedział i przytulił się do Nikory.
-Hej Remusku. Nie wierze, że wrobili ciebie w śpiewanie damskiego chórku-zachichotała.
-Oj no co? Gdybym wiedział, że Syriusz chce śpiewać tobie to bym nie brał w tym udziału.
-Ktoś tu jest zazdrosny...
-Nie prawda! Po prostu no...-zrobił się cały czerwony na twarz. Po chwili odchrząknął i zaczął mówić opanowany- może zechciałabyś ze mną iść na ten bal?
-Ym...ja już idę z kimś Remus.
-Och...-spuścił głowę lekko przybity- z Syriuszem?
-Nie oczywiście, że nie! To ktoś ze Slytherinu...idziemy tam tylko by się pokazać nic więcej.
-Pokazać się jako para?
-Oj Remus! Chyba za dużo przebywania z Syriuszem wpływa na twój iloraz inteligencji!
-No bo no...
-Trójka uczestników ma rozpocząć bal tańcem, zatańczymy chwile posiedzimy i się zmywamy to tyle.
-Ale chyba zatańczysz ze swoich ulubionym Gryfonem?
-Hah tak dobrze...zatańczę z tobą!
-Czyli jestem pierwszy w kolejce?!
-Jasne!
-To ja chcę być drugi-powiedział Syriusz podchodząc do nich. Dobry humor Nikory uciekł bezpowrotnie- a w zasadzie o czym rozmawiamy?
-O balu-powiedział Remusik.
-To jak przemyślałaś moją propozycje ślicznotko?
-Prędzej wolałabym spotkać się z dementorami niż iść z tobą na bal! Jesteś najgłupszym gryfonem jakiegokolwiek widziałam!
-No już Nikoro- odparł Remusik tuląc ją do siebie- nie możesz wyjść z równowagi kto wie czy nie zabijesz mi przyjaciela.
-Oj chciałabym!
 Wtedy podeszła do nich McGonagall zarządzając, że czas na ich wspólny szlaban.

Priscilla leżała na łóżku wzdychając. Dostała dzisiaj zaproszenie od kilku chłopców ze Slytherinu. Widziała także, że z innych domów chcieli ją zaprosić, ale ona nie tolerowała randek z głupimi Puchonami, wszystkowiedzącymi Krukonami lub cnotkami niewydymkami Gryfonami.
 Wszystkich spławiała ponieważ czekała na zaproszenie tego jedynego,który cały czas gapił sie na tą rudą dziwkę Gryfonkę! Och Severusie! Dlaczego mnie nie zaprosisz?! Czy ja proszę o tak wiele?!
-Nie z pewnością nie-powiedziała Nikora przychodząc do pokoju. Była cała upaprana brokatem. Miała minę jakby chciała zabić wszystkich dookoła.
-Skąd wiesz o czym myślałam?
-Nie ważne. Pomóc ci z Severusem?
-Możesz...
-Dobra! To chodźmy!
-Stójcie!-krzyknęła Irria wchodząc do pokoju. Była uśmiechnięta i za rękę ciągnęła Xamilla...który miał na szyi ślady szminki.
-Co jest?
-Xamille-pisnęła- całował się z Francuzką! Juliett! Albo jakoś tak! No opowiadaj im!
 Trzy pary oczu spojrzało na niego. Chłopak dalej był w swoim świecie. Jego oczy były zamglone. Cały czas myślał o pięknej francuzce z którą pójdzie na bal. Ach jakaż ona była piękna.
-No to opowiadaj!-krzyknęła Nikora.
-Czemu jesteś w brokacie?-spytała Irria która była wielką fanką brokatu. Miała każdy kolor w swojej walizce! Przecież kochała osładzać wszystko.
-To potem! Najpierw Xamille...no mów.
-Idę z nią na bal-westchnął i zaczął mówić o wszystkim.

Tak przy okazji szalonego Sylwestra! Dużo zabawy! Szczęśliwego Nowego Roku! Aby los wam sprzyjał! <3 <3

czwartek, 25 grudnia 2014

Rozdział 8

 Nikora podeszła do Priscilli i Irri, które chowały się za kolumnami.
-Kogo szpiegujemy?
-Xamilla-odparła Irria- widzisz? Rozmawia z francuzkami! Pewnie sie zabujał!
-No tak-powiedziała Nikora- on wręcz ubóstwia Francję.
-Serio?-spytała Priscilla-Mi chyba nic o tym nie mówił...o kurde idzie tu!
 Chłopak pożegnał się z Francuzkami i poszedł do swoich przyjaciółek. Widział je z daleka! I one chciały go szpiegować.
-Co mnie szpiegujecie tak perfidnie?
-Ja tu tylko przechodziłam!
-Tak jasne...Nikora! Czy ty nie powinnaś już spać?
-Pfff-prychnęła- a co ja dziecko?
-Nie, ale jutro pierwsza runda turnieju.
-O kurde! To ja lece!
-Tak papa....
 Irria uśmiechnęła się podejrzanie do Priscilli.
-To jak sie ta laska nazywa?
-Juliett i nic wam więcej nie powiem.

 Nad ranem była wielka krzątanina! Wszyscy byli podekscytowani zbliżającym się turniejem i brakiem lekcji. Zaraz po śniadaniu Nikora wraz z resztą uczestników wybrali się do namiotu by się przygotować do pierwszego zadania.
-Moi drodzy!-powiedział dyrektor wchodząc do namiotu. Przyprowadził ze sobą jakąś blondynkę. Wyglądała jakby ukończyła dopiero co Hogwart co było oczywiście prawdą. Uśmiechnęła się do nich swoimi czerwonymi ustami i poprawiła żakiet z piór.
-Jestem Rita Skeeter i mam przeprowadzić z wami wywiad przed rozpoczęciem pierwszego zadania! No więc kto pierwszy!-powiedziała rozchichotana.
 Nikora zmierzyła ją przeszywającym spojrzeniem. Co jak co ale była totalną debilką. To było widać i słychać.
-O to może ty śliczny Francuski chłopcze-powiedziała zalotnie i zaprowadziła Damiena do pomieszczenia obok.
 Czerwonooka się zmieszała. Nie zamierzała odpowiadać na głupie pytania tej babie. Najwyżej skłamie!
 Po chwili Damien wyszedł wstrząśnięty z pokoiku. Chyba wystraszył sie tej baby. Miał minę jakby chciała mu sie dobrać do gaci ale nie dałaby rady...gdy tutaj jest tyle osób.
-Kto następny?-spytał dyrektor.
-Ja pójdę chcę mieć to z głowy!
 Dziewczyna poszła do Rity. Ta gestem wskazała by usiadła w puchowym fotelu. Tak też zrobiła i patrzyła się na samo piszące pióro.
-No więc moja droga! Nazywasz się Nikora Rosier...dość niespotykane imię...twoja mama miała coś z głową?
-Och...-wysyczała- zapewniam panią, że moja mama miała dobrze z głową.
-No dobrze, a więc jesteś tu! Na Turnieju Trójmagicznym! Stresujesz się?
-Nie.
-Ani trochę? Och każdy się czegoś boi lub stresuje! To normalna rzecz! A ja muszę poznać wasze małe sekrety.
-No dobra...a więc o co chodzi?
-Nie czujesz, że nie dasz rady? Może jesteś tylko małą słodką laleczką,która nie da sobie radę.
Nikora zaśmiała się. Rita oceniła ją tak samo jak Remus no prawie tak samo.
-Proszę mi wybaczyć-powiedziała po chwili- ale ja się nie boję, nawet jeśli to nie mogę i tak zrezygnować.
-Jesteś podekscytowana tym wszystkim?
-Oczywiście.
-A twoi rodzice? Jak przyjmują fakt, że farbujesz włosy i nosisz kolorowe soczewki? Czyżby to przez to, że jesteś tak naprawdę brzydka?
-Ja wcale nie farbuje włosów-powiedziała spokojnie-ten kolor mam po mojej matce, a ona raczej sie nie farbowała.
-A oczy? Nie przypominam sobie by ktoś posiadał czerwone oczy! Jak u demona!
-Tego to nawet ja sama nie wiem.
-A chłopcy? Masz jakiegoś?
-Oczywiście, że nie. Nawet nie myślę by sie pobrać.
-Jesteś czystej krwi czarownicą i do tego jesteś w Slytherinie! Czy gardzisz czarodziejami pochodzenia mugolskiego?
-Co to za pytanie? Oczywiście, że nie! Dla mnie to jest okrutne! Gdyby nie oni lub czarodzieje pół krwi to by czarodzieje przestali istnieć...
-Och no rozumiem rozumiem jesteś interesująca ale nie za bardzo. Udajesz pewną siebie! Hoho-zaśmiała sie blondyna- ale wiem jaka jesteś na prawdę! Boisz się wszystkiego! Po prostu udajesz!
-Miło mi się rozmawiało.
 Wstała powoli nie słuchając Ritty. Miała w nosie jej głupie pytania i przemyślenia na temat osoby Nikory. Gdy wyszła z pokoiku od razu ktoś ją mocno przytulił. Nie wiedziała kto, poczuła tylko intensywny zapach róż.
-Hah przyszedłem życzyć ci szczęścia-powiedział chłopak,który okazał sie Syriuszem Blackiem z dużym bukietem róż.
-Em...nie musiałeś.
-Proszę...to dla ciebie!-dał jej róże w ręce- byś się nie bała.
-Ale ja się nie boję...
-O Nikora..mam dla ciebie lilię...-powiedział Remus stając obok Syriusza- a ty tu co robisz?
-Chciałem podopingować Nikorę.
-Eh- Lupin podał bukiet lili dziewczynie. Oboje byli mili więc nie chciała ich chamsko spławić dlatego więc uśmiechnęła się i ładnie podziękowała.
-Och to było rozkoszne!-krzyknęła Rita- zrobiłam kilka zdjęć! Zakazana miłość! Trójkąt! Jestem genialna!
-Ale ja z nimi nie chodzę!
-Jak to nie? Przecież to widać!
-Czy ty na prawdę jesteś tak głupia czy to po prostu naturalny blond...
 Rita otworzyła szeroko oczy i usta. Syriusz zaczął się śmiać jak na Huncwota  przystało, Remus patrzył się z nie dowierzeniem, a reszta uczestników próbowała stłumić śmiech nawet Dumbeldore.
-Posłuchaj...-zaczęła blondynka.
-Nie martw zawsze możesz pofarbować włosy, fakt faktem głupoty swej nie zatuszujesz.
I wtedy Syriusz zaczął płakać ze śmiechu. Oparł się o Remusa i nie mógł wytrzymać. Ta dziewczyna potrafiła go wkurzyć, rozśmieszyć, a nawet i podniecić.
-Nikora jesteś wielka!-powiedział.
-No dobrze dobrze spokój!-krzyknął dyrektor- proszę by wszyscy goście opuścili namiot! Muszę wyjaśnicć zasady naszym uczestnikom.
 Chłopcy wyszli szybko z namiotu. Można było słyszeć śmiech Syriusza i to jak komplementuje Nikorę przez co lekko się zarumieniła.
-Każdy z was wylosuje komnatę z jakimś potworem-tłumaczył dyrektor-musicie zdobyć złoty przedmiot, który będzie wskazówką do kolejnego zadania, zrozumiano?
 Wszyscy pokiwali głową. Albus podszedł do Damiena z sakiewką. Chłopak włożył rękę i po chwili ją wyjął. Na jego dłoni leżała mała miniaturka niegroźnego smoka.
-Gratuluję panie Gilles, wylosował pan smoka walijskiego.
 Następna była Nastia Petrowa. Wyciągnęła z sakiewki Wyrmę. Dyrektor w tym samym czasie spojrzał wystraszony na Nikorę. Został ostatni potwór. Ostatni i najgroźniejszy.
 Nikora patrzyła się na miniaturkę węża w swojej dłoni. Wydawał sie mały i bezbronny.
-Bazyliszek, powodzenia moja droga, no dobrze! Pierwszy zawodnik to Damien Gilles! Proszę za nami!
 Tak oto Nastia i Nikora zostały same. Czerwono oka usiadła w fotelu i patrzyła się na bukiet róż i lili. Postanowiła zająć jakoś swoje myśli i uplotła wianuszek ,który po chwili ubrała na głowę. Chciała by dodał jej jakoś otuchy gdyż te czekanie było dla niej nie do zniesienia.
 Po godzinie przyszedł dyrektor. Nastia i Damon przeszli pierwsze zadanie i została tylko ona. Albus Dumbeldore uśmiechnął się do niej miło.
-Spokojnie dasz radę-powiedział- jesteś tak odważna jak Gryfoni! Wierze w ciebie.
-Dziękuję panie dyrektorze...
-Czy to wianuszek z kwiatów od Blacka i Lupina?
-A tak...musiałam coś porobić gdy tak czekałam...eh rozumie pan.
-Doskonale, a zatem życzę ci powodzenia!
 Dziewczyna weszła do jakiejś komnaty. Dosyć zarośniętej komnaty. Wszędzie były lustra pokazując jej odbicie. Zrobiła pierwszy krok  i poczuła jakiś muł. To bagna! Takie jakby bagna...zatem musi uważać na węża.
 Wyjęła ostrożnie swoją różdżkę. Postanowiła nie oświetlać pomieszczenia ponieważ Bazyliszek może przez to ją szybciej wykryć. Zaczęła chodzić powoli po ciemnym pomieszczeniu słysząc jakieś syczenie. Zrobiła krok na przód i poczuła, że stanęła na czymś dziwnym. Krzyknęła głośno, chciała się zawrócić i wtedy upadła. Zobaczyła nad sobą ogromną paszcze bestii. Bazyliszek otworzył szeroko gębę ukazując swoje żółte szpiczaste zęby. Już gotował się do ataku gdy wydarzyła się dziwna rzecz!

 Syriusz Black siedział razem z resztą Huncwotów w pierwszym rzędzie oglądając zmagania uczniów. Nadszedł czas na Nikorę. Obawiał się trochę o nią ale wiedział, że to silna laska. Westchną. Och gdyby udało mu się z nią umówić. Spławia go tak jak Lily Jamesa dla tego Smarkolusa!
-O już weszła!-powiedział Remus lekko spięty.
 Syriusz spojrzał na Nikorę. Uczestnicy nie widzieli swoje odbicia, a osoby zza luster widziały ich poczynani. Chłopak obserwował zachwycony każdy jej ruch. Zastanawiał się czy szybko jej pójdzie.
-O mój boże!-krzyknął mu do ucha Remus.
-Co się drżesz!
-Nikora...
 I wtedy zobaczył to! Ogromny gad otwierał swoją paszczę by pożreć ją! Każdy z widzów krzyczał wystraszony! Ktoś wzywał dyrektora by jej pomógł i wtedy wydarzyła się rzecz niesłychana. Dziewczyna zaczęła syczeć, a wąż patrzył się na nią jak zachipnotyzowany. Syriusz nie wiedział co to znaczy, nie rozumiał.
-O kurde-zaczął Potter- ej Remus czy mi sie wydaje czy ona jest..
-Bo jest...
-Czym do cholery jest?!-spytał roztrzęsiony Syriusz.
-Wężousta.

Nikora stanęła powoli i przyglądała się wężowi. Nie był wcale taki straszny.
-Jest tu coś złotego?-zapytała.
-A chodzi ci o jajko?-wysyczał wąż- tak mam je...chodź za mną, nie wiedziałem, że potrafisz mówić moim językiem.
-Hah ja też nie...jesteś fajny...
-Jestem kobietom! Proszę o szacunek!
-Dobrze...wybacz.
 Nikora nie zdawała sobie sprawy z tego, że za lustrami obserwatorzy wydarzeń krzyczą na całe gardło albo siedzą cicho. Ale jedno mówili ,,Dziedzic Slytherina'' i wtedy pokazał sie Salazar.
-No nieźle mała-wysyczał- któż by się spodziewał takiego talentu po tobie?
-Ja na pewno nie...
-To bierz jajko i uciekamy! Masz póki co najlepszy czas!
 Dziewczyna wzięła złote jajo i przyglądała mu się. To ma być ta wskazówka? Jakaś marna ale trzeba spróbować. Gdy wyszła z komnaty słyszała wiwaty. Podeszli do niej Slytheryńczycy i wzięli ją na swoje ramiona! Zaczęli śpiewać zadowoleni aż do samego zamku.

 W pokoju wspólnym ślizgonów odbywała się gruba impreza! Na prawdę gruba! Lucjusz Malfoy przyniósł trochę alkoholu...mniej więcej z dziesięć skrzynek. Każdy świętował na początku ale później zostali pięcio, sześcio i siedmioroczniacy. Arnold wypił tyle z Lucjuszem, że leżeli pod stołem. Irria siedziała z Xamillem i śmieli sie z byle powodu popijając whisky. Priscilla...całkiem pijana dobierała sie do spodni Severusa, który nie ogarniał świata. Nikora tylko śmiała się z nich. Postanowiła, że wypije jeszcze jednego drinka i zaprowadzi całą resztę do ich pokojów zanim się rozmnożą albo stanie sie im krzywda.
-Nikora...
 Obok niej usiadł Tom. Uśmiechnął się do niej lekko. Rzadko się uśmiechał więc to była nowość.
-Wiesz, że teraz wszyscy nazywają cię dziedzicem Slytherina?
-Jakoś mnie to nie obchodzi...
-Wężoustymi są najpotężniejsi czarodzieje lub czarownice.
-No to dobrze!
-Posłuchaj chciałem sie ciebie zapytać czy...
-Poczekaj...-spojrzała na Priscille, która już prawie rozpieła Severusowi spodnie- wybacz ale dokończymy tą rozmowę kiedy indziej...pomożesz mi ich pozbierać?
-Jasne!
-Priscilla! Nie ładnie tak!

  Tak w ogóle to Wesołych Świąt (ach te moje spóźnienie xD) Mam nadzieje , że się najedliście! I jesteście zadowoleni z tego prezentów! ^^ Obyście byli zdrowi i silni by dalej czytać te wypocinki

sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 7

-Co to miało być ja się pytam?!-wrzesczała profesor McGonagall- bić się w szkole!? Powinnieście być wyrzuceni! Zachowywaliście się karygodnie! Horacy co zrobimy z nimi?
 Horacy Slughorn spojrzał na swoje wychowanki. Siedzieli w gabinecie profesor McGonagall. Syriusz, Lily, Irria i Nikora. Pani Minewra cały czas krzyczała na nich za karygodne zachowanie.
-Na pewno muszą jakoś to odpracować, może w bibliotece? Trzeba tam wyczyścić-odpowiedział opiekun Slytherinu- Nikora i Irria posprzątacie...
-Wybacz, że się wtrące ale sądzę by inaczej sie podzielić. Irria z Lily, a Syriusz z Nikorą. Wolałabym by sie do siebie przyzywczaili, to ma być dla nich kara!
-Jak dla mnie nie będzie- powiedział cicho Syriusz puszczając oczko Nikorze.
-Ale pani profesor! Ja z nim nie wytrzymam!-krzyknęła Nikora.
-Mogłaś o tym wcześniej pomyśleć zanim go pobiłaś! Wasz szlaban zacznie się za godzinę i Slytherin jak i Gryffindor mają odebrane po 50 punktów od każdego z was.
-No ale...
-Panno Evans, proszę ze mną nie dyskutować. Możecie się rozejść!
 Nikora i Irria wstały powoli. Ta kara będzie okropna! Irria ma być z tą rudą małpą! Co za pech życiowy!
-Posłuchaj nie zamierzam siedzieć z tym dupkiem! Musze się na czymś wyrzyć!-krzykneła brunetka.
-EJ spokojnie...może na ścianie?
-Dobry pomysł...chociaż wolę zniszczyć jemu tą piękną buźkę!
-Kogo piękną buźkę?-spytał Regulus podchodząc do nich- niezły pokaza dałyście! Każdy o tym mówi!
-Nie mów o tym-powiedziała Irria patrząc sie na wkurzoną Nikorę- i radzę ci się do niej nie zbliżać, ma mieć szlaban z twoim bratem. Ona prędzej mu skopie tyłek!
-Ej ej ej.....zdradzasz mnie z moim bratem?!
-Czy wy w rodzinie musicie być tacy bezpośredni?!-wywarczała brunetka, która była cała czerwona na twarzy z wściekłości i kopała co się dało na drodze.
-Wiesz....zawsze możesz mu powiedzieć, że masz chłopaka-powiedziała Irria- na przykład Regulusa! Odczepi się!
-NIE!
-No ale...
-No nie! Idę sie wyżyć przy jeziorze!

 Dwie godziny później Irria stała razem z Nikorą przed biblioteką. Wolały wysprzątać ją jak najszybciej. Nie chciały siedzieć z Gryfonami! To nie leżało w ich Ślizgońskiej naturze.
 Po minucie przyszła profesor McGonagall. Przy niej stała Lily. Nigdzie nie było Syriusza! Czyżby męki Ślizgonki będą opóźnione?
-Irria, Lily wchodźcie! Pokaże wam gdzie macie posprzątać, a ty moja droga czekaj na Syriusza.
-Powodzenia-szepnęła Irria.
 Gdy wszedły do biblioteki  dziewczyna usiadła na parapecie czekając na tego debila. Przyszedł z kolegami...a skąd to można było wiedzieć? Z daleko słychać było ich śmiechy. Ujrzała Huncwotów. Jak ona ich nienawidziła! Byli głupi i niedojrzali! Jak małe dzieci! Nie licząc Remusa. W tej chwili akurat śmiał sie z kolegami lecz gdy ujrzał dziewczynę zamilknął.
-Nikora-powiedział cicho- co ty tu robisz?
-Ma ze mną szlaban! Och jak uroczo-powiedział Syriusz.
-Uważaj na głowę by nic na ciebie nie spadło-warknęła.
-No ej...moglibyśmy się wreszcie jakos do siebie zbliżyć-odparł Black przysuwając się do niej na co Potter zaczął się śmiać.
-Wystarcz!-krzyknął Remus ciagnąc Nikorę w swoją stronę- idźcie sprzątać wreszcie. Im szybciej skończycie tym lepiej.
-Chyba coś jesteś nie w sosie! Dobra chłopcy ja lece! Do zobaczenia!

 Nikora  stała na drabince i czyściła książki. Może te zajęcie byłoby ciekawe gdyby nie Syriusz trzymający drabinę co chwilę komentujący o jakiś dziwnych rzeczach.
-W sumie szkoda że nie masz spódniczki...fajnie by sie patrzyło na to z mojej perspektywy.
BUM! Książka wpadła na głowę Syriusza.
-Przepraszam co mówiłeś? Nie słyszałam!
-Zrobiłaś to specjalnie!
-Irria zrobiłam to specjalnie?
Irria próbowała wstrzymać chichot.
-Oczywiście że nie! Ty grzeczna dziewczyna jesteś!
-No widzisz...
 W tym samym czasie Irria zrzuciła przypadkowo kilka książek. I tym razem to było na prawdę przypadkowo. Wtedy wszedła do biblioteki profesor McGonagall. Widziała jak książki spadają na ziemię i  na głowy jej wychowanków.
-Kto to zrobił?!
-Proszę panią-powiedziała wystraszona Irria zchodząc z drabiny- to było przypadkowo!
-Na pewno!-krzyknęła Lily masując swoją obolałą głowę- zrobiłą to specjalnie! Ona jest wredna!
-Panno Black!-powiedziała pani profesor- zostaniesz wydalona ze szkoły! Zaczęłaś się bić! Teraz próbujesz skrzywdzić koleżankę!
-Ale to było przypadkiem...
-Na pewno nie! Wezwę profesora Slughorna! Zostaniesz od razu wydalona ze szkoły!
-Ale to nie ona!-powiedziała Nikora podchodząc do swojej przyjaciółki- Ja to zrobiłam, celowałam w Syriusza ponieważ mówił bardzo brzydkie rzeczy.
-CO?! Nie!-pisnął Syriusz.
-Co ty robisz-szepnęła Irria do swojej przyjaciółki.
-Ratuje ci skórę...
-W takim razie-mówiła nauczycielka- Pan Black i panna Rosier będą mieć szlaban do końca roku trzy razy w tygodniu.
-Przeżyję...
-Razem-skończyła McGonagall.
-CO?!  ALE JAK?! JA Z NIM?! NIE! W ŻYCIU! JA NIE CHCĘ Z NIM!
-Radzę sie tak nie wydzierać, chcesz chyba wziąść udział w turnieju trójmagiczny panno Rosier.
-Ale...
-Dobrze koniec na dzisiaj. Wasz szlaban zaczyna się za dwa dni. Macie przyjść do mojego gabinetu i wyznacze wam karę.
 Lily Evans śmiejąc sie cicho poszła ze swoją opiekunką do skrzydła szpitalnego. Miała szczęście, że porządnie oberwała! Nikorę zaślepiła dzika furia. Byłoby dobrze gdyby nie uśmiech Syriusza! Taki perfidny uśmieszek! Cieszył się z tej kary! Debil! Degenerat!
-Sflaczały penis-powiedziała cicho Nikora- Irria do cholery! Zajebie cię!
-Ale za co?!
-Za co?! Mam teraz karę z tym...tym...
-No mów śmiało-powiedział Syriusz siadając na biurku- pięknym, czarującym, seksownym...
-...debilem!
-Chodźmy lepiej-powiedziała Irria- musze kogoś zniszczyć!

Remus Lupin siedział pod  dużym drzewem w towarzystwie swoich przyjaciół. Jamesa i Petera. Czekali cały czas na Syriusza, który odpracowywał karę.
-Nie boisz się o Lily?-spytał Peter Jamesa.
-Dlaczego niby?
-Przyjaciółka tej wariatki rzuciła się na nią przecież.
-A no tak...
-Jakiej wariatki?-spytał Syriusz podchodząc do nich po czym usiadł wygodnie na trawie.
-No tej dziewczyny co cie zbiła-odpowiedział Peter.
-Ona mnie nie zbiła! Po prostu wierzgała sie strasznie...
-Jak było?-spytał Remus.
-A dobrze... powiem wam, że jest wręcz lepiej! McGonagall wlepiła mi szlaban trzy razy w tygodniu do końca roku!
-Eeeee-James zrobił zdezorientowaną minę jak reszta- i co w tym jest fajnego?
-Te szlabany będę mieć z Nikorą, wiecie fajna z niej laska. Przynajmniej nie będzie sie przy niej nudziło.
-Może ona nie chce byś się do niej zalecał-powiedział Remus.
-Jasne, że ona chce! W głębi serca mnie porząda!
-Jesteś śmieszny bracie...
 Regulus Black podszedł do swojego brata uśmiechając wrednie. Potargał mu włosy i zaśmiał się.
-A teraz tak na poważnie-odparł- zostaw moją dziewczynę w spokoju.
-Jaką twoją dziewczynę?
-Nikorę, jesteśmy parą od dawna.
 Remus prawie udławił się swoim piciem, a Syriusz miał szeroko otwarte oczy. Co ten dzieciak do niego mówił?!
-Ale jak to?-zapytał Lupin.
-Normalnie, odwalcie sie oboje od mojej dziewczyny bo będe zmuszony użyć siły.
-Ale...
-Skończyłem.
Mina Remusa i Syriusza była bezcenna wręcz.

-Ty debilu! Głupku!-krzyczała Irria.
 Stała w dormitorium Arnolda. Obok na łóżku czytał jakąś książkę Severus, a Lucjusz Malfoy przypatrywał się im zdziwiony.
-Ale Irria skarbie o co ci chodzi?-spytał Arnold próbując ją przytulić.
 Ta odepchnęła go mocno. Nie chciała by jej dotykał!
-Ty popaprańcu! Jak mogłeś zarywać do tej rudej zdziry Lily?! No ja sie pytam!
-Ale nie wiem o czym ty mówisz.
-Jesteś śmieszny! Zapomnij o nas! To koniec!
-Irria słońce...
-Wal się! 
 Wkurzona dziewczyna szybko pobiegła do swojego pokoju. Wiedziała, że on tam nie wejdzie. Przecież chłopcy nie mogli wchodzić do dormitorium dziewczyn.
-Irria co ci jest? Płaczesz.
-No bo Arnold....
 Dziewczyna rzuciła sie na łóżku i zaczęła płakać głośno. Priscilla nie była przyzwyczajona do czułości. Sądziła, że żałosne jest płakanie przez chłopaka, lecz podeszła do łóżka Irri i zaczęła ją głaskać po plecach.
-Co zrobił?-spytała.
-On...i Lily...
-Z Gryfonką? On nigdy by tego nie zrobił!
-Ale skąd wiesz?
-Wiesz co...spraw by był zazdrosny! A skoro jest turniej trójmagiczny to jest tutaj duużo fajnych chłopców.
-Hah masz rację...
-No to  chodźmy! Zdaje się, że Xamille teraz chodzi za francuskami jakaś mu sie spodobała...
-Hah chodźmy! Musimy pomóc biedakowi.
 Irria wytarła swoje zaczerwienione oczy i uśmiechnęła się blado. Wstała powoli z łóżka i razem z Priscillą poszły szukać Xamilla.

 Nikora siedziała nad jeziorem. Spoglądała na swoje odbicie w tafli wody.  Uśmiechnęła się widząc obok siebie znajomą postać.
-Śledzisz mnie?-spytała.
-Śledzić? Raczej tego nie robię. Gdy sie uczysz chodzę po szkole i śmieje się z problemów nastolatek. Kiedyś nie mieliśmy takich problemów.
-Taa, a więc co się tam dzieje w szkole, Salazarze.
-Śmiałem się z waszej dziecinej głupoty. Ten Black jest jakiś dziwny.
-Śledziłeś jego?
-Tak, mówiłem już nie mam co robić, a mówiąc o tym wyczuwam telenowele.
-Jaką znowu do cholery telenoweli?
 Salazar wskazał palcem Remusa zmierzajacego do nich. Znaczy do Nikory, ponieważ nikt nie widział ducha Salazara.
-Nikora-powiedział Lupin patrząc się na nią wkurzony.
Chłopak ten nigdy sie nie wkurzał. Zawsze był pogodny i wesoły, a teraz zmienił sie nie do poznania.
-To prawda?!
-Ale, co jest prawdą?-spytała dziewczyna.
-Nie udawaj...chodzisz z Regulusem!
-Ale kto ci takie głupoty powiedział?
-Coś czuje, że jeden z dwóch zakochanych Blacków coś tam wypaplał-powiedział zadowolony Salazar.
-Nie chodzę z Regulusem-powiedziała spokojnie Nikora- i nie wiem o co ci chodzi, wybacz ale cóż musze wracać do swojego pokoju.
 Wstała powoli mijając Remusa. Co go tak nagle wzięło?
 I co myślał sobie Regulus by gadać takie głupoty?! Co za debil! Jak on mógł!
 W tym czasie Nikora zauważyła Xamilla całego czerwonego. Uśmiechał się nieśmiało do jakiejś francuski. Przynajmniej jemu dobrze minął dzień.