czwartek, 25 grudnia 2014

Rozdział 8

 Nikora podeszła do Priscilli i Irri, które chowały się za kolumnami.
-Kogo szpiegujemy?
-Xamilla-odparła Irria- widzisz? Rozmawia z francuzkami! Pewnie sie zabujał!
-No tak-powiedziała Nikora- on wręcz ubóstwia Francję.
-Serio?-spytała Priscilla-Mi chyba nic o tym nie mówił...o kurde idzie tu!
 Chłopak pożegnał się z Francuzkami i poszedł do swoich przyjaciółek. Widział je z daleka! I one chciały go szpiegować.
-Co mnie szpiegujecie tak perfidnie?
-Ja tu tylko przechodziłam!
-Tak jasne...Nikora! Czy ty nie powinnaś już spać?
-Pfff-prychnęła- a co ja dziecko?
-Nie, ale jutro pierwsza runda turnieju.
-O kurde! To ja lece!
-Tak papa....
 Irria uśmiechnęła się podejrzanie do Priscilli.
-To jak sie ta laska nazywa?
-Juliett i nic wam więcej nie powiem.

 Nad ranem była wielka krzątanina! Wszyscy byli podekscytowani zbliżającym się turniejem i brakiem lekcji. Zaraz po śniadaniu Nikora wraz z resztą uczestników wybrali się do namiotu by się przygotować do pierwszego zadania.
-Moi drodzy!-powiedział dyrektor wchodząc do namiotu. Przyprowadził ze sobą jakąś blondynkę. Wyglądała jakby ukończyła dopiero co Hogwart co było oczywiście prawdą. Uśmiechnęła się do nich swoimi czerwonymi ustami i poprawiła żakiet z piór.
-Jestem Rita Skeeter i mam przeprowadzić z wami wywiad przed rozpoczęciem pierwszego zadania! No więc kto pierwszy!-powiedziała rozchichotana.
 Nikora zmierzyła ją przeszywającym spojrzeniem. Co jak co ale była totalną debilką. To było widać i słychać.
-O to może ty śliczny Francuski chłopcze-powiedziała zalotnie i zaprowadziła Damiena do pomieszczenia obok.
 Czerwonooka się zmieszała. Nie zamierzała odpowiadać na głupie pytania tej babie. Najwyżej skłamie!
 Po chwili Damien wyszedł wstrząśnięty z pokoiku. Chyba wystraszył sie tej baby. Miał minę jakby chciała mu sie dobrać do gaci ale nie dałaby rady...gdy tutaj jest tyle osób.
-Kto następny?-spytał dyrektor.
-Ja pójdę chcę mieć to z głowy!
 Dziewczyna poszła do Rity. Ta gestem wskazała by usiadła w puchowym fotelu. Tak też zrobiła i patrzyła się na samo piszące pióro.
-No więc moja droga! Nazywasz się Nikora Rosier...dość niespotykane imię...twoja mama miała coś z głową?
-Och...-wysyczała- zapewniam panią, że moja mama miała dobrze z głową.
-No dobrze, a więc jesteś tu! Na Turnieju Trójmagicznym! Stresujesz się?
-Nie.
-Ani trochę? Och każdy się czegoś boi lub stresuje! To normalna rzecz! A ja muszę poznać wasze małe sekrety.
-No dobra...a więc o co chodzi?
-Nie czujesz, że nie dasz rady? Może jesteś tylko małą słodką laleczką,która nie da sobie radę.
Nikora zaśmiała się. Rita oceniła ją tak samo jak Remus no prawie tak samo.
-Proszę mi wybaczyć-powiedziała po chwili- ale ja się nie boję, nawet jeśli to nie mogę i tak zrezygnować.
-Jesteś podekscytowana tym wszystkim?
-Oczywiście.
-A twoi rodzice? Jak przyjmują fakt, że farbujesz włosy i nosisz kolorowe soczewki? Czyżby to przez to, że jesteś tak naprawdę brzydka?
-Ja wcale nie farbuje włosów-powiedziała spokojnie-ten kolor mam po mojej matce, a ona raczej sie nie farbowała.
-A oczy? Nie przypominam sobie by ktoś posiadał czerwone oczy! Jak u demona!
-Tego to nawet ja sama nie wiem.
-A chłopcy? Masz jakiegoś?
-Oczywiście, że nie. Nawet nie myślę by sie pobrać.
-Jesteś czystej krwi czarownicą i do tego jesteś w Slytherinie! Czy gardzisz czarodziejami pochodzenia mugolskiego?
-Co to za pytanie? Oczywiście, że nie! Dla mnie to jest okrutne! Gdyby nie oni lub czarodzieje pół krwi to by czarodzieje przestali istnieć...
-Och no rozumiem rozumiem jesteś interesująca ale nie za bardzo. Udajesz pewną siebie! Hoho-zaśmiała sie blondyna- ale wiem jaka jesteś na prawdę! Boisz się wszystkiego! Po prostu udajesz!
-Miło mi się rozmawiało.
 Wstała powoli nie słuchając Ritty. Miała w nosie jej głupie pytania i przemyślenia na temat osoby Nikory. Gdy wyszła z pokoiku od razu ktoś ją mocno przytulił. Nie wiedziała kto, poczuła tylko intensywny zapach róż.
-Hah przyszedłem życzyć ci szczęścia-powiedział chłopak,który okazał sie Syriuszem Blackiem z dużym bukietem róż.
-Em...nie musiałeś.
-Proszę...to dla ciebie!-dał jej róże w ręce- byś się nie bała.
-Ale ja się nie boję...
-O Nikora..mam dla ciebie lilię...-powiedział Remus stając obok Syriusza- a ty tu co robisz?
-Chciałem podopingować Nikorę.
-Eh- Lupin podał bukiet lili dziewczynie. Oboje byli mili więc nie chciała ich chamsko spławić dlatego więc uśmiechnęła się i ładnie podziękowała.
-Och to było rozkoszne!-krzyknęła Rita- zrobiłam kilka zdjęć! Zakazana miłość! Trójkąt! Jestem genialna!
-Ale ja z nimi nie chodzę!
-Jak to nie? Przecież to widać!
-Czy ty na prawdę jesteś tak głupia czy to po prostu naturalny blond...
 Rita otworzyła szeroko oczy i usta. Syriusz zaczął się śmiać jak na Huncwota  przystało, Remus patrzył się z nie dowierzeniem, a reszta uczestników próbowała stłumić śmiech nawet Dumbeldore.
-Posłuchaj...-zaczęła blondynka.
-Nie martw zawsze możesz pofarbować włosy, fakt faktem głupoty swej nie zatuszujesz.
I wtedy Syriusz zaczął płakać ze śmiechu. Oparł się o Remusa i nie mógł wytrzymać. Ta dziewczyna potrafiła go wkurzyć, rozśmieszyć, a nawet i podniecić.
-Nikora jesteś wielka!-powiedział.
-No dobrze dobrze spokój!-krzyknął dyrektor- proszę by wszyscy goście opuścili namiot! Muszę wyjaśnicć zasady naszym uczestnikom.
 Chłopcy wyszli szybko z namiotu. Można było słyszeć śmiech Syriusza i to jak komplementuje Nikorę przez co lekko się zarumieniła.
-Każdy z was wylosuje komnatę z jakimś potworem-tłumaczył dyrektor-musicie zdobyć złoty przedmiot, który będzie wskazówką do kolejnego zadania, zrozumiano?
 Wszyscy pokiwali głową. Albus podszedł do Damiena z sakiewką. Chłopak włożył rękę i po chwili ją wyjął. Na jego dłoni leżała mała miniaturka niegroźnego smoka.
-Gratuluję panie Gilles, wylosował pan smoka walijskiego.
 Następna była Nastia Petrowa. Wyciągnęła z sakiewki Wyrmę. Dyrektor w tym samym czasie spojrzał wystraszony na Nikorę. Został ostatni potwór. Ostatni i najgroźniejszy.
 Nikora patrzyła się na miniaturkę węża w swojej dłoni. Wydawał sie mały i bezbronny.
-Bazyliszek, powodzenia moja droga, no dobrze! Pierwszy zawodnik to Damien Gilles! Proszę za nami!
 Tak oto Nastia i Nikora zostały same. Czerwono oka usiadła w fotelu i patrzyła się na bukiet róż i lili. Postanowiła zająć jakoś swoje myśli i uplotła wianuszek ,który po chwili ubrała na głowę. Chciała by dodał jej jakoś otuchy gdyż te czekanie było dla niej nie do zniesienia.
 Po godzinie przyszedł dyrektor. Nastia i Damon przeszli pierwsze zadanie i została tylko ona. Albus Dumbeldore uśmiechnął się do niej miło.
-Spokojnie dasz radę-powiedział- jesteś tak odważna jak Gryfoni! Wierze w ciebie.
-Dziękuję panie dyrektorze...
-Czy to wianuszek z kwiatów od Blacka i Lupina?
-A tak...musiałam coś porobić gdy tak czekałam...eh rozumie pan.
-Doskonale, a zatem życzę ci powodzenia!
 Dziewczyna weszła do jakiejś komnaty. Dosyć zarośniętej komnaty. Wszędzie były lustra pokazując jej odbicie. Zrobiła pierwszy krok  i poczuła jakiś muł. To bagna! Takie jakby bagna...zatem musi uważać na węża.
 Wyjęła ostrożnie swoją różdżkę. Postanowiła nie oświetlać pomieszczenia ponieważ Bazyliszek może przez to ją szybciej wykryć. Zaczęła chodzić powoli po ciemnym pomieszczeniu słysząc jakieś syczenie. Zrobiła krok na przód i poczuła, że stanęła na czymś dziwnym. Krzyknęła głośno, chciała się zawrócić i wtedy upadła. Zobaczyła nad sobą ogromną paszcze bestii. Bazyliszek otworzył szeroko gębę ukazując swoje żółte szpiczaste zęby. Już gotował się do ataku gdy wydarzyła się dziwna rzecz!

 Syriusz Black siedział razem z resztą Huncwotów w pierwszym rzędzie oglądając zmagania uczniów. Nadszedł czas na Nikorę. Obawiał się trochę o nią ale wiedział, że to silna laska. Westchną. Och gdyby udało mu się z nią umówić. Spławia go tak jak Lily Jamesa dla tego Smarkolusa!
-O już weszła!-powiedział Remus lekko spięty.
 Syriusz spojrzał na Nikorę. Uczestnicy nie widzieli swoje odbicia, a osoby zza luster widziały ich poczynani. Chłopak obserwował zachwycony każdy jej ruch. Zastanawiał się czy szybko jej pójdzie.
-O mój boże!-krzyknął mu do ucha Remus.
-Co się drżesz!
-Nikora...
 I wtedy zobaczył to! Ogromny gad otwierał swoją paszczę by pożreć ją! Każdy z widzów krzyczał wystraszony! Ktoś wzywał dyrektora by jej pomógł i wtedy wydarzyła się rzecz niesłychana. Dziewczyna zaczęła syczeć, a wąż patrzył się na nią jak zachipnotyzowany. Syriusz nie wiedział co to znaczy, nie rozumiał.
-O kurde-zaczął Potter- ej Remus czy mi sie wydaje czy ona jest..
-Bo jest...
-Czym do cholery jest?!-spytał roztrzęsiony Syriusz.
-Wężousta.

Nikora stanęła powoli i przyglądała się wężowi. Nie był wcale taki straszny.
-Jest tu coś złotego?-zapytała.
-A chodzi ci o jajko?-wysyczał wąż- tak mam je...chodź za mną, nie wiedziałem, że potrafisz mówić moim językiem.
-Hah ja też nie...jesteś fajny...
-Jestem kobietom! Proszę o szacunek!
-Dobrze...wybacz.
 Nikora nie zdawała sobie sprawy z tego, że za lustrami obserwatorzy wydarzeń krzyczą na całe gardło albo siedzą cicho. Ale jedno mówili ,,Dziedzic Slytherina'' i wtedy pokazał sie Salazar.
-No nieźle mała-wysyczał- któż by się spodziewał takiego talentu po tobie?
-Ja na pewno nie...
-To bierz jajko i uciekamy! Masz póki co najlepszy czas!
 Dziewczyna wzięła złote jajo i przyglądała mu się. To ma być ta wskazówka? Jakaś marna ale trzeba spróbować. Gdy wyszła z komnaty słyszała wiwaty. Podeszli do niej Slytheryńczycy i wzięli ją na swoje ramiona! Zaczęli śpiewać zadowoleni aż do samego zamku.

 W pokoju wspólnym ślizgonów odbywała się gruba impreza! Na prawdę gruba! Lucjusz Malfoy przyniósł trochę alkoholu...mniej więcej z dziesięć skrzynek. Każdy świętował na początku ale później zostali pięcio, sześcio i siedmioroczniacy. Arnold wypił tyle z Lucjuszem, że leżeli pod stołem. Irria siedziała z Xamillem i śmieli sie z byle powodu popijając whisky. Priscilla...całkiem pijana dobierała sie do spodni Severusa, który nie ogarniał świata. Nikora tylko śmiała się z nich. Postanowiła, że wypije jeszcze jednego drinka i zaprowadzi całą resztę do ich pokojów zanim się rozmnożą albo stanie sie im krzywda.
-Nikora...
 Obok niej usiadł Tom. Uśmiechnął się do niej lekko. Rzadko się uśmiechał więc to była nowość.
-Wiesz, że teraz wszyscy nazywają cię dziedzicem Slytherina?
-Jakoś mnie to nie obchodzi...
-Wężoustymi są najpotężniejsi czarodzieje lub czarownice.
-No to dobrze!
-Posłuchaj chciałem sie ciebie zapytać czy...
-Poczekaj...-spojrzała na Priscille, która już prawie rozpieła Severusowi spodnie- wybacz ale dokończymy tą rozmowę kiedy indziej...pomożesz mi ich pozbierać?
-Jasne!
-Priscilla! Nie ładnie tak!

  Tak w ogóle to Wesołych Świąt (ach te moje spóźnienie xD) Mam nadzieje , że się najedliście! I jesteście zadowoleni z tego prezentów! ^^ Obyście byli zdrowi i silni by dalej czytać te wypocinki

2 komentarze:

  1. Zamknęłaś usta Ricie Skeeter! Jak ja nienawidzę tej baby grrr...
    Remus i Syriusz aww to z kwiatami było urocze <3 Z bazyliszkiem Nikora poradziła sobie całkiem nieźle xD I ten tekst do Ritty <3
    Świetny rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze biedny Severus, hahah nie ładnie Priscillo! xD

      Usuń