czwartek, 29 stycznia 2015

Rozdział 11

   Severus Snape właśnie szedł na historie magii. Lubił się uczyć i to bardzo. Niestety te lekcję miał z Gryffindorem. Nienawidził Gryfonów z całego serca. Wyjątek stanowiła jego urocza ruda przyjaciółka Lily Evans. Bardzo ją kochał ale bał sie jej to wyznać. Gdy wyszedł wraz z Lucjuszem z zakrętu zauważył swoją miłość. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego promiennie jak to miała w zwyczaju.
-Cześć Severusie-powiedziała wesoła.
 Lucjusz zniesmaczony odszedł od nich. Severus wiedział, że jego przyjaciel nie tolerował szlam jak to miały rodziny czystokrwiste. Dlatego Malfoy wolał zignorować Gryfonkę i pójść do Ślizgonów.
-Witaj-odpowiedział Severus i przytulił do siebie Lily- gotowa na lekcję?
-Hah jak zawsze! Słyszałeś o balu? Nie mogę sie doczekać, a ty?
Snape zrobił zkwaszoną minę. Nie lubił się bawić w ten sposób. Nie lubił tańczyć i słuchać głośnej muzyki. Wolał siedzieć w dormitorium i uczyć się eliksirów.
-Wiesz..-zaczął mówić-...nie lubię takich imprez.
-Pewnie Smarkelus nie ma z kim iść-powiedział Syriusz Black podchodząc do nich razem z Huncwotami.
-Masz rację Łapo-odpowiedział Potter śmiejąc się- kto by chciał takiego faceta? Tłuste włosy..
-...smarka na teście...
-...ma długi brzydki nochal..
-...ochydną ziemistą cerę..
-Przestańce!-krzyknłą wkurzony Severus- Jeśli chcesz się bić Potter to sie pojedynkujmy!
-Och nie rozśmieszaj mnie-Rogacz roześmiał, się razem ze swoją paczką- Evans idziesz ze mną na bal?
-Nie-powiedziała wkurzona dziewczyna.
-Dlaczego? Jestem przeciez taki piękny!
-Nie pójdę z tobą! Jesteś głupi! I debilny! Nie masz mózgu!
 Łapa zaczął się śmiać. To było niezwykle urocze jak jego przyjaciel próbował wyrwać Lily. Nagle spojrzał na Smarkelusa. Nie odpuści takiej okazji gnębienia go!
-Posłuchaj Smarkelusie! Jesteś żałosny, żadna ciebie nie chce i...
-Severusku!-usłyszeli za sobą damski głos- kochanie tutaj jesteś!
 Nikora podbiegła do swojego brata i go mocno przytuliła. Wiedziała, że ta grupa to kretyni i nie wiedzą, żejest spokrewniona ze Snapem.
-Severusko proooszę ciebie chodź ze mną na bal! Lepszej partii w tej szkole nie ma! Wszyscy to debile i półgłówki!
-Nikora-Łapa złapał dziewczynę za rękę i przysunął do siebie- pójdziesz ze mną na bal? Zrobimy podwójną randkę. Ja, ty i James z Lily co ty na to?
-Powaliło was!-odkrzyknęły obie dziewczyny w tym samym czasie.
-Syriusz-zaczęła Nikora- wybacz ale z Gryfonami sie nie umawiam, z debilami tym bardziej.
 Usłyszeli to Ślizgoni i wszyscy zaczęli się śmiać razem z Lily. Ośmieszenie Huncwotów było niezwykle cudowne i trudne. Czarnowłosa odwróciła plecami sie do chłopaka i zaczęła rozmawiać z Severusem.
-O co chodzi?-spytał poważnie.
-Wziąłeś moją książkę przypadkowo.
 Wyjęła ze swojej torby książkę od Histori magi część 6. Severus przypadkowo gdy siedział u niej i uczył się zabrał jej książkę.
-Dzięki, Kora-powiedział cicho i pocałował ją w polik.
 Tak pokiwała głową i poszła do Pokoju Wspólnego. Syriusz Black patrzył z niedowierzeniem na Sevrusa tak samo jak Potter. Przbył duch profesora Binnsa i wszyscy weszli do klasy.
-Musimy się jakoś na nim zemścić-wyszeptał do Rogacza Łapa.
-Zgadzam się...co zmalujemy?
-Mam mały pomysł.

 Nikora szła razem z Lucjuszem na kolację. Zawzięcie rozmawiali o OPCM. Strasznie lubili te zajęcia, a sam nauczyciel był też strasznie ciekawy.
Gdy podeszli do stołu usiedli obok siebie i dalej zaczęli rozmawiać. Zignorowali spojrzenia ciekawskich ślizgonów w tym spojrzenia Regulusa i Narcyzy. Blondynka była strasznie zakochana w Lucjuszu ale on ją póki co nie zauważał. Wiedział, że istnieje i że jest piękna ale w głowie była mu inna dziewczyna.
-Zgodzę się z tobą, my przerabiamy teraz wilkołaki, okropne stworzenia! Są takie...owłosione i ohydne! To hańba dla czarodziej by być takim zwierzęciem.
-W zasadzie to...
-...powinni takich tępić, świat byłby bezpieczniejszy.
-Tak masz rację Lucjuszu ale...
-Jakie ale?
 Nikora rozejrzała się, po zebranych. Brakowało jej Severusa. Gdzie on jest?
-Lucjuszu gdzie jest Severus?-spytała cicho.
-Nie wiem, ostatnim razem widziałem go przed klasą na histori magi.
 Dziewczyna zerknęła na huncwotów. Black i Potter śmieli się zadowoleni. Natomiast Remus patrzył na swoje jedzenie smutny. Wiedziała, że to ta dwójka zrobiła coś jej bratu. Wstała gwałtownie i pobiegła pod salę. Ignorowała każdego kto stał na jej drodze i popychała. Musiała być jak najszybciej u niego.
  Stanęła przed salą i nasłuchiwała. Musiał wyjść z tej sali! Na pewno! Nie zrobiliby mu krzywdy przy nauczycielu. Podeszła do męskiej łazienki. Otworzyła ją i weszła.
-Severus! Jesteś tu!
 Nikt nie odpowiedział. Wszystkie kabiny były otwarte oprócz jednej. Musiała sprawdzić czy to on jest w niej. Zapukała do kabiny. Nic. Zerknęła na podłogę i zobaczyła kałuże krwii. Wystraszyła się okropnie i zaczęła walić w drzwi.  I tak go nie uniesie! Pobiegła jak torpeda do Wielkiej Sali cała  załzawiona. Nie zatrzymując się podleciała prosto do stołu nauczycielskiego.
-Panie profesorze! Severus! On jest w kabinie! On krwawi!
 Wszyscy zamilkli. Profesor Slughorn wstał od stołu razemz panią Pomfrey i dyrektorem. Nikora powiedziała, która to łazienka. Chciała iść z nimi lecz dyrektor kazał jej uspokoić się i usiąść do swojego stołu. Cała roztrzęsiona usiadła obok Lucjusza.
-Co się stało?
-Severus...
-Nikora-powiedziałą cicho Irria- ale jak to...nie rozumiem...
-Hah Smarkelus co za niezdara!
 Wykrzyczał to Syriusz Black i razem z Potterem zaczęli się perfidnie śmiać. Nie mogła wytrzymać. Jak oni śmieli?! Wstała gwałtownie i podeszła do stołu Gryfonów.
-Jak śmiałeś...-syknęła.
-Ja? Ja nic nie zrobiłem!
 W oczach Gryfona było widać, że kłamie. Dobrze się bawił.
-Ja ci zaraz dam!
Zamachnęła się i uderzyła wprost ,, śliczną'' twarz huncwota. Wszyscy zamilkli. Nie uwierzyli w to co się stało.
-Panno Rosier!-krzyknęła nauczyciela transumtacji.
-Niech sie pani wali!
Puchoni, Krukoni i Gryfoni wybałuszyli oczy. Nikt tak sie nie zwracał do nauczycieli. Nigdy! I na dodatek mała ślizgonka atakuje starszego kolegę.
-Ej ej spokojnie! Spokojnie!-krzyknął Regulus i z trudem odciągnłą ją od swojego brata. Potter i Black byli strasznie pokiereszowani. Nikora nie myślała o tym co robi. Musiała sie zemścić! Po prostu musiała.
 Na wszystkich wywarło to wielkie  wrażenie oprócz jednej osoby. Tom Marvolo Riddle pił swój sok dyniowy i przyglądał sytuacji. Oto i wspaniały materiał na jego Śmierciożercę. Tak dokładnie tak. Czas zbierać większe szeregi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz